Zdrowy … rozsądek i okulary.


Wracam myślami do dni, gdy słowo „dieta” było najczęstszym wyrazem w moim słowniku, a wieczne odchudzanie sprawiło, że jedzenie coraz mniej przynosiło mi przyjemności. Z tego zaklętego kręgu wyleczyła mnie … dieta. Choć zabawnie to brzmi, to kolejna książka o kolejnej diecie kupiona w kolejnym przypływie desperacji po raz pierwszy przekazała mi prawdę oczywistą – zdrowy rozsądek przede wszystkim.

I choć sama książka i jej autor stosuje się do tej zasady tylko połowicznie, ale wstęp jaki napisał, kilka przepisów jakie zaproponował przekonały mnie do tego by na zawsze porzucić już diety i w wyborze jedzenia kierować się właśnie zdrowym rozsądkiem, przeczuciem i smakiem.

Mowa o diecie South Beach i książkach jej twórcy, Artura Agatstona. Choć i ta dieta, jak wiele pozostałych nakazuje jeść jedne produkty lub zakazuje jeść innych, to ja z niej zabrałam tylko kilka smakowitych i lekkich przepisów oraz przekonanie, że nic tak nie pomoże jak zdrowy rozsądek. Jak postanowiłam tak też się stało i kiedy tylko przestałam się odchudzać … schudłam.


Choć jak każda kobieta, i ja od czasu do czasu mówię, że jestem za gruba, to najgorsze mam już za sobą i teraz już z pełną satysfakcją delektuję się makaronem z rukolowym pesto, lekko gorzkim, słonawym sosem oblepiającym nitki elastycznego makaronu … niekoniecznie pełnoziarnistego.


A na drugie danie chrupki kurczak, z migdałową panierką, aromatyczny od ziół i od łóżeczka z fasolki, skąpanej w pomarańczowo imirowym sosie. Kiedy wzorem Włochów rozdzielimy te dwa dania, wiosenne czy letnie posiłki będą lekkie i przyjemne, pełne smaków, kolejno prezentowanych na podniebieniu.

I teraz, gdy w księgarni biorę do ręki kolejną książkę czy to kucharską czy to o dietach, patrzę na nią przez zdroworozsądkowe okulary, by mieć przyjemność z jedzenia i dobre samopoczucie w letnich sukienkach.

Pesto z rukoli

Składniki:
2 szklanki rukoli
1 doniczka bazylii
3 sprasowane ząbki czosnku
1 łyżka pinioli
garść tartego parmezanu
3-5 łyżek oliwy
sól i pieprz

spaghetti (może być pełnoziarniste)

Przygotowanie: Rukolę, bazylię, czosnek, piniole, parmezan, sól i pieprz zmiksowałam. Gdy składniki zaczęły się łączyć dolewałam stopniowo oliwy, tak by uzyskać konsystencję pasty. Ilość oliwy zawsze jest różna. W garnku ugotowałam w osolonej wodzie makaron. Podałam z wiórkami z parmezanu.

Pieczone piersi kurczaka z migdałami

Składniki:
1 szklanka tartego chleba pełnoziarnistego
1/4 szklanki tartego parmezanu
1/4 szklanki zmiksowanych migdałów
2 łyżki natki pietruszki (lub innych lubianych ziół, np. tymianek)
1-2 sprasowane ząbki czosnku
1 płaska łyżeczka soli
1 łyżeczka suszonego tymianku (lub innych ziół)
świeżo zmielonego pieprzu
1/4 szklanki oliwy
90 dag piersi kurczaka

Przygotowanie: Piersi kurczaka (umyte i oczyszczone) przekroiłam w ten sposób, że na górze trzymałam dłoń, a przez środek prowadziłam nóż, tak by był możliwie równolegle do dłoni. Polędwiczki zachowałam w całości. Chleb, parmezan, migdały, zioła, czosnek, sól i pieprz zmiksowałam w mikserze na drobną kaszkę. Przełożyłam ją do miseczki. Do osobnej miseczki wlałam oliwę. Piersi kurczaka lekko rozbiłam, maczałam je w oliwie, a następnie panierowałam w mieszaninie z chleba i migdałów. Układałam w naoliwionym naczyniu do zapiekania. Piekłam ok. 20-25 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni Celsjusza.

Pomarańczowa fasolka z imbirem

Składniki:
20 dag żółtej fasolki
sok z 1 pomarańczy
1 łyżeczka oliwy
1/2 łyżeczki startego imbiru
sól i pieprz

Przygotowanie: Fasolkę ugotowałam na parze. Sok z pomarańczy połączyłam z oliwą, solą i pieprzem. Tuż przed podaniem wymieszałam ciepła fasolkę z dressingiem.

Źródło: Arthur Agatston ” Dieta South Beach. Książka kucharska”

Smacznego.

