Wczorajszy dzień obfitował w wiele prac, niejednokrotnie całkiem wyczerpujących. Dlatego koniecznie trzeba było zjeść coś co napełni nasze żołądki czymś smacznym, ale nie będzie wymagało długiego stania przy kuchni. Z pomocą przyszła blogowa inspiracja. Najpierw dostrzegłam tą zupkę na Oczkowej Kosie, potem doczytałam o niej na Jejże Historiach, a na koniec wczytałam się ze smakiem w relacje Bei.
Pyszna zupa ziemniaczana, została odrobinę przeze mnie zmieniona, ale pozostaje w kanwie podanej przez obie Inspiratorki. Lubię gdy w zupie czuć wyraźnie seler naciowy, więc kilka jego łodyg drobniutko pokrojonych wylądowało w garnku. Lubię też gdy pory przesmażają się z cebulką, łącząc swój aromat i smak w jedno. Jest to też idealny moment na podsmażenie przypraw, by uwolniły pełnię swego aromatu. Na końcówce też trochę zamieszałam. Najpierw zapomniałam o winie, co wkrótce nadrobiłam dodatkiem brandy, która dodała zupie wyraźnego akcentu. Podobnie jak limonka, którą skropiłam pod koniec zupkę, zastępując nią cytrynę.
Danie jest niezwykłe także w innym wymiarze. Mianowicie jest to połączenie bardzo pospolitych składników z ogromnie wręcz wykwintnymi czy egzotycznymi. Ziemniaki i pory, powiedziałabym, że zupełnie przeciętne warzywa dopełnione, doprawione, stworzone niejako na nowo przez szafran, kumin (kmin rzymski) oraz dodatek aromatycznej brandy. Zjedzona z własnoręcznie upieczonym chlebem słonecznikowym stała się zamiast szybkim zapychaczem zupą wykwintną.
Zupa ziemniaczano-porowa z szafranem
Składniki:
1 łyżka oliwy
1 cebula, pokrojona w kosteczkę
2-3 łodyki selera naciowe, pokrojone na cieniutkie platerki
2 duże pory, tylko białe i te lekko zielone części, pokrojone w cienkie półtalarki
1 łyżeczka kuminu
1 łyżeczka szafranu
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
3 duże ziemniaki, obrane i pokrojone w kostkę
1 1/2 litra bulionu warzywnego
2-3 łyżki brandy
sok z 1 limonki
pieprz
śmietana
kilka pręcików szafranu do dekoracji i wzmocnienia smaku
Przygotowanie: Cebulę zeszkliłam na oliwie. Jak tylko zaczęła się szklić dorzuciłam pory i selera naciowego. Smażyłam na niewielkim ogniu, do czasu aż wszystkie warzywa lekko zmiękły (ok. 5 minut). Dodałam kumin, szafran i gałkę i smażyłam całość ok. 1-2 minuty. Dorzuciłam ziemniaki i zalałam wszystko bulionem (wszystko powinno być przykryte płynem, ale nie w nim pływać, by zupa po zmiksowaniu nie była za rzadka). Gotowałam do całkowitej miękkości ziemniaków (ok. 10 minut) pod przykryciem, by nie odparowywać zupy. Na 2-3 minuty przez końcem gotowania dolałam brandy, a na koniec gotowania doprawiłam sokiem z limonki i pieprzem. W oryginalnym przepisie Bea podaje by dodać śmietanę i zmiksować. Ja zmiksowałam przed dodaniem śmietany, którą dodałam dopiero na talerzach z zupą i przyozdobiłam roztartymi w palcach kilkoma pręcikami szafranu, dla wzmocnienia aromatu i smaku oraz dla ozdoby. Podałam z chlebem słonecznikowym.
Smacznego.
Tili, czarujesz tą zupką! Połączenie piękne i na pewno musi być smaczna. Piękne zdjęcia.!
Pozdrawiam Cię cieplutko w ten mroźny dzien. :)
ps. Dzis wczesniej z pracy wychodze, bo zaczynbam rehabilitacje :)
Majanko, trzymam kciuki za rehabilitację i za Twoje zdrówko :))) Buziaczki gorące Ci przesyłam Słoneczko :****
Tili zupa perfekcyjna. Ostatnio interesuje się przyprawami i studiuje kuchnie hiszpańską.
Obecnie tam właśnie zbiera się najwięcej prątków krokusów czyli szafranu.
Pozdrawiam
Kasia
Tili, zupka wygląda na pyszną! Lubię takie aksamitne zupki. Coś lekkiego po świątecznym obżarstwie:) Chętnie bym zjadła trochę Twojej:) Obowiązkowo z tym chlebem własnej roboty!
Dodatek brandy brzmi ciekawie.
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na propozycję chlebka do Piekarni:)
Tiliuś każda nawet pierwotnie najbardziej prosta potrawa, przyrządzona przez Ciebie, opisana i sfotografowana staje się wykwintna
Kachna, uwielbiam kuchnię hiszpańska i cieszę się że ją poznajesz bo z chęcią poznam coś nowego :))))
Kasiu, dzięki :) A chlebek już w środę z samego rana :)
Aga, jesteś kochana :***
po prostu szczera ;) :*
Mmmm, ależ wykwintnie się zrobiło – jak z restauracji z naprawdę górnej półki! :))
o widzisz, nawet zemfi jest szczera! o!
:))) Dzięki Dziewczyny :)))
A pewnie!
Tili, nie masz pojecia jak sie ciesze widzac, ze proponowane przeze mnie przepisy zyskuja nowych zwolennikow :) Zupa wyszla Ci absolutnie przepiekna! Gratuluje!
A dla zainteresowanych dodam, ze i w Szwajcarii zbiera sie swietnej jakosci szafran ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Mmm..zupka jak się patrzy:))
No nie! ;-) Wszędzie kuszą pyszną zupą! :)
Jaka ladna zolciutka, a ten wzorek dodaje jej uroku. :))
Pozdrowionka! :)
Taka zupka musi świetnie rozgrzewać, na zewnątrz -20 a w talerzu ciepła zupa. Marzy mi się talerz pełen Twoich wykwintności.
"A dla zainteresowanych dodam, ze i w Szwajcarii zbiera sie swietnej jakosci szafran ;)"
to co jedziemy do Szwajcarii :>?
Beo, dziękuję Mojej Inspiratorce za pochwałę :) czerwienię się od koniuszków palców po czubek głowy :))) Buziak :*
Andziu, dzięki :)
Małgosiu, to nie pozostaje nic innego tylko uwarzyć taką pyszną zupkę :)))
Notme, dziękuję :) uwielbiam bawić sie wzorkami na zupkach, ale zwykle wychodzą mi jakieś byle jakie kleksy, a tym razem sie udało :)))
Ninko, oj tak rozgrzewała – zjedliśmy ją za każdym razem tuż po powrocie do domu z dłuższego pobytu na zimnie i sprawdziła się jej rozgrzewająca moc :)))
Aga, no to raczej nie w tym roku ;)
Tiliuś, dziękuję i również ślę całuski wieczorne. Zaraz kładę się do łóżeczka, tylko notkę przygotuję na jutro :)
Ogromnie ściskam :***
Aga się rozbrykała z wyjazdamia ;))
„wyjazdami” – miało być ;))
buziaki wieczorne!
Acha, rozumiem :)) Buziaczki :***
a tam rozbrykała, pomarzyć nie można ;)?
witam wtorkowo :*
Dzien doberek kochana Tili we wtorkowy słoneczny dzionek. :))) Mroźny,ale sloneczny pięknie :)
Buziaczki :***