Jesień, złota polska jesień to wspaniała pora roku. Ciepłe barwy otaczają nas z każdej strony, aż proszą by się trochę porozpieszczać. Wszystko wygląda wtedy jak z obrazka, tak nierealnie, dziecięco, bajkowo.
Dla mnie złota jesień to śliwki. Miseczka wydrylowanych śliwek potrafi zniknąć w mgnieniu oka. Ale ponieważ lubię dogodzić sobie i najbliższym, każdej jesieni pojawia się w mojej kuchni i na naszym stole jakiś śliwkowy smakołyk. A to drożdżowe ciasto, bogate w masło i żółtka, z miodem i kardamonem, a to ostatni podryg lata w postaci śliwkowej, gęstej zupy krem, jedzonej na zimno, jako deser z łyżką gęstej śmietany … domowe, proste smaki, gdyż tylko takie prawdziwie rozpieszczają. Kojarzą się z ciepłą ręką babci gładzącą po policzku, ciepłym swetrem mamy, gdy wtulaliśmy w niego policzek … a dla mnie są próbą stworzenia takich dziecięcych wspomnień, odczuć, które dają nam ciepły promyk słońca, gdy przychodzi deszczowa, szaro bura jesień.
W tym roku więc zrobiłam coś, czego do tej pory jeszcze nigdy nie robiłam. Nie dlatego, że trudne czy niedostępne. Po prostu jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy …
Knedle!
Słodziutkie węgierki otulone miękkim ciastem, pachnącym kardamonem, a na talerzu uzupełnione kwaskowatą, gęstą, prawie maślaną śmietaną i posypane brązowym cukrem. Śmietana pod wpływem ciepła knedli rozpływa się, tworząc wraz z sokiem ze śliwek i cukrem rozkoszny sos, a wszystko to po prostu nie może smakować bardziej domem, ciepłem i bezpieczeństwem. Jeśli chcemy zdecydować się już na zupełną dekadencję – na spienionym maśle podsmażmy bułkę tartą, doprawmy miodem i kardamonem i polejmy ciepłe knedle … mmmm, choć od czasu, gdy je jedliśmy minęło już kilka dni, ja wciąż rozmarzam się na to wspomnienie … moje nowe, dziecięce wspomnienie :)
Kardamonowe knedle
Składniki:
1,5 kg ziemniaków
25 dag mąki pszennej + więcej do podsypywania*
20 dag mąki ziemniaczanej
2 średnie jajka
szczypta soli
1 czubata łyżeczka kardamonu
śliwki, wypestkowane, ale nie przecięte całkowicie na tą ilość ok 1 kg, ale szczerze mówiąc nie mam pojęcia ile ważyły te których użyłam do knedli, bo cały czas podjadałam z miseczki, a kupiłam ich grubo ponad kilogram ;)
śmietana i brązowy cukier
masło i bułka tarta, z miodem i kardamonem
Przygotowanie: Ziemniaki ugotowałam w mundurkach, lekko przestudziłam i jeszcze ciepłe obrałam i przepuściłam przez praskę. Potem ostudziłam je całkowicie. Dodałam jajka wymieszane z solą i kardamonem i stopniowo dodawałam mąkę, aż do wyrobienia gładkiego ciasta, choć jak pisałam niżej, wciąż ciut klejącego. Odrywając po kawałku ciasta, zależnie od wielkości śliwek (niektóre moje węgierki były chyba na sterydach) formowałam placuszek, zawijałam wypestkowaną śliwkę i zlepiałam, odkładając na mocno omączony blat.
Gotowałam we wrzątku, ok. 2-3 minut od momentu wypłynięcia. Trzeba uważać by nie przywarły do dna, ale też zbyt energicznie ich nie mieszać, bo popękają. Jeśli wolimy grubsze ciasto, należy gotować je z minutę dłużej. Ja lubię jak ciasto jest, ale bez przesady – jak widać na zdjęciu :)
Podałam albo z samą śmietaną i cukrem (jak na zdjęciu), albo jeszcze z dodatkiem bułki tartej wrzuconej na spienione masło i podsmażonej na złoto, na koniec doprawionej łyżeczką miodu i szczyptą kardamonu.
*nie lubię jak jakiekolwiek kluski mają za dużo mąki, bo są wtedy gumowe. Dlatego mąki daję mniej do ciasta, i nawet pomimo tego, że się delikatnie lepi, podczas lepienia knedli mam omączone dłonie i bardzo szybciutko je lepię, tak by nie przyklejały się do dłoni, odkładając je na mocno omączoną stolnicę. Nadmiar mąki z nich spada, gdy wrzucam je do wody, a ciasto jest jedwabiste, a nie gumowe :)
** do ciasta nie dodaję cukru, bo sos/polewy czy dodatki są wystarczająco słodkie.
Smacznego.
no i już wiem co zrobię na niedziele :) zrobiłaś mi smaka :)
piękny jesienny widok :)
Marta, sama mam na nie smaka jak na nie patrzę :) Coś czuję, że niedługo powtórka, bo Sebastian był nimi zachwycony :) Hihihi, ja się zawsze dotuczę jesienią :)))
Wyglądają pysznie. :) Bardzo lubię knedle, choć jakoś dawno ich nie robiłam.
