Lubię ten odbijający światło deser, o delikatnej strukturze, tak uniwersalny w stosowanych smakach. Tym razem kokos i migdały stworzyły przełamujące gładkość deseru wrażenie chrupkości. Kokosowe wiórki i migdałowe płatki ukryły się w lekko słodkiej, wyraźnie aromatycznej mlecznej galaretce, dodając jej swoich smaków, słodyczy i lekkiej goryczki. Tworząc równowagę deserowych smaków.
Tylko ta dekoracja z płatków kwiatów … nie jestem do niej przekonana. Wolę jednak czekoladowe wiórki, podprażone orzechy czy słodkie lub kwaskowate sosy, a płatki kwiatów może smaczniejsze byłyby w samym deserze, a nie tylko jako jego dekoracja. Choć śliczna, zbędna była ta kwiatowa posypka na nieskazitelnej świetlistej bieli.
Panna cotta migdałowo-kokosowa
Składniki:
400 g mleczka kokosowego
500 g mleka
50 g amaretto
1/2 szklanki brązowego cukru
2-3 łyżki wiórek kokosowych
2-3 łyżki płatków migdałowych, posiekanych drobno
agar-agar lub żelatyna (ilość zgodna z opakowaniem minus trochę)
płatki kwiatów do dekoracji (następnym razem dam inną dekorację)
Przygotowanie: Mleko, mleczko kokosowe i amaretto zagrzałam z cukrem do czasu rozpuszczenia. Do prawie gotującego płynu dodałam agar-agar (lub żelatynę) i dokładnie rozmieszałam. Zdjęłam z ognia, przecedziłam przez sitko do miski, dodałam wiórki i płatki (następnym razem podprażę je na patelni). Rozlałam do przygotowanych foremek (kokilki i foremki w kształcie serca), ostudziłam i włożyłam do lodówki na 3-4 godziny, by stężało. Przed wyłożeniem na talerzy dobrze jest zanurzyć foremki w gorącej wodzie i ewentualnie pomóc sobie nożem przy wyjmowaniu. Podałam udekorowane płatkami kwiatów.
Smacznego.
Tilus ,teraz to ja zaniemówiłam to serce i te kwiatki…..
O mamo! Boska jest ta Twoja panna cotta :)!
Bardzo mi się podoba. Także to, ze w kwiatkach. Jak sukienka w letnim ogrodzie. Deser z gatunku, które uwielbiam, więc chętnie spróbuję. :-)))
Tiliuś ona jest wspaniała! Delikatna, w kształcie miłości , obsypana delikatnie kwieciem. Cudowna! :)))
Zgadzam się z Majanką, deserek zachwycił moje oczy:) Pozdrawiam:)
Kwiecista panna cotta… spotkanie zimy z wiosna :)
Urocze!
No rzeczywiście ślicznie się błyszczy. Ale powiedz robiłas z żelatyną, czy z agarem? Wyprówałaś już tę pektynę z Organica? Bo ja mam opory przed żelatyną, no…
kochasz sie znęcać nad moimi kubkami smakowymi no nie? oz Ty! obraziłam się ;)
czy to foremki zakupione w Toruniu? :)
slyszalam o pannie cotta z mleczka kokosowego. u Ciebie wyglada na to, ze jest rewelacyjna! :-))
U la la…! :-))))
Wygląda jak taki miniaturowy stoliczek dla krasnoludków – przykryty białym obrusikiem , ozdobiony kwiatami – śliczny ! :)
Tilusiu – jesteś kucharką idealną!
Dziewczyny, ogromnie Wam dziękuję za miłe słowa :)
Wybaczcie że odpowiadam tak w skrócie, ale niestety od wczoraj mój kręgosłupik znów trochę mi dokucza więc zbyt długo z komputerkiem siedzieć nie będę :(
Oczko, do tego akurat deseru nie używałam żelatyny, tylko agar-agar :)
Wygląda obłędnie, ślinka leci, muszę kiedyś spróbować, chociaż do żelatyny podchodzę z lekką rezerwą, zawsze modlę się, żeby stężała ;)
Tili, czeka u mnie na Ciebie nagroda :) Zapraszam na mojego bloga :)
Piękna :)
No o taki ksztalcie to ja jeszcze tego deseru nie widzialam :))) Moj ulubiony i kolejny przepis do kolekcji :D
Sliczne białe serduszka! Dekoracja z kwiatków bardzo tu pasuje. Ciekawe jak one smakują :)
Plecki już lepiej?
Zebrra, żeby żelatyna na pewno dobrze się ścięła, kluczem sukcesu jest jej dokładne rozpuszczenie :) Witaj u mnie :)
Majanko, dzięki Słońce :*** Już byłam u Ciebie :*
Lisko, dzięki :)
Polko, tak kształt ma taki, że następnym razem zrobię chyba czerwoną :)
Kasiu, no właśnie ten smak to mi tak nie za bardzo podpasował, ale radzę spróbuj sama :) A plecki lepiej :) Zaraz się za żytni z siemieniem zabieram :)
O matko, a co to za cudo :) Zaniemówiłam :) Piękne :)
chyba nie zauważyłaś pytania ;) to te foremki z Torunia? :)
a i chciałam powiedzieć, że chyba się skuszę na ten z siemieniem, przespałam się z tym i w sumie co mi szkodzi spróbować no nie ;)
Przespałaś się? A mi wypominała kiedyś, że przeleciałam piekarnik ;)P
Cudownie bielusi i zapewne niesamowicie smaczny. To jest deser w moim stylu. Chętnie bym spróbowała.
Jestem łakomczuchuszkiem na ten deser! ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Brak mi słów.. :)
Dzięki :*