Co sie robi z 65 kg dyn??? bede wyczekiwac pomyslow :)
o ła. dynia ci na głowę chyba upadłą ;-/ ładne. gdzięś je kupiła te zielone i żółte?
Jestem pod wrażeniem ! Cześć pewnie będzie szczerzyła zęby w uśmiechu, ale to i tak baardzo dużo dyni. U mnie jedna mała wystarcza na 3 potrawy, więc tym bardziej podziwiam dyniowy zapał :D))))))
wow , Tili jesteś niesamowita
O wow ! Ależ będzie szaleństwo dyniowe!:))
Szalona :DDDDD
No, to do końca roku u Was dynia na śnaidanie, obiad i kolację? :)
Tili!!!!!!!!! powaznie,to u ciebie tak wyglada??????o kurcze…..no,to teraz juz sie od moich odwiedzin tutaj nie opedzisz :):):) POzdrawiam :)
Tili toz to dyniowe szalenstwo!
Elu, mam nadzieję, że nikt nie ma w tym względzie wątpliwości – wariatka całą parą :)))
Narzeczono, no, te malutkie z szafki to mogą, bo ja właśnie pod nimi siedzę :))) Wysłałam @ i tam wszystko wyjaśniłam :)
Szarlotek, do szczerzenia to ja tylko jedną planuję – amerykańską, a cała reszta w słoikach lub zamrażalce będzie i różne smakowitości z tego powstawać będą :)))
Margot, kłaniam się w pas :)
Majanko, no ba! :)))
Aniu, do końca roku! absolutnie! ja to pewnie przerobię w najbliższe 2-3 tygodnie – już trzy wielkie dynie przerobione, a w najbliższych dniach kolejne idą pod nóż :))) Na dłużej to mi pewnie tylko te malutkie zostaną :))) A w grudniu i styczniu planuję kolejne podróże po dynie, bo mi pani powiedziała, że mają też taką zimową odmianę – czekam na styczeń :)))
Gosiu, będzie mi bardzo miło i zapraszam gorąco :*
Karolko, nie inaczej, nie inaczej :)))
Tili, co za cudownosci! A te 65 kg to wcale nie tak duzo! Wszak sporo dyni 'odchodzi' podczas czyszczenia / obierania. Widze, ze masz bardzo fajne odmiany! I jesli moge sie wtracic, to moze nie przerabiaj ich wszystkich od razu – wszak niektore moga spokojnie lezakowac kilka tygodni.
Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwoscia czekam na Twoje dyniowe propozycje :)
Tili, pozwoliłam sobie powiększyć fotkę z półką ze zdjęciami i poczytać na grzbietach tytuły :))) A dynie wyglądają bardzo … letnio! W takich letnich kolorach rozsiadły się na półkach:) Szczególnie podobają mi się te pomarańczowe w kształcie cebulki na ostatnim zdjęciu:)
Oj dyniowa kobitka z Ciebie! Dynie piękne, ja kupiłam zaledwie 2 sztuki a i tak myslę co ja biedna z nimi pocznę?…Pozdrawiam.
Jakie fantastyczne dynie!!!
Hihihi, Tili czyżbyś zrobiła nalot na Majlertów (chyba nie pokręciłam nazwy stołecznego najfajniejszego gospodarstwa)? :) Cudnie to wygląda i widzę wspaniałe i smaczne odmiany. :) A wiesz… u mnie w domu wygląda to dość podobnie. :) I ilość kilogramów też z całą pewnością duuuuuo powyżej 50, a może nawet powyżej 70 kg. :D To znaczy teraz już mniej, bo jednak sporo już zjedzone. :)
Fantastyczne! :)))) Oglądam i się śmieje. Piękne foty. A koemntarze :D cudo! Pozdrawiam…dyniowo ;P M.
Prawdziwe dyniowe zagłębie ! Ciekawe , co dobrego z nich wyczarujesz … :)
Tilio, a może jedna z nich zamieni się wieczorem w karocę i zabierze Cię na kólewski bal … ;)
Beatko, widzę że się rozumiemy – dyniowe maniaczki czy też może bardziej oględnie – fanki :DDD A co do zostawiania ich to wiesz ja mam w domu bardzo ciepło, a na balkon ich nie wyniosę bo mi je ukradną (mieszkam na parterze). Tak czy siak wszystkich w ciągu tego tygodnia nie zużyję więc sobie poleżą :) A wiesz może jak długo może leżeć hokaido? :)
Kasiu, te książeczki to w większości podarunek od Oczka :))) No i prawie cała półka książek tylko kulinarnych, a niedaleko stoi cały regalik książek kulinarnych – muszę je kiedyś policzyć :)
Kass, 2 sztuki to rozejdą się zanim się zorientujesz :)
Aniu, dzięki :) I ja się z nich cieszę i już myślę o kolejnych :)
Małgosiu, a ja nie znam tego gospodarstwa, tzn. nie znałam :D A teraz pewnie mój anielsko cierpliwy S. załamuje ręce bo w nowe miejsce pojedziemy na zakupy :))) A co do ilości to widzę że mamy coś wspólnego :)))
Moniko, dziękuję pięknie :) Jest mi teraz dyniowo fantastycznie i szczęśliwie :)))
Abbro, oj, ja tez jestem ciekawa :) Pomysły wciąż przybywają :) A z tą karocą to boski pomysł :) Może coś takiego zmajstruję – podpisano Dyniowa Wróżka :D
Tili, w zaleznosci od 'pododmiany' ok. 5-6 miesiecy. Ja moje dynie mam wszystkie w domu, bo nie mam niestety zadnego chlodniejszego miejsca; na szczescie na razie 'zyja' ;) A dzis dostarczylam im kolejnych towarzyszy :))
Beatko, dzięki za informacje :) A co do kolejnych dyniowych towarzyszy, to ja Ci niezmiernie zazdroszczę tych farm – są boskie :)))
Tili powariowalas zupelnie ;)
hihihi.
Co sie robi z 65 kg dyn??? bede wyczekiwac pomyslow :)
o ła. dynia ci na głowę chyba upadłą ;-/ ładne. gdzięś je kupiła te zielone i żółte?
Jestem pod wrażeniem ! Cześć pewnie będzie szczerzyła zęby w uśmiechu, ale to i tak baardzo dużo dyni. U mnie jedna mała wystarcza na 3 potrawy, więc tym bardziej podziwiam dyniowy zapał :D))))))
wow , Tili jesteś niesamowita
O wow ! Ależ będzie szaleństwo dyniowe!:))
Szalona :DDDDD
No, to do końca roku u Was dynia na śnaidanie, obiad i kolację? :)
Tili!!!!!!!!! powaznie,to u ciebie tak wyglada??????o kurcze…..no,to teraz juz sie od moich odwiedzin tutaj nie opedzisz :):):)
POzdrawiam :)
Tili toz to dyniowe szalenstwo!
Elu, mam nadzieję, że nikt nie ma w tym względzie wątpliwości – wariatka całą parą :)))
Narzeczono, no, te malutkie z szafki to mogą, bo ja właśnie pod nimi siedzę :)))
Wysłałam @ i tam wszystko wyjaśniłam :)
Szarlotek, do szczerzenia to ja tylko jedną planuję – amerykańską, a cała reszta w słoikach lub zamrażalce będzie i różne smakowitości z tego powstawać będą :)))
Margot, kłaniam się w pas :)
Majanko, no ba! :)))
Aniu, do końca roku! absolutnie! ja to pewnie przerobię w najbliższe 2-3 tygodnie – już trzy wielkie dynie przerobione, a w najbliższych dniach kolejne idą pod nóż :))) Na dłużej to mi pewnie tylko te malutkie zostaną :))) A w grudniu i styczniu planuję kolejne podróże po dynie, bo mi pani powiedziała, że mają też taką zimową odmianę – czekam na styczeń :)))
Gosiu, będzie mi bardzo miło i zapraszam gorąco :*
Karolko, nie inaczej, nie inaczej :)))
Tili, co za cudownosci!
