Kruchy spód dzięki użyciu mąki bezglutenowej wyszedł raczej dosyć miękki, ale nie płynny czy wilgotny. Powiedziałabym, że był piankowy i bardzo smaczny, o wyczuwalnej nucie wanilii, gdyż to właśnie takiego ekstraktu użyłam, by skleić całą masę na spód. A kiedy po kilku minutach miksowania i kilkunastu pieczenia doszedł jeszcze cytrynowy wierzch całokształt, choć w czasie pieczenia wzbudzał nasze wątpliwości, przerósł nasze oczekiwania wielokrotnie.
Waniliowy spód z żelową warstwą cytrynową smakował wybornie. Zmniejszenie ilości cukru i dodanie skórki cytrynowej wydobyło smakowe i kolorystyczne walory cytryny sprawiając, że balans między słodyczą a kwaskowatością był idealny. Beżowe kwadraciki o wyraźnie odznaczających się kolorystycznie warstwach znikały w oka mgnieniu w czasie cukierniczych (i nie tylko) pogaduszek nad kubkiem kawy czy herbaty.
Prawdziwie przyjemna była ta cytrusowa chwilka z Mistrzynią.
Kwadraty cytrynowe
Kruchy spód:
200 g mąki bezglutenowej (lub 100g ziemniaczanej, 50g kukurydzianej i 50g mąki ryżowej + łyżka gumy guar lub pszennej)
100 g masła
50 g cukru pudru
ekstrakt waniliowy – tyle by złączyć masę
Wierzch:
2 jaja
200g cukru (dałyśmy 160 g)
3 łyżki mąki ziemniaczanej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia (nie miałam bezglutenowego, więc dałam 1/4 łyżeczki cream of tartar)
sok wyciśnięty z 2 cytryn + skórka z nich, drobno posiekana
Przygotowanie: Składniki zmiksowałyśmy w mikserze, dodając ekstraktu waniliowego, by uzyskać grudki ciasta. Zagniotłyśmy ciasto. Lepiej jest je najpierw schłodzić, rozwałkować, znów schłodzić i upiec, ale tym razem nie miałam czasu, więc od razu wylepiłam foremkę, wyłożyłam ciasto pergaminem, wysypałam obciążnikami i w 180 stopniach Celsjusza podpiekłam przez 15 minut, a potem jeszcze 5 minut bez obciążenia.
Na wierzch ubiłyśmy jajka z cukrem, dodałyśmy mąkę ziemniaczaną, cream of tartar i zmiksowałyśmy (lepiej jest to po prostu delikatnie wymieszać, jak na biszkopt). Dodałyśmy sok i skórkę z cytryn, wymieszałyśmy i wlałyśmy na podpieczony, przestudzony spód. Piekłyśmy przez 20 minut w 180 stopniach.
W czasie pieczenia wierzch się wybrzuszał i momentami wyglądał, jakby miał być totalną katastrofą, ale na koniec wszystko ładnie się wyrównało i zbrązowiło.
Źródło: Słodkie i nie tylko wypieki z glutenem i bez.
Smacznego.
ojej jakie równe te kwadraciki , a że pyszne top ja już wiem
p.s a zdjęcie są śliczne, wszystkie
Boczki też były dobre ;))
Kochana Tili, zaczerwieniłam się, jaka mistrzyni.
Ale muszę dodać, że Tili i Oczko to fajne i dzielne dziewczynki, upiekły przepyszne ciacho, które mogłam zjeść!
Już się cieszę na naszą Wielką Akcję Poniedziałkową :)
Tili fajne te Wasze spotkania i zawsze tyle sie dzieje w kuchni.
Kwadraty chyba od linijki kroilyscie, bo takie rowne ;)
pozdrawiam
Górne zdjęcie bardzo mi się podoba – szalenie optymistyczne. No i nie wątpię, że i kwadraty smakowały wybornie, i bawiłyście się świetnie ;)
Hej Tili, Twoje niebieskie oczko lezy i czeka na mojej stronie do odebrania:)))
Kwadraty wyglądają cudownie! No musiały być pyszne! a Zdjęcia – rewelacja :)
No kobitki! To Wam smacznie i wesoło zapewne było. :) Kostki na zdjęciu prezentują się uroczo, ale prawdziwą królową są cytryny. :) No nie mogę od nich oderwać oczu. :)
Tili, tu tu widzę też na mistrzynie wyrastasz! Apetyczne niezwykle i będzie dla naszej babuni jak znalazł.
hihihi, czyli nie tylko ja odkrawam boczki?
Kwadraty aż tu mi pachną cytrynowo! Musiały być pycha:) Fajne spotkanie miałyście!
Margot, dziękuję pięknie :) A zdjęcia pół na pół – moje i Oczka :)))
Oczko, tak, zniknęły w try miga :)
Felluniu, ja też :) Zaraz biorę się za cytrynowy krem, a maliny już sproszkowane :))) Czytam i czytam :)
Karolko, dzięki :) A linijka to bardzo przydatne narzędzie w kuchni :D
Ptasiu, dziękuję pięknie :) I prawda, zabawa była smakowita :)))
Arku, a skąd wiedziałeś, że ja niebieskooka :DDD a tak na poważniej to dzięki jeszcze raz i niedługo coś skrobnę :)
Atinko, dziękuję ślicznie :)
Małgoś, kłaniam się nisko :)
Narzeczono, ja to dopiero pierwsze szlify czeladnictwa zbieram w cukiernictwie, ale staram się, staram :)))
Kasiu, odkrawanie boczków to obowiązek – wtedy najlepsze dla kucharki idzie :))) A pachniały naprawdę niezwykle cytrynowo :)
Ale się integrujecie pięknie :) Niebnawem przyjdzie czas na mnie! :DDD
Jak ja zazdroszczę wam takiego zapału :) Kwadraty wyszły jak marzenie…..a,że cytrynowe, to wiem że smaczne :)
A ja zazdroszę wspólnego pichcenia :))) bardzo.
Wokół mnie wszyscy biegają – nie byłony kogo zaciągnąć do kuchni :)
Ciasteczko piękne i dopracowane.
Musiało być wyborne.
Pozdrawiam
M.
Zapraszam do odwiedzin mojego bloga i przyjęcie wyróżnienia. Miłego tygodnia. Lo
Bardzo przyjemne spotkanie! Bardzo przyjemne kwadraciki :)
Hmmm zjadłabym takiego jednego ;)
CO ja Tili bede Ci pisac, ze zazdroszcze takich spotkan, no bo troszke zazdrosze :-)
Fajne to ciasto, cytryna, duzo cytryny, oj!
:*
PS. Rany zawsze gdy biore make do reki, to staram sie nie myslec o tym co by bylo gdyby musiala przejsc na diete bezglutenowa…
Tili, przesliczne zdjecia! Te cytrynki i ciasto wygladaja razem niezwykle uroczo :)
Piękne zdjęcia, cudowne kwadraty! Pyszności, wiem, bo robiłam :) A Twoje takie wysokie, cudne!
Ja nie wiem,jak to się stało,ze ja dopiero dziś tu dotarłam.
Wszystko przez brak netu popołudniami i w weekendy. Na razie korzystam tylko w pracy.
Buźka i miłego dnia :**
Ja tez nie mogę od nich oderwać oczu. Achhh ależ one muszą być pyszne
Ja tez nie mogę od nich oderwać oczu. Achhh ależ one muszą być pyszne
Cudne te kwadraciki Tili! Widze, ze i Ty lubisz cytrynowe smaki :)
A spotkania zazdroszcze ;)
Pozdrawiam!
Tili ja nie wiem gdzi enajpierw zostawic komentarz! Ty jestes niesamowita Babka! Masz tyle zapalu i symapatii do wszystkiego (i wszystkich) ze taka osobe miec blisko siebie to prawdziwy dar! ;))))
Sciskam Cie mocno :***
A w styczniu sie wysciskamy na serio :D
e.
Aniu, tak, ja już się doczekać nie mogę :))) Zresztą przecież wiesz jak się cieszę na to :***
Szarlotku, tak, cytrynka to doskonały smak :)
Moniko, w takim razie zapraszam do mojej kuchni, możemy i ciacho i ciasteczka upiec i co tylko zechcesz :)
Lo, dziękuję :))) Jesteś Kochana :*** właśnie coś skrobnęłam na ten temat :)
Żabko, tak, przyjemne, ogromnie przyjemne :)))
Basieńko, już niedługo i nie będziesz zazdrościć :))) Całusek cieplutki wysyłam :***
Majko, dziękuję pięknie :*
Majanko, co się odwlecze to nie uciecze, ja tutaj jestem i zawsze z radością się z Tobą "spotkam" :***
Emmo, tak, trudno się było od nich oderwać, aż zniknęły w naszych brzuszkach :)
Beatko, tak, najbardziej zimą, a to w gruncie rzeczy dobrze, bo zdrowo :) A na spotkanie zapraszam :) Może jak będziesz kiedyś w PL uda się coś zorganizować :)
Poleczko, ja też nie wiem gdzie, ale gdziekolwiek nie wpadniesz, będzie mi miło, bo tak milutkie słowa mi piszesz, że aż mi cieplutko na serduszku się robi :***