Pierwsze kroki … siedmiomilowe.


To było miłe popołudnie kilka tygodni temu. Pisałam już nie raz, że najbardziej ze wszystkiego lubię się uczyć. Tak wiem, że brzmi to dziwnie, ale kiedy staję przed czymś dla mnie nowym, a w całym ciele czuję to uczucie oczekiwania, te motylki w brzuchu, wiem że zaraz wydarzy się coś ciekawego. I zwykle się dzieje.


Tamtego dnia z lodówki wyjęłam całego sandacza, dzień wcześniej „wyłowionego” w sklepie. Oczyszczony już wprawdzie, ale wciąż cały czekał na moje pierwsze w życiu filetowanie. Nóż naostrzony, deska przygotowana, ja uzbrojona w wiedzę z najróżniejszych filmików – można było zaczynać. I … i myślałam, że będzie to trudniejsze. Prawdą jest, że sandacz ma, jak to na drapieżnika przystało, twardą skórę, ale nie był to problem z którym porządnie naostrzony nóż by sobie nie poradził. Za to przyjemność ze zrobienia czegoś po raz pierwszy była bezcenna.


Od tamtego czasu nie kupuję już prawie filetów, znacznie wyżej ceniąc sobie całą rybę, tym bardziej że z tego co zostanie mogę ugotować wyśmienity bulion, a potem choćby smakowitą bouillabaise. A co ważniejsze, zawsze wiem że kupuję świeżą rybę. Po filecie nie zawsze pozna się na pierwszy rzut oka kiedy jeszcze rybka pływała w wodzie, a gdy widzę całą rybę, jej czerwone skrzela, niewielką ilość śluzu na skórze i jasne, wypukłe oczy, wiem, że kupuję świeżą sztukę.

A potem? Potem już tylko trzeba smakowicie ją przyrządzić. Tamtego dnia sandacz skąpał się w sosie kokosowym, aromatycznym, choć delikatnym by nie przytłumić całkowicie smaku ryby. Delikatny ryż basmati, kilka kropel soku z cytryny, garstka liści kolendry i już jedliśmy wyborny, lekko korzenny obiad, który przeniósł nas do ciepłych, tak urozmaiconych kulinarnie Indii. Takie to były moje pierwsze kroki, które okazały się siedmiomilowymi.

Ryba w mleku kokosowym

Składniki:
1 (do 2) łyżek oleju arachidowego (lub innego)
1/2 łyżeczki nasion gorczycy
4 goździki
6 strączków zielonego kardamonu, lekko zmiażdżonych
1 duży kawałek kory cynamonu
1 mała cebula, drobno posiekana
5 cm kawałek świeżego imbiru, obrany i grubo pokrojony
2 duże ząbki czosnku
1 łyżeczka mielonej kolendry
300 ml mleka kokosowego
2-4 zielone papryczki chilli, w całości (ja dałam szczyptę płatków suszonego chilli)
100 ml wody (nie dałam, było wystarczająco dużo sosu)
500 g filetów białej ryby o zwartym mięsie, pokrojonych w duże kawałki
10 liści curry
3/4 łyżeczki garam masala
sól i świeżo zmielony pieprz do smaku

Do podania:
2-3 łyżeczki soku z cytryny
50 g posiekanej świeżej kolendry

Przygotowanie: Rozgrzać na patelni olej arachidowy, włożyć gorczycę, goździki, strączki kardamonu i cynamon i smażyć, mieszając, przez 20 sekund. Dodać połowę cebuli i smażyć 4-5 minut, aż zmięknie. Tymczasem umieścić resztę cebuli, imbir, czosnek i mieloną kolendrę w blenderze, wlać 100 ml mleka kokosowego i zmiksować na gładką pastę. Przełożyć pastę do przypraw z cebulą, dodać papryczki, posolić i zamieszać. Przykryć pokrywką i gotować na małym ogniu 12-15 minut, od czasu do czasu potrząsając rondlem. Dodać resztę mleka kokosowego, wodę, liście curry, garam masalę i kawałki ryby, doprawić pieprzem i podgrzewać 3-5 minut, aż ryba będzie ugotowana. Przed podaniem dodać sok z cytryny i świeżą kolendrę, wymieszać. Podawać z cytrynowym ryżem – ja podałam po prostu z basmati, doprawionym nutą kardamonu.

