Ten dżem okazał się moim wyzwaniem. Miał być błyskawiczny, a tymczasem pyrkotał na ogniu blisko 2 godziny dłużej. Nie wiem czy to wina przepisu, czy mojej dyni, ale zamiast dżemu miałam słodką zupę. Dopiero gdy odparowałam ponad litr wody, masa w garnku zaczęła przypominać dżem. Dodatkowo dodałam jeszcze starte na drobnej tarce pół jabłka i w końcu mój dżem zaistniał nie tylko w moich oczekiwaniach.
Dla takich właśnie chwil uwielbiam gotowanie. Z początku coś może iść nie tak jak powinno, ale wystarczy odrobina uporu (a tego mam dużo) i chęć do eksperymentów i już mamy 50% sukcesu. Tak było i tym razem. Efekt przerósł moje oczekiwania i wynagrodził chwile zwątpienia.
Na szczęście dzisiaj jest pierwszy dzień, kiedy mogę powiedzieć, iż zdrowieję. Temperatura już nie skacze i nawet ataki kaszlu nie są już takie straszne. Ból kręgosłupa od ciągłego leżenia w łóżku, wygonił mnie dziś do kuchni i od razu poczułam, że zdrówko wraca. Dżem z dyni i pomarańczy, wzbogacony rozgrzewającym imbirem będzie teraz stał na straży mojego zdrowia.
Dżem dyniowo-pomarańczowy
Składniki:
1,5 kg miąższu dyni
1/4 szklanki wody
3-4 pomarańcze
1/2 jabłka, starte
sok z 1 cytryny
0,5 kg cukru trzcinowego
5 cm kawałek zamrożonego imbiru, starty na tarce
Przygotowanie: Miąższ z dyni zalałam 1/4 szklanki wody i gotowałam do miękkości (ok. 20 minut). W międzyczasie wsypałam cukier. Oczyszczone pomarańcze pokrojone na cząstki dodałam do dyni. Gdy cała zawartość garnka rozgotowała się, zredukowała, dodałam jabłko i całość zmiksowałam (można tylko rozgnieść, jeśli chcemy większe kawałki w dżemie). Skórki z pomarańczy (bez białej części) pokroiłam w paseczki i wraz z sokiem z cytryny i imbirem dodałam na ostatnie 20 minut gotowania. Włożyłam do słoików i od razu zamknęłam.
Smacznego.
Bardzo lubię pomarańczowe dżemy, więc jak tylko uda mi się znaleźć chwilę czasu wyprodukuję to cudo :)
Naprawdę warto i jedna rada: dodać jak najwięcej imbiru. Rewelacyjnie podkręca smak :)
Smacznego!