Poszukiwania straconego czasu.


Zniknęłam? Przepadłam? … Tylko wirtualnie. Czasem cieszę się życiem wokół mnie, czasem smucę, ale niezależnie od tego jakie uczucia i emocje we mnie się kłębią, nie podchodzę ostatnio zbyt blisko do komputera. Siedzę mało, albo prawie w ogóle – tym bardziej przed ekranem monitora, dużo chodzę, krzątam się czy spaceruję, a już zaraz mam nadzieję wyciągnę rower i znów będę szaleć na ścieżkach – tych leśnych i tych miejskich.


A tymczasem dziękuję Wam, którzy tu wchodzicie, zaglądacie i składacie życzenia. Urodziny już przeminęły, dziś moje imieniny, wiele wiosennych świąt w mojej rodzinie już przeszło, niezliczone smakołyki przy tej okazji konsumowaliśmy … ale nie te ciasteczka.


Magdalenki, moje imienne ciasteczka uwielbiam rozdawać w prezencie. Te podarowałam ponad pół roku temu nowej siostrze. Mięciutkie, z chrupkim orzeszkiem w środku, mocno waniliowe zapakowane w pudełko własnoręcznie zrobione przez mojego Ukochanego … prezent 100% hand made.

Czemu więc dopiero teraz o nich piszę. Cóż, bo znikam w poszukiwaniu mojego czasu, straconego czy też nie. Obiecuję, że wrócę … jeszcze nie wiem kiedy, ale wrócę, a póki co jeszcze raz dziękuję Wam za przemiłe komentarze :-)

Magdalenki

Składniki:
1 szklanka mąki tortowej
2 łyżki orzechów nerkowca, podprażonych
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
100 g masła + 2 łyżki
3 jajka o temperaturze pokojowej
2 żółtka o temperaturze pokojowej
2/3 szklanki cukru (dałam waniliowy)
1 łyżka ekstraktu waniliowego

do dekoracji: cukier puder lub stopiona czekolada

Przygotowanie: Stopiłam masło w rondelku i gotowałam przez 3-4 minut, aż stało się brązowe. Ostudziłam do temperatury pokojowej. Orzechy uprażyłam na patelni i gdy przestygły zmieliłam je, aż stały się miałkie. Przesiałam mąkę z proszkiem do pieczenia i delikatnie wymieszałam ze zmielonymi orzechami. Mikserem ubiłam żółtka i jajka, aż podwoiły swoją objętość. W czasie ubijania dodawałam stopniowo cukier, a gdy masa stała się gęsta i jasnożółta wlałam ekstrakt waniliowy. Powoli dosypałam mąkę i orzechy i delikatnie wymieszałam, do połączenia się składników. Łyżkę ciasta wymieszałam dokładnie z masłem i dodałam do pozostałego ciasta. Szybko wymieszałam składniki i włożyłam ciasto na 20 minut do lodówki. Foremkę do magdalenek natłuściłam i wysypałam mąką. Do każdego zagłębienia wkładałam po łyżce ciasta i piekłam w piekarniku nagrzanym do 175 stopni Celsiusa przez 12-15 minut, aż środki ciastek zrobiły się sprężyste.

Źródło: Anna Olson z Programu „Na słodko 2” na kuchnia.tv

Smacznego.

  1. Tili, wszystkiego najleszego z okazji święta naszego imienia wspólnego!:))
    Dziękuję Ci za pamięć i życzenia :*

    Magdalenki to wspaniałe ciasteczka by uczcić ten dzień:)
    Sliczne są!

    Pozdrawiam Cie:)

  2. tili wszytskiego nja, naj najlepszego i zdróweczka :)

    Zapraszam na IK :P

  3. Cieszę się, że wróciłaś! Wszystkiego najlepszego w dniu imienin!
    A ja mam dziś urodziny! Fajne są takie soboty:)
    Serdeczne pozdrowienia!

  4. Sto lat! niech poszukiwania straconego czasu beda zawsze owocne:)
    Pozdrawiam.

  5. Z okazji imienin – wszystkiego najlepszego…

    I wiesz co? Będę tęsknić. Twoje wpisy zawsze są wyjątkowe.
    Wracaj; kiedy już poczujesz, że znów masz siłę.

  6. Wszystkiego, wszystkiego najlepszego. Niech marzenia Ci się spełniają, a każdy dzień przynosi radość i spełnienie. Bądź szczęśliwa i znajdź to czego szukasz.

  7. Magdaleno, wszystkiego dobrego :*
    Wróć prosze przed 22 lipca (bom ja Magdalena z wtedy własnie) i przygotuj w prezencie dla mnie pudełeczko takich właśnie magdalenek. Są boskie…

  8. Najlepszego moja miła. A wiesz ja też mam imienne ciastka! Zimowe bardziej jako i ja cała. Dam znać, chyba 14-15.

  9. Tilio , wszystkiego naj, naj z okazji imienin !!!
    [nie wiedziałam , że też jesteś Magdaleną jak Majanka :)]
    Wspaniałe magdalenki – aż się proszą, żeby po nie sięgnąć do tego pudełeczka :)

  10. Pyszne Magdalenki :)

    Wszystkiego naj, naj i mam nadzieje do szybkiego kolejnego posta :)

  11. Wszystkiego najlepszego, Magdalenko ;)
    A herbatkę lipową do nich piłaś, jak u Prousta :)?

  12. Madziu, wszystkiego naj i odnalezienia tego czego szukasz!!

    Magdaleniki z orzeszkiem niczego sobie :)

    Pozdrawiam Cie cieplo…

  13. Magdula, mam nadzieję, że odpoczynek od netu czemuś służy i wrócisz pełna energii, pomysłów i chęci na kontynuację blogowania :)

    Wszystkeigo dobrego! Wracaj z pysznosciami :)

  14. Tili najlepszego! Wiem, że znikasz tylko na chwilę. I dobrze to każdemu z nas potrzebne. Oczyszcza i uwalnia od wielu złych myśli.
    Czekam tu na Ciebie i Twoje wpisy! :*

  15. O Magdaleno!… słodkiego mi się chce. Na pocieszenie może być… focaccia. A co tam! – niech stracę ;)

    cmokam

  16. Uroku pełne magdalenki :)
    zresztą jak i Ty, Tili :)

    mam nadzieję, że dniz dala od mijają Ci przede wszystkim cudownie…

  17. Wyglądają wprost przepysznie! Strasznie zazdroszczę Panią, które tak potrafią czarować w kuchni:) Mam nadzieje, że sama spróbuję niedługo coś stworzyć, ale nawet nie marzę o tym, żeby wyszły mi od razu takie cuda, jak u Pani.
    Pozdrawiam!

  18. No i zapomniałam o Twych imieninach..
    ale to nic:) Wszystkiego naj naj najlepszego!:)
    Spóźnione, ale szczere;)
    3maj się

  19. wyglądają bardzo apetycznie :)
    w najbliższym czasie napewno wypróbuję, tylko muszę zaopatrzyć się w foremkę ;)

    zapraszam też na mojego bloga:

    martagotuje.blogspot.com

  20. Poszukiwań straconego czasu chyba nigdy się nie skończy, ale i o dobrym czasie tu i teraz nie zapominam. Wracam więc i dziękuję Wam wszystkim za pamięć o mnie, za życzenia, za miłe słowa :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *