Ostatnio się leczę … i ja i psy chorujemy. Na szczęście w nieszczęściu mój Ukochany jest zdrowy i jakoś ogarnia nasze "chore" towarzystwo, a ja nadrabiam blogowe zaległości. W czasie różnych chorób łatwo o chwile smutku i doła – tym bardziej, gdy stykamy się z polską służbą zdrowia. Ale mam idealne na to remedium! …
… Stare zdjęcia z mojego bloga. Tak, tak, one są dla mnie remedium. Powodują śmiech, są przyczynkiem do myśli i planów co do tego co ugotować, jak zmienić danie, jak zmienić kompozycję na talerzu, jak ustawić sobie światło do zdjęcia. A gdy się myśli kreatywnie, smutno być nie może.
Są jeszcze jedne rodzaje zdjęć, które powodują niezmiennie uśmiech na mojej twarzy. Te z różnymi moimi cukierniczymi dekoracjami. Nie jestem artystką – mam z pewnością duszę i serce artystki, gdyż uwielbiam próbować stworzyć coś pięknego, ale z całą pewnością moje ręce nie zgadzają się z głową, a połączenie między wyobraźnią w głowie a wykonaniem w palcach daleko odbiega od tego co sobie zaplanuję.
Cóż z tego, gdy na stół wjeżdża tort udekorowany dla moich bratanic i widzę ich uradowane miny. Cóż z tego, gdy ten tort jest pysznie marchewkowy, przełożony smakowitym kremem cytrynowym i kajmakowym. Cóż z tego, gdy dekoracje … marcepanowe … można szybko zjeść i śmiać się z nich … i wtedy i dziś. Ten tort upiekłam już kilka lat temu, ale nie udało się wtedy go opisać, ani opublikować. Nadrabiając więc zaległości, pozostając doskonale w sezonowym – marchewkowo-cytrusowym – trendzie zapraszam Was na dekadencki marchewkowy tort "marchewkowe pole" :D
Marchewkowe ciasto
Składniki:
340 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżka suszonej skórki cytrynowej, zmielonej na proszek w młynku
100 g suszonych śliwek, bardzo drobno posiekanych
100 ml miodu (można dać mniej – ok. 75 ml, bo tort dzięki kajamkowi, lemon curd i marcepanowi i tak jest słodki)
40 dag marchewki, startej na drobnych oczkach
175 ml oliwy z oliwek (może być inny olej)
4 duże jaja lub 5 mniejszych
Przygotowanie: Piekarnik nagrzać do 170 stopni Celsjusza. Tortownicę o średnicy 24-26 cm wyłożyć na dnie pergaminem do pieczenia.
Wymieszać suche składniki. Dodać drobno posiekane śliwki i dokładnie obtoczyć ich kawałki w mące. Wymieszać mokre składniki. Do suchych dodać mokre składniki i dokładnie połączyć, ale nie mieszać za długo. Wlać do tortownicy. Piec ok 1 godziny do suchego patyczka. Przed pokrojeniem bardzo dokładnie ostudzić ciasto. Najlepiej upiec je dzień wcześniej by dało się równo pokroić na 3-4 blaty.
To ciasto marchewkowe powstało na bazie tego przepisu, ale jest w nim więcej mąki by dawało się lepiej przekroić. Generalnie ciasta marchewkowe/dyniowe mają podobne proporcje i w gruncie rzeczy dowolne nadaje się na taki tort. Ważne tylko by odczekać z przekrojeniem go na blaty, bo będzie się kruszyć. Marchewkę i dynię można stosować zamiennie. Inne podobne warzywa też. W tym cieście w połączeniu z kremami i marcepanem bardzo podobały mi się śliwki suszone. Dodały zupełnie nieoczekiwany smak, a to fajna niespodzianka w torcie :)
Lemon curd inaczej, czyli krem cytrynowy bez masła
Składniki:
sok wyciśnięty z 3 cytryn i skórka z nich otarta
2 żółtka
2 jajka
200 g cukru (ja dałam 150 g, myślę, że można dać jeszcze ciut mniej)
1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka oliwy
2 żółtka
2 jajka
200 g cukru (ja dałam 150 g, myślę, że można dać jeszcze ciut mniej)
1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka oliwy
Przygotowanie: Wszystkie składniki (oprócz oliwy) umieścić w garnuszku i zagotować, mieszając. Pogotować, mieszając, przez 2 minuty. Jeśli będą grudki przetrzeć przez sitko lub zmiksować blenderem. Dodać oliwę i znów pogotować przez 2 minuty.
Umieścić w słoiczku. Można przechowywać w lodówce do tygodnia czasu.
Moje uwagi: Właśnie się zorientowałam, że nie mam na blogu tradycyjnego lemon curd, który robiłam już milion razy. Jest taki prawie tradycyjny, ten który robiłam do makaroników – tutaj i który robiłam do tortu bezowego – tutaj. Trzeba więc nadrobić zaległość z mojego ulubionego przepisu od Roux … któregoś smakowitego dnia :)
Źródło: Moje wypieki
Dekoracje z marcepanu
Kupny, dobrej jakości marcepan można zabarwić naturalnymi barwnikami i ulepić z nich dowolne kształty.
Marchewki po ukształtowaniu wykończyłam wykałaczką, ale lepiej zrobić na nich "słoje" dzięki grubej nitce, np. takiej do związania kurczaka. Wszystkie drobne elementy "malowane" malowałam wykałaczką. Tort miał przedstawiać moje bratanice, Zosię i Hanię na marchewkowym polu. Dwie cytrynki też się tam przyplątały do koszyka, w którym zebrane są marchewki. Jest też marchewkowy płotek :D Wyzwaniem było postawienie "Zosi" by stała, ale w końcu "stanęła" dzięki wykałaczce.
Daleka jestem od stworzenia naprawdę pięknych tortów. Wszystko jedno czy dekorowane kremami (takie wolę w kontekście smaku) czy dekorowane masami (cukrową, marcepanową – które ładne, ale jednak za słodkie dla mnie), ale i tak uwielbiam piec torty dla innych. Sam proces to ogromna zabawa dla mnie, a w kuchni o radość i szczęście chodzi :D
Inne moje torty możecie podejrzeć tutaj.
Inne moje dekoracje cukiernicze możecie podejrzeć tutaj.
Smacznego i miłej zabawy :)
Boski tort! Mnie rownież zachwycił :)
Aniu, jesteś kochana :* Fajnie jest coś robić dla bliskich, nawet jak nie będzie to mistrzostwo świata :D
Świetny jest! Pyszne dodatki i bardzo sympatyczne figurki, no nie można się nie uśmiechnąć :)
Dzięki Evi :) O uśmiech chodziło przy tym torcie :)