Słodko-ciepła chwila wieczności!

Zimą nie może zabraknąć u mnie najbardziej rozgrzewającego z zimowych deserów … crumble. A skoro zima jeszcze się u nas panoszy, czemu nie przypomnieć sobie o rozgrzewającym ciało i duszę łakociu?
 
20140930_crumble2
 
To taki uniwersalny klasyk na każdy zimny dzień. Nie tylko zimą. Przez cały rok, gdy zimno zagląda do kątów, gdy przyprawia nas o gęsią skórkę, o zaróżowione policzki i czerwony nos, przez cały rok warto sięgnąć do tego deseru. Błyskawiczny w przygotowaniu, w praktyce zawsze mamy składniki na niego, o ile tylko jakiekolwiek owoce leżą w misce, lodówce czy nawet zamrażalniku. Wystarczą zimne palce, by utrzeć w misce składniki, ale powiem Wam, że ja robię sobie zapas kruszonki. Gdy nachodzi mnie pierwsza ochota na crumble … zwykle jakoś w okolicach października, wtedy do misy miksera wrzucam mąki na przynajmniej kilka porcji. Czasem to tylko 600 g czasem kilogram, kiedyś poszalałam i zrobiłam kruszonki z 3 kilogramów mąki. Oj, to była wyżerka :)
 
Tylko uwaga! Im więcej kruszonki w zapasie, tym częściej będziecie robić ten smakołyk. On uzależnia. Jego ciepło i aromat rozpływają się po ciele, jakby sam krwioobieg chciał przetransportować to cudowne odczucie i chęć … potrzeba … pokusa, by zrobić kolejne i kolejne crumble już pozostanie z Wami przez całą zimę :)
 
20140930_crumble
 
A gdy ma się zapas kruszonki, wystarczy tylko sięgnąć do zamrażalnika, rozkruszyć jeszcze w torbie zamrożoną kruszonkę i wysypać ją na przygotowane owoce. I voila! chcecie więcej kruszonki? Proszę bardzo. Wolicie mniej. Jasna sprawa :) A może przyszła Wam ochota na inny smak i aromat. Nic prostszego. Wystarczy podstawową kruszonkę zrobić bez żadnych dodatków, a je dodawać wedle smaku i uznania tuż przed podaniem. Dawno nie widziana koleżanka dzwoni, że właśnie wychodzi na Waszej stacji metra? Zanim otworzycie jej drzwi, nieziemski zapach z piekarnika, maślany, czasem orzechowy, czasem cynamonowy, czasem kardamonowy przywita ją i rozgrzeje.
 
20140930_crumble1
 
Dla mnie nie ma nic lepszego niż porcja gorącego crumble i kawa. Ale czasem nachodzi mnie ochota na skrajną dekadencję … crumble, kawa i lody! No to jest coś, po czym nie można się nie uśmiechnąć. To jest coś, co tworzy moment szczęścia. Otula zapachem, ciepłem, aromatem. Naprawdę niewiele potrzeba więcej … przynajmniej przez tę słodko-ciepłą chwilę wieczności.
 
 
Crumble podstawowy
 
Składniki:
300 g mąki (częściej mieszanki mąk razowych z płatkami, czasem też z posiekanymi orzechami lub migdałami w płatkach)
150 g zimnego masła (zasada ogólna mówi 2 części mąki/sypkich składników na 1 część tłuszczu)
cukru zależnie od owoców – jeśli są kwaśne, ok 75 g, jeśli są słodsze coś pomiędzy 30-50 g (zwykle daję cukru mniej niż masła, przynajmniej o połowę. Owoce dają wystarczająco słodyczy)
szczypta soli
przyprawy, ok 1-2 łyżeczki dowolnej przyprawy, cynamonu, goździków mielonych, kardamonu, ale fajnie też sprawdzają się zioła, jak tymianek, rozmaryn czy zioła prowansalskie.
opcjonalnie: 1 łyżeczka skrobi/mąki kukurydzianej/ziemniaczanej do owoców
masło do posmarowania formy
 
Wersja bezglutenowa – mąkę zamienić na orzechy, wiórki, płatki bezglutenowe lub mieszankę mąk bezglutenowych
Wersja wegańska – masło zamienić na masło kokosowe
 
Przygotowanie: Piekarnik nagrzać do 180 stopni Celsjusza. Formę do zapiekania wysmarować tłuszczem. Owoce wypestkować, jeśli trzeba obrać i pokroić na nie za duże cząstki. Można je do smaku dodatkowo doprawić przyprawami lub cukrem czy miodem. Jeśli mają puścić dużo soku, można posypać je mąką/skrobią ziemniaczaną/kukurydzianą, którą zwiąże płyn i zrobi z niego smakowity sos.
Składniki sypkie wymieszać z pokrojonym masłem. Dodać przyprawy i cukier. Utrzeć szybko w palcach lub w mikserze. Jak robimy większą porcję, przesypać do torby do mrożenia i trzymać w zamrażalniku. Przed posypaniem owoców rozkruszyć na kruszonkę i użyć potrzebnej do zakrycia owoców ilości. Powyższe ilości starczają na formę o średnicy 24-26 cm (lub ok. 20×25 cm formę jak ze zdjęcia) i nie za grubą warstwę kruszonki.
Piec ok 30-40 minut, do zezłocenia. Podawać ciepłe. W wersji dekadenckiej z lodami lub bitą śmietaną.
 
Smacznego.

Złota jesień i dziecięce wspomnienia.

Jesień, złota polska jesień to wspaniała pora roku. Ciepłe barwy otaczają nas z każdej strony, aż proszą by się trochę porozpieszczać. Wszystko wygląda wtedy jak z obrazka, tak nierealnie, dziecięco, bajkowo.
 
 
Dla mnie złota jesień to śliwki. Miseczka wydrylowanych śliwek potrafi zniknąć w mgnieniu oka. Ale ponieważ lubię dogodzić sobie i najbliższym, każdej jesieni pojawia się w mojej kuchni i na naszym stole jakiś śliwkowy smakołyk. A to drożdżowe ciasto, bogate w masło i żółtka, z miodem i kardamonem, a to ostatni podryg lata w postaci śliwkowej, gęstej zupy krem, jedzonej na zimno, jako deser z łyżką gęstej śmietany … domowe, proste smaki, gdyż tylko takie prawdziwie rozpieszczają. Kojarzą się z ciepłą ręką babci gładzącą po policzku, ciepłym swetrem mamy, gdy wtulaliśmy w niego policzek … a dla mnie są próbą stworzenia takich dziecięcych wspomnień, odczuć, które dają nam ciepły promyk słońca, gdy przychodzi deszczowa, szaro bura jesień.
 
 
W tym roku więc zrobiłam coś, czego do tej pory jeszcze nigdy nie robiłam. Nie dlatego, że trudne czy niedostępne. Po prostu jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy …
 
20121016_20140922_knedle01
 
Knedle!
 
Słodziutkie węgierki otulone miękkim ciastem, pachnącym kardamonem, a na talerzu uzupełnione kwaskowatą, gęstą, prawie maślaną śmietaną i posypane brązowym cukrem. Śmietana pod wpływem ciepła knedli rozpływa się, tworząc wraz z sokiem ze śliwek i cukrem rozkoszny sos, a wszystko to po prostu nie może smakować bardziej domem, ciepłem i bezpieczeństwem. Jeśli chcemy zdecydować się już na zupełną dekadencję – na spienionym maśle podsmażmy bułkę tartą, doprawmy miodem i kardamonem i polejmy ciepłe knedle … mmmm, choć od czasu, gdy je jedliśmy minęło już kilka dni, ja wciąż rozmarzam się na to wspomnienie … moje nowe, dziecięce wspomnienie :)
 
 
Kardamonowe knedle
 
Składniki:
1,5 kg ziemniaków
25 dag mąki pszennej + więcej do podsypywania*
20 dag mąki ziemniaczanej
2 średnie jajka
szczypta soli
1 czubata łyżeczka kardamonu
śliwki, wypestkowane, ale nie przecięte całkowicie na tą ilość ok 1 kg, ale szczerze mówiąc nie mam pojęcia ile ważyły te których użyłam do knedli, bo cały czas podjadałam z miseczki, a kupiłam ich grubo ponad kilogram ;)
 
śmietana i brązowy cukier
masło i bułka tarta, z miodem i kardamonem
 
Przygotowanie: Ziemniaki ugotowałam w mundurkach, lekko przestudziłam i jeszcze ciepłe obrałam i przepuściłam przez praskę. Potem ostudziłam je całkowicie. Dodałam jajka wymieszane z solą i kardamonem i stopniowo dodawałam mąkę, aż do wyrobienia gładkiego ciasta, choć jak pisałam niżej, wciąż ciut klejącego. Odrywając po kawałku ciasta, zależnie od wielkości śliwek (niektóre moje węgierki były chyba na sterydach) formowałam placuszek, zawijałam wypestkowaną śliwkę i zlepiałam, odkładając na mocno omączony blat.
 
20121016_20140922_knedle02
 
Gotowałam we wrzątku, ok. 2-3 minut od momentu wypłynięcia. Trzeba uważać by nie przywarły do dna, ale też zbyt energicznie ich nie mieszać, bo popękają. Jeśli wolimy grubsze ciasto, należy gotować je z minutę dłużej. Ja lubię jak ciasto jest, ale bez przesady – jak widać na zdjęciu :)
Podałam albo z samą śmietaną i cukrem (jak na zdjęciu), albo jeszcze z dodatkiem bułki tartej wrzuconej na spienione masło i podsmażonej na złoto, na koniec doprawionej łyżeczką miodu i szczyptą kardamonu.
 
*nie lubię jak jakiekolwiek kluski mają za dużo mąki, bo są wtedy gumowe. Dlatego mąki daję mniej do ciasta, i nawet pomimo tego, że się delikatnie lepi, podczas lepienia knedli mam omączone dłonie i bardzo szybciutko je lepię, tak by nie przyklejały się do dłoni, odkładając je na mocno omączoną stolnicę. Nadmiar mąki z nich spada, gdy wrzucam je do wody, a ciasto jest jedwabiste, a nie gumowe :)
** do ciasta nie dodaję cukru, bo sos/polewy czy dodatki są wystarczająco słodkie.
 
Smacznego.