Pozdrawiam jesiennie :)
Uwielbiam knedle ze sliwkami. Wlasnie mi uswiadomilas, ze dawno juz ich nie robilam. Kiedy patrze na Twoje zdjecia to az mi slinka cieknie :))
Pozdrowienia.
Madzia chcę je…. Bardzo je chcę :) Masz rację takie smaki która pachną naszymi bliski, a zarazem proste to najpiękniejsze wspomnienia. Obyś odkryła ich jak najwięcej!
Madziu, knedle to jedno z moich ukochanych dań z dzieciństwa. Nie wyobrażam sobie jesieni bez nich. Przeważnie proszę o zrobienie ich moją mamę, bo te najlepiej mi smakują. Dzieciństwem… Buziaki.
Wyglądają bosko. Kiedybyłam mała, uwielbiałam ciasto knedlowe, nadzienie mogło dla mnie nie istnieć :) Dzisiaj lubię, kiedy wszystko się równoważy. Dobrej nocy, Tili!
ooo słodziutkie knedelki, takie jak mojej mamy :)
Gdyby nie to, że jest już późna pora, pobiegłabym do sklepu po składniki ! Ale mi narobiłaś smaka. Pysznie wyglądają! Pozdrawiam :)
uwielbiam knedle.
kiedyś miałam sąsiadkę, która robiła je specjalnie dla mnie. stare dobre czasy.
Jeszcze nigdy się nie odważyłam na zrobienie knedli. Boję się, że mi nie wyjdą…Za to Twoje są cudowne:-) Pozdrawiam serdecznie:-)
narobiłaś mi ochoty na knedle, dawno nie jadłam, a chodzą ostatnio za mną tego typu potrawy
jeden z najbardziej domowych smaków. ciepły i przytulny. zatęskniłam za maminymi knedlami, muszę ją poprosić aby dla mnie zrobiła.. na pewno się zgodzi :-)
Witam, bardzo Panią podziwiam, Pani talent do gotowania jest po prostu nie do opisania :) Oglądałam Panią w MC a dopiero teraz trafiłam na blog, ale widzę, że codziennie będę go odwiedzać i podpatrywać Pani pomysły, bo są pyszne :) Pozdrawiam serdecznie
Pani Madziu. Przeczytałam o Pani artykuł w Wysokich Obcasach. Nie mogę oprzeć się wrażeniu ,że często przechodzimy koło ludzi ,którym przyjazny los dał drugie zycie. Mogę sie tylko cieszyć ,że brała Pani udział w programie MCh i mogłam ,przepraszam za wybujałą wyobraźnię, Panią poznać. Osoba Pani dostarczyła bardzo dużo pozytywnych emocji. Proszę kontynuowac swój blog.Będę go czytać. Zyczę wielu sukcesów i pozdrawiam serdecznie.
Przez Twoje zdjęcia naszła mnie ochota na te knedle ! Super przepis :)
Pewnie wiele osób Cię o to pytało.. Jaki masz aparat i obiektyw. Z góry dziękuję :)
Nie mogę nadziwić się, jak mogłam nie znaleźć Twojego bloga do tej pory. Dzisiaj po finale MC, przejrzałam internet, trafiłam do Kingi, a teraz do Ciebie.
Proszę wybacz mi formę per Ty, ale w blogowym świecie, ciężko jest mi posługiwać się per Pani.
Knedle, ostatnio rozmawiałam o nich ze znajomymi, dziwili się – ach ta wielkopolska, nie wiedzą co dobre :)
Życzę Ci abyś miała w sobie zawsze tak wiele magii i może ja dzięki Tobie się nią zarażę, tą dobrocią która od Ciebie bije:)
Knedle ze śliwkami odstraszyły mnie gdy pierwszy raz ich spróbowałam, postaram się podejść do nich jeszcze raz, może ten przepis mi pomoże:) Pozdrawiam
Magda, masz moze sprawdzone przepisy na swiateczne ciasteczka. Prosze, podaj mi. Dziekuje
Hmm, dawno ich nie jadłam a są przepyszne :) Mam nadzieję, że moje śliwki z weków się nadadzą :D
Knedle ze śliwkami ^^ Zjadłabym.. !
Wesołych Świąt Tili !!! :)
Madziu, wszystkiego co najlepsze, zdrowia i uśmiechu, spełnienia marzeń w Nowym Roku.
Pozdrawiam ciepło :)
Majana
Czy ktoś wie, dlaczego p. Madzia już nie prowadzi tego bloga?
Jejku jak ja dawno nie jadam knedli ze śliwkami :)