
W tym roku wiele nowego poznawałam w mojej kuchni, również z okazji Świąt. Nastawiłam swój pierwszy buraczany zakwas, który niestety postanowił zrobić mi psikusa. Jednak wigilijny barszczyk musiał być, więc sięgnęłam do wypróbowanego już przepisu. Nie lubię jednak się powtarzać, więc szukałam jakiś nowości. I tak powstał mój „sekretny” barszczyk wigilijny.
Jego moc i sekrety tkwią w kilku elementach, które razem tworzą piękną symfonię smaku. Pierwszym sekretem jest przygotowanie bulionu z podwójnej ilości warzyw (bez fenkułu i kapusty). Drugim są dodatki w postaci wybitnie wigilijnego zestawu przypraw. Trzeci sekret przynosi do barszczu słodycz, ale również dymny posmak. Są nim wędzone śliwki, które gotując się w barszczu nadają mu ten nieuchwytny akcent. Czwarta tajemnica tkwi w suszonych grzybkach.
Piąta, najważniejsza mówi jak nadać kwaskowatości zupie. Oczywiście, najlepszy byłby zakwas buraczany. Jeśli jednak jego nie ma, możemy poratować się sokiem z buraków i jabłek oraz sokiem z cytryny. Gdyby miał to być barszcz powszedni może i zgodziłabym się na taki skrót. Szukałam jednak czegoś specjalnego. I znalazłam. Na drewnianym stoisku „Produktów Benedyktyńskich” podczas Jarmarku Produktów Regionalnych natknęłam się na „Barszcz czerwony wg o. Kazimierza”. Na wpół zakwas, na wpół skoncentrowany barszcz ma idealną kwaskowatość, a jednocześnie słodycz i czosnkowy posmak.
Dlatego, mimo odmowy współpracy ze strony domowo nastawionego zakwasu, powstał wspaniały wigilijny barszcz, łączący w sobie wszystkie elementy aromatów i smaków Wigilii. Doskonały był z malutkimi pierożkami z grzybowym farszem, przygotowanymi przez mamę żony mojego brata czy z wigilijnymi pasztecikami. Pyszny również solo, pity z kubeczka, dla rozgrzania po męczącym i zimnym dniu.
Składniki:
2 1/2 – 3 l. wywaru z podwójnych warzyw (przepis na zwykły bulion tutaj, trzeba jedynie na podaną ilość wody dać podwójną ilość warzyw, bez kapusty i fenkułu)
6 buraków, obranych i pokrojonych w talarki
12-14 ziaren pieprzu
6-8 ziaren ziela angielskiego
3 liście laurowe
6 ziaren kardamonu
6 goździków
kawałek laski cynamonu (ew. starty na koniuszku łyżeczki)
opcjonalnie: 1 gwiazdka anyżu
4-5 wędzonych śliwek (wyjąć pestki!)
1 szklanka wywaru z grzybów (ja użyłam 1 szklankę tej zupy)
1 butelka „Barszczu czerwonego wg o. Kazimierza”
sos sojowy i pieprz do smaku
opcjonalnie: 1 łyżka miodu
Przygotowanie: Gotowy bulion podgrzewałam w garnku. W tym czasie umyte i nasmarowane oliwą buraki piekłam do miękkości w piekarniku nagrzanym do 180 stopni Celsiusza przez ok. 1 – 1 1/2 godziny. Po delikatnym ich przestudzeniu, obrałam i starłam na grubych oczkach tarki do jarzyn. Starte buraki wrzuciłam do zagrzanego bulionu wraz z przyprawami, wędzonymi śliwkami i wywarem z grzybów. Gotowałam na malutkim ogniu pod przykryciem ok. 30 minut. Po tym czasie dodałam „Barszcz czerwony wg. o Kazimierza”, gotowałam jeszcze 5 minut. Sprawdziłam smak, dodałam sos sojowy i pieprz. Gdyby był zbyt kwaskowaty można dodać miód. Przecedzony barszcz powędrował w wazie na stół.
Uwaga: w zależności od doprawienia bulionu należy modyfikować doprawienie barszczu, szczególnie jeśli chodzi o ilość pieprzu i ziela oraz soli/sosu sojowego czy cukru/miodu.
Smacznego.