A te 65 kg to wcale nie tak duzo! Wszak sporo dyni 'odchodzi' podczas czyszczenia / obierania.
Widze, ze masz bardzo fajne odmiany! I jesli moge sie wtracic, to moze nie przerabiaj ich wszystkich od razu – wszak niektore moga spokojnie lezakowac kilka tygodni.
Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwoscia czekam na Twoje dyniowe propozycje :)
Tili, pozwoliłam sobie powiększyć fotkę z półką ze zdjęciami i poczytać na grzbietach tytuły :)))
A dynie wyglądają bardzo … letnio! W takich letnich kolorach rozsiadły się na półkach:) Szczególnie podobają mi się te pomarańczowe w kształcie cebulki na ostatnim zdjęciu:)
Oj dyniowa kobitka z Ciebie!
Dynie piękne, ja kupiłam zaledwie 2 sztuki a i tak myslę co ja biedna z nimi pocznę?…Pozdrawiam.
Jakie fantastyczne dynie!!!
Hihihi, Tili czyżbyś zrobiła nalot na Majlertów (chyba nie pokręciłam nazwy stołecznego najfajniejszego gospodarstwa)? :) Cudnie to wygląda i widzę wspaniałe i smaczne odmiany. :) A wiesz… u mnie w domu wygląda to dość podobnie. :) I ilość kilogramów też z całą pewnością duuuuuo powyżej 50, a może nawet powyżej 70 kg. :D To znaczy teraz już mniej, bo jednak sporo już zjedzone. :)
Fantastyczne! :))))
Oglądam i się śmieje. Piękne foty.
A koemntarze :D cudo!
Pozdrawiam…dyniowo ;P
M.
Prawdziwe dyniowe zagłębie !
Ciekawe , co dobrego z nich wyczarujesz … :)
Tilio, a może jedna z nich zamieni się wieczorem w karocę i zabierze Cię na kólewski bal … ;)
Beatko, widzę że się rozumiemy – dyniowe maniaczki czy też może bardziej oględnie – fanki :DDD A co do zostawiania ich to wiesz ja mam w domu bardzo ciepło, a na balkon ich nie wyniosę bo mi je ukradną (mieszkam na parterze). Tak czy siak wszystkich w ciągu tego tygodnia nie zużyję więc sobie poleżą :) A wiesz może jak długo może leżeć hokaido? :)
Kasiu, te książeczki to w większości podarunek od Oczka :))) No i prawie cała półka książek tylko kulinarnych, a niedaleko stoi cały regalik książek kulinarnych – muszę je kiedyś policzyć :)
Kass, 2 sztuki to rozejdą się zanim się zorientujesz :)
Aniu, dzięki :) I ja się z nich cieszę i już myślę o kolejnych :)
Małgosiu, a ja nie znam tego gospodarstwa, tzn. nie znałam :D A teraz pewnie mój anielsko cierpliwy S. załamuje ręce bo w nowe miejsce pojedziemy na zakupy :))) A co do ilości to widzę że mamy coś wspólnego :)))
Moniko, dziękuję pięknie :) Jest mi teraz dyniowo fantastycznie i szczęśliwie :)))
Abbro, oj, ja tez jestem ciekawa :) Pomysły wciąż przybywają :) A z tą karocą to boski pomysł :) Może coś takiego zmajstruję – podpisano Dyniowa Wróżka :D
Tili, w zaleznosci od 'pododmiany' ok. 5-6 miesiecy.
Ja moje dynie mam wszystkie w domu, bo nie mam niestety zadnego chlodniejszego miejsca; na szczescie na razie 'zyja' ;)
A dzis dostarczylam im kolejnych towarzyszy :))
Beatko, dzięki za informacje :) A co do kolejnych dyniowych towarzyszy, to ja Ci niezmiernie zazdroszczę tych farm – są boskie :)))
wow, imponująca kolekcja!
Zwegowani, dzięki :)