"Nie przesadzać z kaparami"


Słonawy smak łososia, takiż sam smak kaparów, wyrazisty, lekko korzenny wermut, łagodny smak szalotki, wszystko oprószone koperkiem … gdy jeszcze dołączyły się do tego wstążki makaronu, powstał obiad lekki i aromatyczny, aż trudno mu się oprzeć. Tym trudniej, gdy tak radosne wspomnienia przywołuje …


Inna kuchnia, inna ja … obraz sprzed lat. Pierwszy raz kupione kapary i pytanie „Czemu tak mało mam ich dodawać?”, a zaraz za tym powstaje przewrotna myśl „Dodajmy ich więcej, tak ładnie wyglądają.

Mina mojego męża (wtedy jeszcze narzeczonego) kiedy jadł ten makaron była bezcenna. Jak nie kochać takiego człowieka, który mimo krzywiącego od słoności makaronu, uśmiecha się i mówi że dałby trochę mniej soli. Wtedy dopiero gotowanie powoli zaczynało sprawiać mi przyjemność, a te słowa sprawiły, że mimo totalnej klęski, zarówno ten obiad, jak i gotowanie w ogóle czy eksperymenty w kuchni wciąż przynosiły mi radość.

Śmialiśmy się z tego obiadu jeszcze długo, a nawet teraz kiedy sobie przypominam tamten dzień, uśmiecham się w duszy i w myślach mam przestrogę „Nie przesadzać z kaparami„.

Tagliatelle z wędzonym łososiem
(3-4 porcje)

Składniki:
2 szalotki, drobno posiekane
100 ml. wermutu (lub białego półwytrawnego wina)
350 g wędzonego łososia, pokrojonego w paseczki
1 łyżka kaparów, odsączonych i posiekanych jeśli są duże
2-3 łyżki koperku, drobno posiekanego
świeżo zmielony pieprz

tagliatelle (można też użyć makaronu paglia e fieno)

Przygotowanie: Makaron ugotowałam w osolonej wodzie. W tym czasie na patelni zagotowałam wermut i lekko go odparowałam. Zmniejszyłam ogień do średniego, dodałam szalotki i ugotowałam je do miękkości. Gdy połowa wermutu wyparowała, dodałam łososia i na dużym ogniu podsmażyłam. Dodałam kapary, makaron i na koniec po wyłączeniu gazu koperek. Wymieszałam i na talerzach doprawiłam świeżo zmielonym pieprzem.

Źródło inspiracji: „Gotowe w 30 minut. 300 pysznych dań na każdą okazję” wydawnictwa Reader’s Digest

Smacznego.

Zielony fusion.


Wiosna i coraz więcej słońca, ale pracować ciężko trzeba. Ćwiczenia i masaże tylko z pozoru tak mało czasu zabierają i samą przyjemność przynoszą. Jednym słowem rehabilitacja pełną parą. Wybaczcie, że ostatnimi czasy wpadam i wypadam do mojej wirtualnej Kuchni Szczęścia jak to mówią – jak po ogień. Jednak na pierwszy plan wysunęło się teraz moje zdrówko.


A kiedy o zdrowiu mowa to i żołądek domaga się czegoś smacznego, a zmęczone mięśnie pożywki do dalszej pracy. Tylko, że przy tej pięknej pogodzie mięsa jeść się nie chce. Więc co w takim razie? Kiełki, pesto i makaron – takie to zdrowe i miłe dla podniebienia połączenie ostatnio powstało. Nuta imbiru – nuteczka raczej – delikatnie współgra z dominującym smakiem pesto, przez który przebijają się chrupkie kiełki. Bardzo neutralny pszenny makaron udon doskonale sprawdził się tutaj jako płaszczyzna poznania tych zielonych smaków.

Zapraszam więc na ten zielony fusion, a ja oddaję się w Dniu Święta Pracy błogiemu lenistwu w słońcem skąpanym plenerze.

Kiełki stir-fry z makaronem udon w pesto
(3-4 porcje)

Składniki:
2 wiązki makaronu udon (ok. 100 g)

2 łyżki pesto

250 g mieszanki kiełków
1 łyżeczka oleju arachidowego (lub dowolnego, lubianego tłuszczu)
1 łyżka sosu sojowego
szczypta suszonego imbiru

opcjonalnie: chili drobno pokrojone
pieprz

Przygotowanie: Makaron ugotowałam w osolonej wodzie (8 minut). Pod koniec gotowania makaronu rozgrzałam olej na patelni i wrzuciłam na nią kiełki. Chwilę zamieszałam i wlałam sos sojowy. Smażyłam kiełki prawie cały czas mieszając przez ok. 5-7 minut. W tym czasie odcedziłam makaron, wymieszałam go z domowym pesto. Na koniec smażenia kiełków dodałam suszony imbir i makaron. Wyłączyłam gaz. Wymieszałam dokładnie, a na talerzach już doprawiłam świeżo zmielonym pieprzem.

Smacznego.