Źródło: Program na kuchni.tv. „Łatwa kuchnia indyjska”

Smacznego.

  1. Poniedziałek rano i czytam o takich ważnych krokach – trudno znaleźć lepszą motywację na cały nowy tydzień! Gratuluję – jestem pod wrażeniem! I dziękuję za taką dawkę pozytywnej energii:)
    Pozdrawiam ciepło!

  2. świeża rybka.. pysznie.
    moi Rodzice też kupują taką w całości. od rybaków, prawie że prosto z wody.
    nie potrzeba jej wiele, smakuje nawet w najprostszej postaci.
    a z dodatkiem kokosowego mleka..

  3. My też najczęściej kupujemy rybki w całości. A taką pływającą w mleczku kokosowym to bym chętnie spróbowała :-)

  4. Przepis wyśmienity. Uwielbiam ryby z korzeniami. Jestes lepsza ode mnie, bo ja nieuk, ciągle kupuję filety. W zaprzyjaxnionym sklepie, więc są świeże. często pani mi je po prostu filetuje. Wypada się będzie nauczyć samej. ja i tak jestem dumna, bo u mnie w rodzinie nikt nie robi ryb, a ja tak i to często. Miło patrzeć, jak synek -córka nie lubi ryb :-( – zajada sie rybnymi daniami, uwielbia ryby i nie sa to te smazone kostki, które ja dostawałam w dzieciństwie. Twój przepis wyprobuję w tym tygodniu. zastanawiałam się bowiem, co przyrządzić rybnego w tym tygodniu i nie miałam pomysłu. Teraz mam. ;-) Kocham kulinarne blogi! :-))) Całusy :-)))

  5. Anno-Mariu, taką pozytywną energią częstowałabym non stop :)

    Oczko, a pewnie, pewnie :)

    Asiejko, to prawda, taka świeża rybka dobra jest i bez niczego, po prostu upieczona, ale i taki sosik smakuje z nią wybornie, spróbuj :)

    Aniu, w takim razie spróbuj, naprawdę pychotka, a przepisy z tego programu są wyborne – już sama nie wiem jak wiele z obu serii wykorzystałam :)

    Krokodylu, ależ pełen pozytywnej energii i optymistyczny komentarz – aż miło i cieplutko mi się zrobiło :*
    A z filetowaniem spróbuj się koniecznie – to naprawdę nic bardzo trudnego – ostry, wąski i długi nóż plus pęseta do wyjęcia ewentualnych ości – wystarczy prowadzić nóż równolegle do blatu, po kręgosłupie. Brzmi może trudno, ale prostsze i szybsze od porcjowania kurczaka :) Na youtubie jest sporo filmików :)

  6. O fuuuj! kostki rybne. Też mnie tym karmili za pacholęcia. Łączę się w z Tobą Krokodillo w niesmaku ;)

  7. Tili u Ciebie zawsze niebanalnie…aż zazdroszczę, rybka musi byc boska! Pozdrawiam cieplutko (u nas ma byc ponad 20st!), acha zapomniałam napisać że masz cudowną towarzyszkę kuchenną w osobie kici!!!

  8. Z ciekawoscia przeczytalam ten post. Bardzo lubie curry z biala, zwarta ryba, ale gdy jestem w Polsce, nigdy nie robie, jako ze zabnica lub dorsz atlantycki kosztuje horrendalne pieniadze. Nigdy nie przyszlo mi do glowy kupic rybe slodkowodna, ciekawa alternatywa, do wyprobowania na pewno. Sandacze na szczescie sa dostepne i nie az tak drogie.

