Kamień milowy w serowych poszukiwaniach.


Zbliżające się urodziny i majacząca na horyzoncie Wielkanoc sprawiły, że blisko miesiąc temu z coraz większą determinacją rozglądałam się za jakimś pasującym tortem. Wszystkie torty z surowymi jajkami odpadały, nasączone alkoholem też. W końcu to dla młodej mamy miała być niespodzianka. Ale jak pisałam niedawno, lubię też przy okazji organizacji takich szczególnych przyjęć nauczyć się czegoś nowego.

 

Na co innego mógł paść mój wybór, gdy pewnego dnia zobaczyłam u Atinki piękny tort … serowy. Tak! Ślinka mi pociekła na jego widok, ale przecież to nic innego tylko rodzaj sernika. "Nie wyjdzie. Znów będzie klapa." Takie myśli i obawy próbowały zwalczyć chęć upieczenia tego pięknego ciasta. Zawsze jednak, gdy upadam podnoszę się i idę dalej. I tak samo jest z sernikami. Za każdym razem, gdy upiekę wspaniały w smaku sernik, jednak o konsystencji zbitej i ksztłacie przypominajacym dziurę w ziemi, czuję przypływ jeszcze większych motywacji, by próbować, próbować jeszcze raz.


Zaopatrzona więc w plan awaryjny, zabrałam się za przygotowania. Ser, jajka i dodatki, to zwykle podstawowa formuła sernika. A jednak tutaj był jeszcze jeden składnik … śmietana. Mniejsza ilość sera niż wymagana dla takiej wielkości, uzupełniona znaczącą ilością śmietany. Razem sprawiły, że sernik był lekki … nie jak puch, jak delikatne, nasycone powietrzem ptasie mleczko.

A smak? Gdy na jezyku pojawiał się kawałek serowej masy, lekko rozpuszczał się, powoli uwalniając smaki wiśni i wanilii, najsilniej wyczuwalne w tym wypieku. Przez środek sernika biegła linia smaku i chrupkości. Miękkie wiśnie wraz z chrupkimi migdałami dodawały smaku zadziwiająco lekkiej masie, której aromat wanilli zachwycał z każdym widelczykiem zbliżanym do ust.


Jeśli można przeżyć przy stole prawdziwe szczęście, to właśnie tamten obiad taki był. Wreszcie stworzyłam sernik o konsystencji idealnej, a mój wymarzony i wyczekany wypiek stał się niespodzianką dla jubilatki, zwieńczeniem wspaniałego rodzinnego obiadu. Lubię wspominać tamto popołudnie.

To jeszcze nie koniec moich sernikowych nauk, ale z pewnością to kamień milowy w mych serowych poszukiwaniach.

Tort serowy z wiśniami

Składniki na spód:
1 1/2 szklanki zmielonych czekoladowych ciasteczek
1/3 szklanki roztopionego masła
1/4 szklanki płatków migdałów

Składniki na masę serową:
500 g rozmiękczonego serka śmietankowego (typu cream cheese) (ja dałam półtłusty President do serników)
3/4 szklanki cukru (ja dałam brązowy i dałam go trochę mniej)
2 łyżki mąki pszennej
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1/2 łyżeczki ekstraktu migdałowego (ja dałam więcej amaretto)
680 g kwaśnej śmietany 18%
3 jajka
2 łyżki wiśniowej brandy lub soku z wiśni (ja dałam wiśniówki)
3/4 szklanki suszonych wiśni, grubo pokrojonych (ja dałam rozmrożone wiśnie, odsączone wcześniej przez kilka godzin na sitku)
1/2 szklanki płatków migdałowych, posiekanych

Do dekoracji:
? szklanki bitej śmietany
wiórki z czekolady
płatki migdałowe

Przygotowanie: Pokruszone ciastka wymieszałam z masłem, wyłożyłam na spód tortownicy i wylepiłam nimi dół. Boki formy posmarowałam margaryną i równomiernie posypałam płatkami migdałów. Tortownicę zabezpieczyłam podwójnie folią aluminiową z zewnątrz. Całość schłodziłam w lodówce. Ser zmiksowałam z cukrem, mąką, ekstraktem waniliowym i amaretto do uzyskania kremowej konsystencji. Następnie dodałam śmietanę, jajka, wiśniówkę i wymieszać do połączenia składników. Na spód wylałam połowę masy serowej, następnie równomiernie rozłożyłam na niej wiśnie i posiekane płatki migdałowe, a na nie delikatnie wyłożyłam łyżką resztę masy serowej. Sernik piekłam z parą, tzn. zabezpieczoną folią aluminiową tortownicę ustawiłam na kratce, a pod nią duże naczynie z gorącą wodą. Piekłam w piekarniku nagrzanym do 160 stopni Celsjusza przez ok. 1 godzinę. Po tym czasie wyłączyłam piekarnik, uchyliłam drzwiczki i studziłam w ten sposób sernik przez ok. 20-30 minut. Potem studziłam go na blacie, a gdy już całkowicie wystygł, wstawiłam na noc do lodówki. Dopiero na drugi dzień zdjęłam obręcze tortownicy (wtedy ładnie odeszły) i sernik przełożyłam na talerz. Udekorowałam bitą śmietaną, wiórkami czekolady i płatkami migdałowymi.

Źródło: Blog Atinki "Tak sobie pichcę"

Smacznego.

Kuchnia Wielkanocna 22.III. - 25.IV.2009

Pokochać Nemezis?


Ser, to serniki – automatyczne skojarzenie i przyjemne ssanie w żołądku, gdy w naszych myślach pojawia się myśl o tym wspaniałym deserze. Uwielbiam serniki, kremowe, delikatne jak puch … jeśli jeść sernik to tylko taki! Co jednak począć, gdy za każdym razem wyjmowana tortownica chowa w sobie zbity kawał sernikopodobnego produktu? Klątwa jakaś mnie dopadła, gdyż konsystencja każdego sernika, który do tej pory piekłam (z jednym jedynym chlubnym wyjątkiem) wychodzi mi okrutnie ubita. I nie ważne, że smak ma nieziemski, że wszyscy chwalą. Ja wciąż walczę z moim Nemezis.


Przy okazji tego sernika walka była niepotrzebna. Nie! Daleko mu do puchu, ale też receptura od razu zapowiadała zwartą konsystencję przez znaczny dodatek roztopionej czekolady. Jednak dla smaków w nim zawartych mogłam na bok odłożyć moją sernikową wojnę. Imbir i czekolada – wyborne połączenie, które niewiele więcej potrzebuje. W wyrazistym mascarpone połączyły się smaki te niczym rozdzieleni z dawna kochankowie. Bo też i miłość do głowy przychodzi, gdy na podniebieniu dwa afrodyzjakalne smaki – czekolada i imbir w objęcia sobie wpadają.

Może muszę pokochać swoje Nemezis?

Czekoladowy sernik z imbirem

Składniki:
100 g herbatników imbirowych (dałam zwykłe + 1 łyżeczkę suszonego imbiru)
35 g masła roztopionego
2 jajka
200 g serka mascarpone
100 g tłustego, zmielonego twarogu (dała półtłusty President do serników)
20 g cukru pudru
100 g gorzkiej czekolady (można wykorzystać czekoladę imbirową)
1 łyżeczka świeżo startego imbiru (dałam więcej)

Przygotowanie: Piekarnik nagrzałam do temperatury 190 stopni Celsjusza. W kąpieli wodnej rozpuściłam czekoladę i odstawiłam do przestudzenia. Herbatniki rozkruszyłam w mikserze i połączyłam je z roztopionym masłem. Wylepiłam nimi nasmarowaną margaryną tortownicę (średnica 18 cm). Zapiekłam spód przez około 5 minut. Wyjęłam i przestudziłam. Serki wymieszałam, zmiksowałam z jajkami i cukrem, połączyć z przestudzoną, rozpuszczoną czekoladą oraz imbirem. Masę serową przelałam do tortownicy (tortownicę zabezpieczyłam od spodu folią aluminiową!) i piekłam w kąpieli wodnej w temperaturze 160°C około 50 minut. Sernik jest gotowy chwilę po zesztywnieniu całej masy, ale w środku ciasto powinno mieć tendencję do kołysania się. Sernik studziłam w stygnącym piekarniku, ale najpierw wysunęłam go i nożem oddzieliłam brzegi od ścianek tortownicy.

Źródło: Aga z Zapiecka, a ona inspirowała się książką Gordona Ramsay’a ?Niedzielne przysmaki”

Smacznego.

Kuchnia Wielkanocna 22.III. - 25.IV.2009

Weekendowa Piekarnia #28 – zaproszenie.


Kolejna edycja Weekendowej Piekarni, kolejna okazja do zabawy, kolejna szansa na naukę i poznanie czegoś nowego. Mam nadzieję, że spodoba się Wam propozycja, jaką dziś przedstawiam po wspaniałym i odprężającym pobycie w zaczarowanym ogrodzie mojej Babci. A więc zaczynamy.

Słońce, zapach gajów oliwnych, świeżych pomidorów … Toskania. Wiosna się rozpoczyna, pierwsze pomidory pachnące słodyczą już zjawiają się w koszyczkach na oknach, krzaczki bazylii już coraz odważniej zielenią się na balkonach, jeszcze tylko soczyście czerwona cebula lub mięsiste oliwki i już możemy zacząć myśleć o robieniu panzanelli. Czego jeszcze jednak nam potrzeba?

Chleba!!! Toskański chleb bez soli. Kontrowersyjna ciekawostka – podobnież albo się go kocha albo nienawidzi. Proponuję więc, sprawdźmy w której grupie jesteśmy, a przy okazji możemy poczuć nie tylko wiosnę, ale i nieśmiałe początki lata, gdy przygotujemy sobie tą pełną słońca sałatkę.

Dla zadeklarowanych przeciwników chleba bez soli lub dla miłośników zakwasowców i zdrowych dodatków do chleba albo też jako dodatkowe pieczywo na najbliższy weekend, proponuje jeszcze chlebek żytni. Nie zwyczajny jednak. Wyróżnia go szczególny dodatek, jakim jest siemię lniane.

Małe ziarenka, pełne zdrowia to druga możliwość poznania i zabawy w nadchodzący weekend. Siemię lniane to gładkie nasiona lnu, będące jednym z popularniejszych elementów medycyny naturalnej. Dobre i przy problemach pokarmowych i przy chorobach układu oddechowego, ale także pełne mocy w zwalczaniu złego cholesterolu czy dające nam łatwo przyswajalne białka. Kobietki, nie zapominajcie jeszcze o jego wspaniałym działaniu na skórę i włosy :-)

To tylko mała zajawka tego, ile dobroci możemy sobie dać, gdy w naszej diecie pojawi się siemię lniane. Więcej możecie poczytać na przykład tutaj. Spróbujcie więc tego pełnoziarnistego chlebka i poczujmy się wszyscy odmłodzeni i ozdrowieni na wiosnę.

Podsumowując albo wycieczka do Toskanii, albo zdrowa kanapka z ulubionym twarożkiem … a może podwójna porcja chlebowego szczęścia :-)

Chleb toskański

Pasta mączna:
256 g mąki (ja dam mąki pszennej chlebowej)
398 g wrzątku

Przygotowanie pasty: W misce zmieszałam wrzącą wodę z mąką. Mieszałam do uzyskania gładkiej i jednorodnej pasty. Ostudziłam, zakryłam folią i odstawiłam na 12 godzin w temperaturze pokojowej.

Ciasto właściwe:
341 g mąki
114 g. wody
8 g. (2 1/2 łyżeczki) drożdży instant
28 g. (2 łyżki) oliwy
cała mączna pasta

Przygotowanie: W misce miksera połączyć wszystkie składniki ciasta, ale ilość wody należy dostosować do konsystencji ciasta. Wyrabiać mikserem na średniej prędkości (można też ręcznie) do uzyskania mało rozwiniętego glutenu (można zobaczyć jak to powinno wyglądać w linkach poniżej). Powinno to zająć ok. 10 minut, przy wyrabianiu mikserem. Przełożyć ciasto do nasmarowanej oliwą miski i zostawić do wyrastania na 2 godziny, z jednym złożeniem po 1 godzinie. Po tym czasie wyjąć ciasto na omączony blat i podzielić na pół. Uformować kule, starając się jak najmniej je odgazować. Zostawić przykryte ściereczką na 15 minut. Po tym czasie uformować owalne bochenki i odstawić do rośnięcia na ok. 1 godzinę. W tym czasie nagrzać piekarnik (z kamieniem jeśli ktoś posiada) do temperatury 260 stopni Celsjusza (ta temperatura jest raczej mało prawdopodobna w większości piekarników, ale myślę, że wystarczy 240-250 stopni). Przygotować wodę w spryskiwaczu lub kostki lodu, by piec chleb z parą, we wstępnej fazie. Tuż przed pieczeniem oprószyć bochenki mąką i naciąć je równolegle, dwoma nacięciami. Od razu po włożeniu bochenków, zmniejszyć temperaturę do 230 stopni Celsjusza, piec przez 10 minut z parą, a kolejne 20-25 minut bez pary. Bochenki powinny być złotobrązowe. Wyłączyć piekarnik, zostawić bochenki na 5 minut w stygnącym, otwartym piekarniku, a następnie wyjąć i studzić na kratce.

Źródło: Blog „Wild Yeast”

Żytni chleb z siemieniem lnianym

Namaczanka z siemienia lnianego:
91 g. siemienia lnianego
273 g wody

Przygotowanie: Wymieszać wszystkie siemię z wodą i odstawić na 16 godzin w temperaturze pokojowej.

Zaczyn zakwasowy:
364 g. mąki żytniej razowej
290 g. wody
17 g zakwasu żytniego

Przygotowanie: Wymieszać składniki, aż do uzyskania jednorodnej konsystencji. Zostawić pod przykryciem na 16 godzin w temperaturze pokojowej.

Ciasto właściwe:
182 g mąki żytniej razowej
364 g mąki wysokoglutenowej np. Manitoba
119 g wody
4 1/2 g (1 1/2 łyżeczki) drożdży instant
16 g (1 solidna łyżka) soli
cała namaczanka
cały zaczyn

Przygotowanie: W misce miksera połączyć wszystkie składniki ciasta właściwego i mieszać na wolnych obrotach do połączenia składników przez ok. 3 minut. Ilość wody dostosować do konsystencji ciasta. Miksować na średnich obrotach, aż ciasto zacznie się razem trzymać (mało rozwinięty gluten – patrz linki poniżej). Powinno to trwać ok. 3 minut, ale ciasto i tak będzie bardzo lepkie. Przełożyć ciasto do naoliwionej miski i odstawić do fermentacji na 45 minut, przykryte folią, w temperaturze ok. 26-27 stopni Celsjusza (można to uzyskać, przez włożenie miski do dużej torby foliowej z miseczką z gorącą wodą). Po tym czasie wyjąć ciasto na omączony blat, podzielić na dwie części i uformować bochenki. Zostawić pod przykryciem na 10 minut, by odpoczęły. Uformować właściwe bochenki i ułożyć do wyrastania w formach lub koszykach. Odstawić do rośnięcia na ok. 1 godzinę w temperaturze 26-27 stopni Celsjusza. Nagrzać piekarnik do temperatury 240 stopni Celsjusza. Przed pieczeniem posmarować glazurą i naciąć. Piec z parą przez 15 minut, potem zmniejszyć temperaturę do 220 i piec przez 35-45 minut, do czasu aż skórka będzie ciemno brązowa. Wyłączyć piekarnik, zostawić chlebki by wyschły przez ok. 10 minut w otwartym i stygnącym piekarniku. Ostudzić na kratce, potem zawinięte w ściereczkę przez kilka godzin zanim zostaną pokrojone.

Źródło: Blog „Wild Yeast” (zainspirowany książką Jeffrey?a Hamelman?a ?Bread: A Baker?s Book of Techniques and Recipes?)

Przydatne linki:
składanie ciasta chlebowego w czasie rośnięcia
gluten
– składanie owalnych bochenków wg Tattermetoda I i metoda II

Smacznego.

WeekendowaPiekarnia

Mój pierwszy mały kroczek.


Pierwsza pascha w pierwsze święta w czasie których tropię własne i innych tradycje, tworzę swoje zwyczaje, odkrywam nieznane mi obyczaje. Pascha to deser jaki do tej pory istniał tylko w opowieściach innych osób, w gazetach i programach kulinarnych czy kulturowych. Smak nie znany, trudny do wyobrażenia. Czemu jednak nie spróbować zrobić go samej? Choć nie pochodzę z Kresów, ani też moja rodzina nie ma tam korzeni, czy nie mogę poznać nowych doznań?

Jaką jednak recepturę wybrać? Z twarogu czy mleka? Z żółtkami czy bez? W końcu i karmiąca mama będzie jadła ten deser. Decyzja więc zapadła szybko. Kremowy ser i śmietana, niewielki dodatek masła – taka była podstawa smaku mojej paschy. A bakalie? Kandyzowane skórki pomarańczowe i imbir, żurawina i rodzynki, mała garstka posiekanych migdałów – wszystkie znalazły swe miejsce w twarogu. Jeszcze odrobina maku dla koloru i chrupkości. A na koniec miód, pachnący lasem, igliwiem i żywicą, prawie jak syrop klonowy, dodał złotej barwy śnieżnobiałej masie.


Pozostało tylko czekać, aż odciśnięty z serwatki deser, będzie mógł z samego rana zostać przełożony na talerzyki i udekorowany. Nie przesadnie, bogactwa bowiem kryły się już w jego głębi, z zewnątrz tylko skromnie odsłaniał swoje tajemnice. Wyborny smakołyk, pełen symboliki, choć jeszcze przede mną jest wykonanie najbardziej tradycyjnej wersji z mleka, śmietany i jajek. Za to już teraz to mój pierwszy mały kroczek na drodze odnajdywania własnych zwyczajów.

Pascha twarogowa

Składniki:
1 1/2 szklanki bakalii, mocno ubitej (ja dałam kandyzowany imbir, kandyzowane skórki pomarańczowe, rodzynki, żurawiny, posiekane migdały obrane ze skórek)
1 cytryna, sok i skórka
2-3 łyżki cukru waniliowego (domowego)
1 kg. twarogu (albo należy go 2-3 razy zmielić, albo kupić specjalny do serników, ja użyłam President do serników, półtłusty)
3 łyżki masła
200 ml. śmietany 18%
miód do smaku (ew. miód z cukrem pudrem; ja użyłam miód leśny)
2-3 łyżki maku

Przygotowanie: W miseczce wymieszałam bakalie sok i skórkę, posypałam cukrem waniliowym. Odstawiłam na ok. 1 godzinę. Ser, masło, śmietanę, miód zmiksowałam w mikserze na gładką masę. Sprawdziłam poziom słodyczy (należy pamiętać, że dodane bakalie jeszcze wzmocnią słodycz deseru). Mieszaninę serową przełożyłam do miski, wymieszałam z bakaliami i makiem, tak by równomiernie je rozłożyć. Przełożyłam do wyłożonych ściereczką, a potem gazą (złożoną na dwa) dwóch średnich sitek, zaczepionych na miseczkach, tak by odciekający płyn miał gdzie się uwalniać. Wystającą gazą i ściereczką przykryłam ser, docisnęłam talerzykiem, obciążyłam puszką. Wstawiłam na noc do lodówki. Przed podaniem odwinęłam materiał, przełożyłam na talerz i udekorowałam bakaliami.

Źródło inspiracji: Blog Liski „White Plate”

Smacznego.

Kuchnia Wielkanocna 22.III. - 25.IV.2009

Weekendowa Piekarnia # 27 – Niemiecki wiejski chleb żytnio-pszenny.


Weekendowa Piekarnia stała się już nieodłącznym elementem mojego kulinarnego życia. Mimo ostatniego wyjazdu do Gdańska i powrotu dopiero w niedzielny wieczór, już w poniedziałek popołudniu zabrałam się za pieczenie chleba, wybranego przez Liskę, aktualną gospodynię. Chlebek już w czasie przygotowań ogromnie przypominał mi jeden z moich ulubionych wypieków, żytni chleb kardamonowy.


Intensywny zapach świeżo utartych w moździerzu przypraw, przyjemnie zapowiadał aromat chleba. Prosta w wypełnieniu receptura, dała w swym efekcie chleb o wilgotnym miąższu, pełnym regularnych dziurek. Smak żytniej mąki, lekko tylko przełamany przez dodatek pszennej, jest wyborną platformą dla smaku przypraw – najsilniej wyczuwalnego kardamonu i anyżu, gdzie kminek i kumin dodają głównie swe walory zapachowe, smak pozostawiając w tyle bogactwa innych doznań. Pokrojony z samego rana, wraz z kawą zbożową, plasterkiem żółtego sera pozwolił przyjemnie nabrać sił na nadchodzący dzień.

Dzięki za kolejny wspaniały chleb, Lisko! Dzięki Margot, za kolejny dzień smacznej zabawy, na który z taką niecierpliwością czekam!

Niemiecki wiejski chleb żytnio-pszenny

Składniki:
100 g (1/2 szklanki) aktywnego żytniego zakwasu (dokarmionego 12-24 godziny wcześniej)
350 g (1,5 szklanki) wody
5 g (1 łyżeczka) drożdży instant
350 g (2 i 1/4 szklanki) mąki żytniej jasnej, chlebowej (użyłam typ 720)
130 g (3/4 szklanki) mąki pszennej (użyłam typ 1100)
20 g (1 łyżka) otrębów żytnich lub pszennych (dałam żytnie)
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kolendry
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kminu indyjskiego (ja dałam kminek)
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kopru włoskiego
1/4 łyżeczki zmielonego anyżu
10 g (1,5 łyżeczki) soli morskiej

otręby żytnie do posypania (pominęłam)

Przygotowanie: Wodę wlałam do miski miksera, dodałam zakwas, mąki, otręby, drożdże, przyprawy i sól. Miksowałam najpierw 8 minut. Potem dałam ciastu odpocząć przez 10 minut i miksowałam jeszcze 3-5 minut. Ciasto przełożyłam do naoliwionej miski, przykryłam folią i odstawiłam do rośnięcia na ok. 2-2 1/2 godziny. Po tym czasie przełożyłam ciasto do średniej keksówki, posmarowanej olejem, przykryłam naoliwioną folią spożywczą i odstawiłam do rośnięcia na 1 – 1 1/2 godziny. Piekarnik nagrzałam do 230 stopni Celsjusza. Chleb posmarowałam mlekiem. Piekłam przez 10 minut z parą, następnie zmniejszyłam temperaturę do 210 stopni Celsjusza i piekłam jeszcze 30 minut. Po tym czasie (kończyłam pieczenie późnym wieczorem) przez całą noc ostudziłam chleb na kratce, zawinięty w ściereczkę.

Źródło: Blog Liski ?White Plate?

Smacznego.

WeekendowaPiekarnia