Sylwestrowa zabawa nie może odbyć się bez miłych osób w pobliżu …
… ale to pobliże może być tylko metafizyczne czy wirtualne.
Tak właśnie było w tym roku u mnie. Po ciężkich przygotowaniach i też czasem nieprzyjemnych wydarzeniach związanych ze Świętami, oboje z mężem byliśmy zmęczeni towarzystwem, nawet tych najmilszych nam osób. Potrzebowaliśmy trochę samotności i wyciszenia, a jednocześnie spędzenia tego szczególnego dnia razem. Ale nie oznacza to, że nikogo nie było w naszym „pobliżu”.
Kiedy rano szykowałam nam przekąski na tą wspaniałą noc, myślałam o różnych miłych mi osóbkach, o inspiracji jaką od nich czerpię. Oczywiście najważniejszym – Wielkim Inspiratorem – moich kulinarnych dokonań jest mój mąż. On, jako Główny Tester moich wypieków i dań najbardziej wpływa na kształt i smak tego co wychodzi spod moich rąk w kuchni. Tak właśnie powstał pierwszy farsz do pasztecików – zainspirowana nadzieniem do pasztecików wigilijnych, z których to właśnie pieczarkowe nadzienie najbardziej zasmakowało mojemu Ukochanemu, tak i na Sylwestra chciałam powtórzyć jego lubiany smak.
Ale ostatnimi czasy jeszcze dwie osóbki bardzo mnie zainspirowały. Eksperymentatorka i Oczko, bo to o nich mowa, każda ma swoje ulubione smaki czy też smaki, które mi się z nimi kojarzą. Kiedy formowałam różne zabawne kształty moich pasztecików, zorientowałam się, że każdy z tych farszy ma swoje odniesienia do różnych osób wokół mnie. I tak połączenie brokuła, orzechów i sera jest czymś co najczęściej widzę u Eksperymentatorki i wiem, że ona z chęcią wyciągnęłaby rączkę po taki pasztecik. A osławione już „oliwencje” kojarzą mi się z Oczko. Wprawdzie ta druga dama nie jada mięska, ale jakoś te śródziemnomorskie, włosko-hiszpańskie klimaty kojarzą mi się z nią i tak razem z oliwkową tapenadą połączyła się ognista chorizo.
Dlatego moje sylwestrowe dokonania dedykuję wszystkim tym, którzy inspirują mnie co dnia – zarówno tych wokół mnie, jak i tych w wirtualnym pobliżu. Czy to wytrawne czy słodkie, bo takie jest nasze życie, zawsze przynosi nam coś nowego, z czego możemy stworzyć coś … smacznego.
Składniki:
2 płaty ciasta francuskiego o wymiarach ok. 38 cm x 33 cm)
miseczka z zimną wodą + pędzelek do ciast
roztopione masło/ghee + silikonowy pędzelek
Farsz „Dla Ukochanego”
szynka dojrzewająca, 8-10 plastrów
30 dag pieczarek
1 duża cebula
1 upieczona papryka, obrana i pokrojona w kostkę
1 łyżka oliwy
sól
1 łyżka tymianku
pieprz do smaku
Przygotowanie: Pieczarki obrałam, pokroiłam drobno. Cebulę obrałam i pokroiłam w drobną kostkę. Zeszkliłam na oliwie cebulę, potem dorzuciłam pieczarki, posoliłam i doprowadziłam do odparowania płynów jakie się z nich wydostały. Potem dodałam jeszcze upieczoną, osuszoną i pokrojoną w kosteczkę paprykę i tymianek. Podsmażyłam przez ok. 2 minuty. Na koniec dodałam trochę pieprzu do smaku. Ostudziłam.
Farsz „Agaty”
1/2 małego brokuła, zblanszowanego, podzielonego na same różyczki
1 garść orzechów włoskich, bardzo drobno posiekanych
1 camembert
Farsz „Oczka”
tapenada z czarnych oliwek (przepis poniżej)
20 dag kiełbaski chorizo pokrojonej w kosteczkę
Tapenada:
ok. 1/2 szklanki czarnych oliwek, bez pestek
3 fileciki anchovies
ok. 6 kawałków suszonych pomidorów z oliwy
1/2 łyżeczka kaparów (ja dałam 1 łyżeczkę, ale tapenada wyszła przez to trochę zbyt słona)
1/2 łyżeczki marynowanego zielonego pieprzu
1 bardzo duży ząbek czosnku
garść świeżej bazylii
oliwa ze słoiczka z pomidorami (tyle by uzyskać pastę, a nie płynną konsystencję)
Przygotowanie: Wszystko dokładnie zmiksowałam w blenderze na jednolitą masę. Można pozostawić kilka większych akcentów, ale ważne by uzyskać konsystencję pasty.
Farsz „wytrawnie i na słodko”
kilka plastrów szynki dojrzewającej
tyle samo fig (mogą być suszone)
Farsz „orzechowa niespodzianka”
orzechy różne, bardzo drobno posiekane
miód
szczypta cynamonu, ew. przyprawy do piernika
Przygotowanie: Ciasto francuskie, rozmrożone, delikatnie przejechałam wałkiem raz lub dwa, by nadać mu elastyczności. Pokroiłam w równe prostokąty o wymiarach ok. 5-6 cm x 11 cm. Nakładałam po trochu każdego farszu na posmarowany wodą kawałek ciasta, zwijałam, zlepiałam brzegi i nadawałam im różne kształty. W tym zakresie panuje tutaj pełna dowolność. Na koniec posmarowałam przygotowane paszteciki roztopionym masłem i zrobiłam na nich fantazyjne nacięcia (nożem lub widelcem), aby nadać im kształt oraz pozwolić się powietrzu wydostawać, aby paszteciki nie wybuchły.
Poszczególne farsze przygotowywałam w następujący sposób:
Farsz „Dla Ukochanego”: Zawijałam przygotowane już (jak powyżej) pieczarki w plaster szynki i układałam na kawałku ciasta. Zawijałam i zlepiałam ciasto
Farsz „Agaty”: Na plastrze ciasta układałam spłaszczony i odciśnięty kawałek brokuła, kawałek sera camembert obtaczałam porządnie w orzechach i układałam na brokule. Zawijałam i zlepiałam ciasto.
Farsz „Oczka”: Kładłam po łyżeczce tapenady i kilka kostek chorizo na cieście. Zawijałam i zlepiałam ciasto.
Farsz „wytrawnie i na słodko”: Figę zawijałam w plaster szynki, kładłam na cieście i zawijałam je, ale bez zlepiania po bokach, tak by jedynie stworzyć taką obrączkę z ciasta wokół figi.
Farsz „orzechowa niespodzianka”: Doprawione orzechy kładłam łyżeczką na cieście, zawijałam je i zlepiałam.
Smacznego.
Tili jesteś niesamowita :)
Paszteciki są urocze no i mają duszę. Mój ślubny jest moim najlepszym betatesterem :)
Pozdrawiam
Kasia
Tili jakie piękne dedykacje i piękne paszteciki!:))
Buziaczkuje Cię mocno :***
Nie no! Aż się zarumieniłam :))***
Zaraz się ubieram i zbieram w drogę ;))
buziaki poranne :)
Ile rodzajow farszow, znajde i cos dla siebie. :) Takie przekaski w ciescie francuski sa doskonale na rozne imprezy. :)
Tester – swietna nazwa, ;) zobacze jak moj na to zareaguje hi hi. :)
Pozdrawiam cieplo! :):*
Te oczkowe pycha! Leży koło mnie teraz papierowa torebka z Jankiem Niezbędnym i z Tiliową zawartością, gapi się na mnie owa zawartość, ale mój brzusio mówi mi, że jak jeszcze zjem coś dzisiaj to pęknę – ależ pat! ;)))
buziaki i dzięki :))***
Kasiu, bo to sama radość gotować dla takich testerów :)))
Majanko, dziękuję Ci bardzo :)
Notme, mój już się nie oburza na żadne nazwy, a nazywam go przeróżnie – Głównym Zjadaczem też :)))
Oczko, oj, mój brzuszek tez już jest pełny – i słodki chlebek i paszteciki i tortilla, więc popijam kompocik z suszu delektuję się „nic_nie_robieniem” :)))
Choć zakwas właśnie dokarmiłam i jutro zaczynam produkcję tego drugiego tatterowego chlebka :)))
Ptaszynki przesyłają całusy Hirkowi :* i chyba zaczynają gniazdko wić na choince ;p
Buziaki :*
Hirek też słodko całuje ;)))
Piękna notka! A paszteciki? Z takimi farszami, toż to niebo w gębie! Pozdrawiam cieplutko:)))
dziękuje:* jest mi ogromnieeeeee miło, połechtałaś mnie niesamowicie :) pożarłam bym te pyszności bez…. no cóż… mrugniecia :)
jak wyszło wspólne pieczenie?
Andziu, dziękuję :)
Aga, o jesteś już :) Jak fajnie :) Jak podróż i powrót do Piernikowa? A Wspólne pieczenie było cool, choć w ukropie :))) Właśnie pałaszuje na śniadanie nasz słodki chlebek i trochę leniuchuję :) A tak BTW to wczoraj obmyślałyśmy strasznie fajne rzeczy jakie Cię będą czekały w Wawie :) To co przyjeżdżasz 9.01? Dryndnę później :)
Pewnie, że pprzyjeżdża! Ma inne wyjście? – no nie ma! ;))P
no jak nie mam innego wyjścia… ;);p
No! cieszymy się,że się z nami zgadzasz. Obkuj się tylko w znajomość legend ;))P
Cudowne paszteciki:)
Uwielbiam takie paszteciki ;)! Moja Mama robi je dość często na różne uroczystości. Robi je tylko z ciasta półfrancuskiego, na które przepis ma jeszcze od swojej Babci.
No super są te paszteciki :)! Nie dziwię się, że Tester zadowolony ;)).
Pozdrówka
Oczko, Aga, hihi, ale będzie zabawnie z tymi legendami – szczególnie że będziemy zwiedzać m.in. centra handlowe ;p
Atino, dzieki :)
Olalala77, to prawda, to bardzo fajne paszteciki na wszelkich imprezach :)