  9. Tili dziekuję za tulenie :) już się czuję lepiej.
    A ta Twoja rybka przemawia do mnie oj przemawia – a mam pytanie czy dorada się nada ? czy nie bardzo?

    serdecznie pozdrawiam

  10. Tili chyle czola. Ja to chyba zbyt wygodna jestem i odwagi brak by samodzielnie wyfiletowac rybe.

    pozdrawiam

  11. Z gotowymi filetami jest też tak, że nie można określić ich wieku, a rybce można w ślepia zajrzeć i w skrzela … ja się też uczę, na makrelach i śledziach :)

  12. Ja, osoba, która od jutra będzie miała lat 16, wbijam swój wzrok w ten fragment Twojego monologu "że najbardziej ze wszystkiego lubię się uczyć" i nadziwić się nie mogę… ;). No dobrze, w kwestiach kulinarnych chętnie się czegoś nowego nauczę, ale taaakie zdanie! Może do tego się dorasta… (tzn. do chęci nauki). No, w każdym razie (chyba) zazdroszczę. I chęci do nauki i umiejętności filetowania (ja też kiedyś tą tajemną wiedzę zamierzam posiąść!) i pysznej rybki :).

    Pozdrawiam, Nette7 :D

  13. A ja wciąż mam przed oczami obraz B., która zajmuje się karpiem. I bynajmniej nie jest to zbyt miłe wspomnienie…

    Ale myślę, że kiedy będę już prowadzić swoją kuchnię w pełni, będę takie właśnie kroki czynić.
    Bo to zawsze pewność.
    I smak.

    Ten sos kokosowy brzmi cudownie.

    Pozdrawiam! :)

  14. Ta nauka jeszcze przede mną :)
    i też bym się chętnie na korepetycje jakieś zapisała… choć może, jeśli piszesz, że nie takie filetowanie straszne…?

    W każdym razie Tili droga!
    brawo! brawo! brawo!

  15. ryby, ryby – lepsze jak dla mnie, niż najlepsze mięso. :]

    A co do nauki – czytam to nad sterta książek i jakoś to w tej chwili do mnie nie przemawia. Chociaz naukę można różnie pojmować, do tego dochodzę. Uczenie sie rzeczy praktycznych, poprzez ich robienie – jak najbardziej. :]

  16. Uwielbiam ryby, są zdrowe i pyszne! Moje dziecię też je uwielbia, co mnie bardzo cieszy.
    Jednak oprawiać ich nie będę;), to już nie moja bajka niestety… ;)

    Pozdrawiam:)))

  17. Wygląda smakowicie!
    Niezmiennie podziwiam Twoje umiejętności i zapał.
    Pozdrawiam cieplutko!

  18. Podziwiam szczerze. Ja też zdecydownie wolę całe ryby i takie kupuję, a potem muszę "czarować" oczami sprzedawcę, zeby ją oskrobał, wypatroszył…Może się zdopinguję. Fajnie by było.

  19. No to szacuneczek. Cała ryba i to z oczamy ;))) (jak byłam mała zawsze się tych oczu bałam).
    No więc gratulacje.

    A delikatną rybkę w kokoskach…oj zjadłabym z przyjemnością.

    Pozdrawiam :)
    M.

  20. Tili, ryba w takim kokosowym towarzystwie musiała smakować wyśmienicie! Ja sandacza ostatnio przygotowałam na Wigilię. Też kupiłam calą rybkę, a czyścił i filetował Bartek:) Ja nigdy jeszcze nie robiłam takich "sztuczek":)

  21. Tili, jestem pod wrażeniem! TO niezły wyczyn, ale niestety mi na razie ledwo czasu starcza na kupno filetów :(

    Uściski!

  22. Oczko, :)

    Kass, dzięki piękne :) U nas dziś deszczowo – trzymam kciuki za poprawę pogody :)

    Magdaleno, tak, koszt ryb morskich jest momentami zupełnie wzięty z kosmosu, a rybki słodkowodne potrafią być naprawdę smaczne i do tego znacznie tańsze :)

    Eweloso, cieszę się, nie ma to jak dobre zdrówko :) A co do rybki, to nada się każda ryba o białym i zwartym mięsie – dorada też :)

    Karolko, ale to naprawdę bardzo szybki i łatwy proceder :)

