Poszukiwania idealnej równowagi a Symfonia Pięciu Smaków.

Czasem trzeba odejść na chwilę, zaszyć się, odnowić, odświeżyć. Poczuć świeży wiatr w żaglach, ucieszyć z powrotu, przytulić stare kąty, spojrzeć na nie na nowo i odnaleźć to co w nich najbardziej kochamy. Ja właśnie takich wakacji potrzebowałam. Zdrowie wymagało skupienia na sobie, ja sama przestraszona trochę kaprysami mojej choroby, potrzebowałam odzyskać odwagę i radość życia. Trwało to trochę, ale dziękuję Wam przyjaciele za cierpliwość, za sms'y i maile ze znakami pamięci i ciepłych uczuć. Dziękuję :) Cieszę się, że Was znam, że jadam z Wami przy tym samym stole, że spotykamy się w mojej Kuchni Szczęścia, czasem tej wirtualnej, a czasem tej realnej.

Teraz odzyskawszy zdrowotną równowagę, mogę poszukiwać jej znów w garnach, wyławiać łyżką albo łapać pałeczkami. Pięć smaków połączonych tak, aby każdy odegrał swoją partię, by całość stworzyła symfonię, pełen obraz szczęścia – tak właśnie wspominam tą zupkę.



Bulion z kurczaka, jak to zwykle u mnie ugotowany z ogromną ilością warzyw, pełen słodyczy i pełen mięsnego smaku, pełen umami połączył się ze słonym miso i kwaskiem octu i wina ryżowego. Do tego neutralne mięso z kurczaka i makaron udon wraz z ziemistą goryczką grzybów desperacko wręcz potrzebowały ostrości roztartej na proszek suszonej papryczki, by zachwycić podniebienie i by nasycić żołądek. Dopełnione dzięki szczypiorkowej ostrości i świeżości, dzięki wyrazistej goryczce oleju sezamowego oraz uprażonych, chrupkich pestek sezamu i już po chwili na talerzu zarysował się cały obraz Symfonii Pięciu Smaków.

Teraz gdy równowaga została przywrócona, gdy zdrowie nie wygląda z kątów z ciągłym zagrożeniem, znów mogę dzielić się z Wami moją radością. Zapraszam, siadajcie do stołu, poczęstujcie się moim szczęściem :)


Zupa Symfonia Pięciu Smaków

Składniki:
1-1,2 l bulionu z kurczaka (przepis poniżej)
1-2 łyżki pasty miso
kilka wodorostów kombu, posiekanych na paseczki
45 dag piersi z kurczaka
8-10 grzybów shitake
1 średnia suszona papryczka chilli, roztarta w moździerzu lub młynku na proszek
1 łyżka octu ryżowego
1 łyżka wina ryżowego

kilka łyżek posiekanego szczypiorku, podanego na talerze
kilka kropel oleju sezamowego, podanego na talerze

makaron udon, ugotowany oddzielnie

Przygotowanie: Najpierw na minimalnie godzinę namoczyć grzyby i wodorosty w jak najmniejszej ilości bardzo ciepłej wody. Po tym czasie, odciąć dokładnie nóżki (w grzybach shitake nóżki są zawsze twarde i niesmaczne), pokroić grzyby i wodorosty w paski. Bulion podgrzewać delikatnie z grzybami i wodorostami. Gdy będzie już bardzo gorący, wrzucić pierś kurczaka pokrojoną w paseczki i gotować przez kilka minut, aż mięso przestanie być surowe. Na koniec dodać pastę miso, ocet i wino ryżowe, ale nie na wrzącą zupę (podane w przepisie ilości najlepiej dostosować do swojego podniebienia – dla mnie idealne były te ilości) i podgrzewać jeszcze minutę lub dwie, bez doprowadzania do wrzenia (miso nie lubi wrzenia).
Do talerzy nałożyć makaron, polać go kilkoma kroplami oleju sezamowego, wlać zupę. Posypać szczypiorkiem i uprażonym sezamem, a potem zajadać :)

Bulion z kurczaka de lux
(tytułem wyjaśnienia – bulion do zupy bardzo rzadko gotuję specjalnie na dany dzień. Zwykle robię sobie dzień bulionowy raz na miesiąc, czasem trochę częściej lub rzadziej i gotuję go wtedy w ilościach hurtowych jak na naszą dwójkę, mrożę w porcjach po 1/2 litra, więc nie bądźcie przerażeni ilością składników poniżej :) Zawsze można podzielić to na ilość Wam potrzebną)

Składniki (na 10 i 5 litrowe garnki):
4-5 korpusów z kurczaków, ze skrzydełkami, bez podrobów
12 średnich marchewek,
ok. 10-16 różnej wielkości pietruszek
1 duży, lub 2 małe selery
2-3 średnie pory
2 duże cebule, całe, opalone na gazie do czarnej skórki
3-4 gałązki selera naciowego, z liśćmi
4-5 ząbków czosnku (ok. 1/2 główki), w całości, bez łupin
10-12 ziaren ziela angielskiego
20 ziaren pieprzu
4 liści laurowych
2-3 łyżki suszonego lubczyku (lepiej przynajmniej 2 garście świeżego)
posiekana natka pietruszki

sól lub sos sojowy (na końcu)

Przygotowanie: Korpusy dzielę na mniejsze części i wrzucam do 10-litrowego garnka. Zalewam zimną wodą i stopniowo doprowadzam do wrzenia. W tym czasie odszumowuję. Gdy już szumowiny się nie pojawiają, wrzucam połowę przypraw i ziół. Gotuję na średnio małym ogniu (tak by tylko lekko bąbelkował) przez ok 1,5 godziny.
Do 5-litrowego garnka wrzucam z grubsza posiekane warzywa, wraz z resztą przypraw i ziół, zalewam wodą, doprowadzam do wrzenia i gotuję przez ok. 1 godzinę.
Potem zawartość każdego garnka odcedzam, ewentualne mięso z korpusów odkładam na później (na przykład na sałatkę, albo do pierwszej zupy czy pierogów). Warzywa albo można wykorzystać na sałatkę albo wyrzucić, ale ponieważ ja nie przepadam za standardową sałatką "po bulionową", w moim przypadku warzywa idą na kompost na działce :)
Oba płyny zlewam do jednego garnka, łącząc warzywny i mięsny smak, doprawiam solą lub sosem sojowym i jeszcze ciepły bulion rozlewam do 1/2 litrowych pojemniczków i po ostudzenia wstawiam do zamrażalnika. Rozlewam jeszcze ciepły bulion po to, by tłuszcz rozłożył się równomiernie w każdej porcji. Jeśli jednak chcemy odchudzić nasz bulion, można go wsadzić na kilka godzin do lodówki, potem zebrać z wierzchu warstwę tłuszczu, a resztę zamrozić. Czasem tak robię, jak kupię bardzo tłuste kurczaki lub jak gotuję z kury rosołowej.
Gotowanie oddzielnie warzyw i mięsa, ma na celu tylko i wyłącznie możliwość wykorzystania ugotowanych warzyw do kompostu (do którego nie można dodawać, żadnych mięsnych dodatków), a poza tym w tych ilościach nie zmieściłyby mi się i korpusy i warzywa nawet w 10-litrowym garnku, ale jeśli będziecie gotować z mniejszych ilości i nie chce się Wam aż tak bawić, to można to wszystko wrzucić do jednego garnka, oczywiście dostosowując ilość do pojemności. Ja wolę zrobić raz w miesiącu kilka godzin siekania i gotowania, a potem mieć spokój ;)))
Dodatkowo ta ilość składników, pojemność garnków i możliwa ilość wlanej wody, powoduje, że uzyskuję bardzo skoncentrowany smak, więc jeśli potrzebuję 1 litr bulionu, wystarczy mi 1/2 litra tego i resztę dolewam wody.

Smacznego.

  1. Poszukiwania i równowaga są dobre, powoli powracam z podobnej podróży….

    Niedziela brzmi jak dobry dzień na Dzień bulionowy :D

  2. Dzięki Dziewczynki :) Jesteście kochane :) No, czas wracać do bulionów – same się nie ugotują :)

  3. Tili, jak dobrze, ze znow jestes :) Strasznie sie ciesze z Twojego tak smakowitego powrotu :)) Mam nadzieje, ze juz na stale.
     
    Usciski.

  4. Tili, wreszcie!  Wszystkiego naj, wszelkiej rownowagi :* ;-)
    PS. Slowo "odejść" jednak kojarzy mi sie negatywnie, bo z odejsci trudno wrocic… "zaszyc sie… gdzies, w czyms" moze jest nautralniejsze? PS. 2. Dwie dziewczyny mi swiadkiem, ze mysle o Tobie od stycznia, ale brak mi bylo odwagi, myslalam ze potrzebujesz czasu, ze maile draznia w takich chwilach.

  5. Dziewczynki, jak to dobrze Was znów "widzieć" :) Dzięki Kochane i zapraszam na zupkę :)

    A tymczasem myślę nad jakimś smakołykiem. Chodzą za mną maamule, Basieńko i tak mi się ostatnio przypomniały twoje zdjęcia z bazaru w Israelu :) Chyba czegoś egzotycznego mi się chce ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *