Ja uwielbiam ten moment, gdy na twarzy mojego Ukochanego, widzę uśmiech, a w oczach igrają mu wesołe iskierki. Przecież właśnie o to chodzi, by każdego dnia zadbać o jakiś szczegół, który sprawi, że nasi najbliżsi poczują się wyjątkowo. To może być wszystko. Uścisk, całus, na kartce zapisane „Kocham”, albo może wykwintny obiad w środku tygodnia. Tylko jak w czasie pełnym pracy i wielu zajęć dodatkowych, zaplanować wykwintny obiad, by nie pojawił się na stole dopiero późnym wieczorem?
Wystarczy tylko odrobina organizacji. W niedzielę, czy może w wolny wieczór poświęcamy dosłownie 20 minut przygotowań plus 40 minut na pieczenie, by potem cieszyć się wybornym mięsem z kurczaka, zrolowanego z drobiowym farszem, pachnącego szafranem i kardamonem, z nutą ostrości od chilli i cebulek dymek. Jego satynowa konsystencja, prawie jak musu zawdzięcza swą strukturę śmietanie i białku jajka, które najpierw pod wpływem mocnego zmiksowania magazynują w sobie bąbelki powietrza, a potem w czasie pieczenia utrwalają one farsz, zachowując jego delikatność.
Ale to nie wszystko. Najważniejszym etapem jest tutaj pieczenie w stopniowo niskiej temperaturze 150 stopni Celsjusza, roladek zawiniętych w folię aluminiową. Mięso w ten sposób dochodzi do idealnego stanu wypieczenia powoli, zachowując swoją soczystość i smak. Zapytacie, że przecież blado będzie wyglądał taki kawałek na talerzu? A ja powiem, właśnie o to chodzi. Czemu?
Ponieważ mięso nie jest już surowe, szczelnie zapakowane może czekać w lodówce na Wasz powrót z pracy czy zajęć, a nabrać ciepła i pięknej złotawej barwy na patelni, tuż przed tym jak zasiądziecie do stołu z rodziną, by cieszyć się pięknym, soczystym mięsem, któremu akompaniuje prosta sałatka z miodem doprawionym dressingiem i piękną czerwienią buraków, których słodycz przełamywana jest chrzanowym kremem śmietanowym.
Prostota jest tutaj jak najbardziej wskazana. Wystarczy kromka chleba, lub delikatne puree ziemniaczane i na naszym codziennym stole pojawia się piękny obiad, a rodzina zastanawia się, kiedy to wszystko udało się nam stworzyć :-)
„Ballotine” z kurczaka
Składniki:
3 filety z piersi kurczaka
100 g mielonego mięsa z kurczaka (ja zmieliłam w blenderze mięso z polędwiczek)
70 ml śmietany
3 łyżki białka jajka
duża szczypta szafranu, roztarta w moździerzu i rozpuszczona w 2 łyżkach wrzątku przez kilka minut
1 papryczka chilli, oczyszczona z nasion i błon
3 cebulki dymki, biała część i kawałek zielonej
skórka z 1 pomarańczy, z grubsza posiekana (bez albedo)
szczypta kardamonu
sól i pieprz
Przygotowanie: Najpierw mięso na mielone zmieliłam w blenderze z rozpuszczonym szafranem, śmietaną, chilli, dymką, skórką pomarańczy, kardamonem, solą i pieprzem. Dodałam śmietanę, zmiksowałam. Dodałam białko jajka, zmiksowałam.
Filety z piersi kurczaka rozciąć w motylka i rozbić delikatnie dłonią, by były równe. Ułożyłam filety na kawałku folii aluminiowej, doprawiłam solą i pieprzem i układałam mielone mięso, zostawiając trochę pustego miejsca po jednym szerokim brzegu, by mięso się tam ze sobą stykało, po zwinięciu. Zwijałam mięso delikatnie, przy pomocy folii aluminiowej, by farsz utrzymać w środku, a samym filetom nadać kształt cylindra. Piekłam filety w 150 stopniach Celsjusza do uzyskania temperatury wewnątrz mięsa – 67 stopni Celsjusza (przydaje się tutaj termometr do mięsa, który możemy wkładać do piekarnika – można go kupić w każdym supermarkecie – mi pieczenie ok. 350 g filetów zajęło ok. 40-45 minut). Odstawiłam. Na tym etapie, mięso można schować do lodówki i podać w ciągu 2-3 dni.
Przed podaniem, wyjęłam mięso z lodówki, rozpuściłam masło na patelni wraz z rozgrzaną oliwą i odwinięte z folii aluminiowej, osuszone ręcznikiem papierowym mięso, podsmażyłam, nadając mu z każdej strony ładną złotawą barwę. Należy smażyć szybko, krótko, na średnim ogniu, tylko by nadać kolor, a nie przesuszyć mięsa. Potem na najmniejszym ogniu, zostawiam jeszcze roladki pod przykryciem, by nabrały ciepła wewnątrz. Można też włożyć je na ok. 10 minut do piekarnika nastawionego na 150 stopni Celsjusza.
Według oryginalnego przepisu ballotine podaje się jako zimną przystawkę, bez podsmażania, ale według mnie to idealny przepis na piękny obiad, kiedy nie mamy czasu na duże przygotowania.
Podałam z sałatką z mieszanych sałat z miodowym dressingiem i sałatką z buraków z kremem chrzanowym.
Sałatka z buraków z kremem chrzanowym
Składniki:
5 średnich buraków, upieczonych, obranych i pokrojonych na cieniutkie plasterki, najlepiej na tzw. mandolinie, lub przy użyciu obieraczki do warzyw
1 drobno posiekana szalotka
2 łyżki octu z czerwonego wina
3 łyżki oleju z pestek winogron
sól i pieprz
Krem chrzanowy:
1 1/2 łyżki tartego chrzanu
200 ml kwaśnej śmietany
sól i pieprz
Przygotowanie: Buraki, po upieczeniu, obraniu i pokrojeniu, zamarynować w szalotce, occie i oleju, doprawić solą i pieprzem. Odstawić na przynajmniej 1 godzinę, ale może w takiej postaci leżeć w lodówce nawet wiele godzin. Na krem chrzanowy wymieszać chrzan z lekko ubitą śmietaną, doprawić solą i pieprzem. Podawać ułożone plastry buraków, polane kremem chrzanowym. Można udekorować zieloną częścią dymki.
Źródło obu w/w przepisów: „Food&Friends” Numer 2. Grudzień 2010 (z moimi zmianami, szczególnie przy ballotine)
Smacznego.