    Noblevo, otóż to, otóż to :) Choć muszę powiedzieć, że moja pierwsza nauka na śledziach sprawiła że miałam śledziową papkę :D

    Nette7, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin – 16'tka to jest to :) A co do nauki to poznawanie czegoś co nas pasjonuje chyba dla wielu jest przyjemne, a uczenie się tego co nudzi to już inna bajka :) Ale coś w tym jest – lubię się uczyć też dla samego procesu nauczenia się czegoś, przekucia wiedzy w umiejętność :)

    Zaytoon, o tak, zajmowanie się karpiem czy sprawienie całej ryby to może być nieprzyjemny widok, ale z drugiej strony mieć świadomość czym było to co jemy też jest ważne. A do tego smak i pewność co do tego co mamy na talerzu są bezcenne :)

    Amarantko, dzięki wielkie i powodzenia w nauce filetowania życzę :) To naprawdę nie takie straszne :)

    Cukrowa Wróżko, tak i ja uwielbiam ryby, choć nie pogardzę i dobrym kawałkiem mięsa :) A co do nauki to myślę, że najważniejsze to znaleźć sobie swój sposób nauki :) Powodzenia :)

    Majanko, ale ta rybka już była sprawiona, tylko jeszcze nie wyfiletowana :)

    Jagódko, dziękuję ślicznie :* Ale jeśli chodzi o zapał to Ty jesteś dla mnie świetlanym przykładem :)
    Buziak :*

    Lo, gwarantuję, że będzie fajnie, a i potem bulionik smaczny można uwarzyć :)

    Moniś, a wiesz, że ja podobno też – podobno jak byłam malutka i na talerzu pojawiła się ryba z głową i oczami to się popłakałam i nie chciałam jeść ryb długi czas – ale to na szczęście minęło :)

    Kasiu, prawda że sandacz to smakowite mięsko :) Dobrze Ci, masz rybnego kuchcika :)

    Truskaweczko, dzięki śliczne :) A co do czasu to cóż, jego jest zawsze za mało, prawda? Ach, chciałabym się nauczyć go rozciągać :)

  23. Ja tam zostawię to zajęcie mężczyźnie. Niech łowi, niech oprawia ja zjem.

  24. A wiesz, ja też uwielbiam uczyć się nowych rzeczy (może nie wszystkich, to byłoby przekłamanie, ale w każdym razie tych, które sama wybiorę), chociaż nie jestem specjalnie ekscytującą się osobą, to w takich chwilach czuję się jak małe dziecko. Ale ryby chyba na razie filetować nie będę i postaram się tylko nie myśleć, co supermarket zrobił z tym kawałkiem, zanim trafił na mój talerz. Bo rybka pyszna, takie indyjskie smaki należą do moich najulubieńszych.

  25. Tili, zgadzam się z Tobą w 100%, chociaż filetować ryby w sumie nie lubię, to kupowanie filetów jest bez sensu,bo i tak w nich zwykle pełno ości ..
    Rybka taka, że aż ślinka cieknie :)
    Pozdrawiam ciepło :-)))

  26. o matko! przede mną jeszcze dłuuuga droga zanim się odważę filetować ryby, w ogóle one kojarzą mi się z taką delikatnością, że bałabym się je 'zniszczyć'…
    w mleku kokosowym jadłam z wytrawnych dań jedynie curry, było przedobre!

  27. Od kilku lat filetuję i przenigdy niezamienię swojego na sklepowy odfiletowany kawałek mięsa :)To zupełnie inny smak ! Fajna propozycja!

  28. Paulo, cieszę się ogromnie :)

    Krokodylu, widziałam i cieszę się ogromnie, że posmakowała :)

    Narzeczono, dobre podejście :)

    Karolino, właśnie o to uczucie chodzi, takie to odmładzające :D nie żebym miała jakieś problemy ze swoim wiekiem :D

    Atinko, w takim razie proponuję już teraz :)

    Moniko, otóż to, a jak samemu się przygotuje to będzie taka jak chcemy :)

    Viri, odważ się, to naprawdę nie jest trudne :)

    Szarlotku, w takim razie witaj w klubie :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *