Ona i On zapraszają na fast food …


Szybkie obiady, szybkie przekąski …
… fast food w przyjaznej formie …
… zapraszamy na pizze i zapiekanki!


Kiedy w lodówce czeka już na nas ciasto drożdżowe przygotowanie obiadu zajmuje ledwie chwil kilka. Wystarczy trochę fantazji, a przygotowywanie obiadu zamieni się w kolorową zabawę, gdzie jasny blat do pizzy zmienia się w paletę malarza, a papryki, pomidorki, pieczarki i wiele innych jeszcze składników staje się naszymi farbami. Nawet najmłodsi mogą uczestniczyć w tych kulinarnych szaleństwach albo układając produkty albo krojąc je w bardziej lub mniej wymyślne kształty.

Pizzy jednak nie byłoby bez sosu. Pomidorowy, gdzie kwaskowatość i słodycz równoważą się wraz z aromatami czosnku i bazylii, wszystko połączone dzięki gładkiej, maślanej wręcz oliwie. Wypróbowałam rozmaite sosy – takie z koncentratem pomidorowym i bez, pełne dodatków smakowych z rozmaitych ziół i octów czy miodów, ale dopiero w tej najprostszej recepturze odnalazłam ten wyborny smak pomidorów, nie zagłuszony przez różne dumnie brzmiące dodatki, a jedynie podkręcony bazylią i czosnkiem.


Zdarzają się i takie chwile, gdy na nic nie mamy już sił, a w lodówce nie czeka na nas ślicznie puchate ciasto na pizzę. I na dodatek co ma zrobić Ona, gdy kolano boli, a ogólne osłabienie i zmęczenie nie pozwala podnieść się z łóżka. W takie dni gotuje On. Świeża bagietka, posmarowana sosem lub nie, ustrojona w półksiężyce pieczarek, patyczki z papryk, kosteczkę kiełbasy jałowcowej, wszystko to ułożone na startym serze i zapieczone w piekarniku pod grillem … a co ważniejsze przyniesione do łóżeczka wraz z buziakiem w czółko i ciepłym uśmiechem. Od razu świat wygląda wspanialej, a taki fast food smakuje doskonale.

Sos pomidorowy Jamiego

Składniki:
oliwa
4 ząbki czosnku, obrane i pokrojone na cienkie plasterki
listki bazylii z 1 pęczka
3 puszki (po 400 g) pomidorów w całości
sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz

Przygotowanie: Oliwę (wg. Jamiego 8 łyżek – ja daję dużo mniej) rozgrzewam na patelni, wrzucam czosnek i podsmażam minutkę. Następnie wrzucam całe (ew. porwane) liście bazylii i pomidory, które rozgniatam drewnianą łyżką. Doprowadzam do wrzenia i gotuję wszystko kilka minut (w miedzy czasie można przecedzić przez sito lub zmiksować). Gotuję, aż sos będzie miał dobrą konsystencję do rozsmarowania na pizzy. Doprawiam solą i pieprzem.
Ja do tej pory zwykle sos miksowałam albo pozostawiałam w takiej grudkowej postaci, choć wtedy drobno siekałam czosnek i darłam listki bazylii.

Taki sos w lodówce wytrzyma ok. tygodnia, choć można go też zamrozić. Z tego przepisu uzyskamy ok. 500 ml sosu, choć to zależy jak bardzo go odparujemy.

Źródło: Jamie Oliver „Jamie Oliver w domu. Przez gotowanie do lepszego życia”

Ciasto również z przepisu Jamiego – przepis tutaj.
Reszta przepisu to czysta wyobraźnia.

Smacznego.

Pomidorowy Sezon 2009

  1. Niedawno M powiedział: "Dawno nie jedliśmy pizzy". Skwapliwie mu przytaknęłam, bo pizza to "jego" danie i wychodzi mu świetnie, zwłaszcza, od kiedy mamy kamień. A teraz tym bardziej bym zjadła… nawet przed 9 rano :)

  2. U nas domowa pizza gosci bardzo czesto, gdy 'normalnie' pracuje to robimy ja w prawie kazda sobote na obiad (tutaj juz kolo poludnia ;) ). Szybkosc wykonania oraz roznorodnosc mozliwych kombiacji co tydzien biora gore ;)

    Sos chetnie wyprobuje :)

    Pozdrawiam!

  3. Tiluś, po pierwsze – zdrówka życzę!:))
    Po drugie – co powiedziałam pewnego dnia w "Kresowej" to podtrzymuję :)) Pamiętasz?

    A jedzonko wygląda pysznie , z chęcią bym zjadła kawałeczek pizzy:))

    Buziaki dla Was :**

  4. Tak – to też mój ulubiony sos do pizzy…
    Tili – jakoś te same smaki ostatnio opisujemy – ja też mam ochotę na pizzę i trochę z tą ochotą walczę. Wobec tego upiekłam… flammkuchen ;)

  5. Tili poproszę zapiekankę :)))) Matko jestem okropnie głodna!
    Fajnie, że już wróciłas! :*

  6. Ptasiu, jak ja Ci tego kamienia zazdroszczę :) Ale teraz to pewnie go nie kupię. Nic to, zażyczę sobie od Świętego Mikołaja :)))

    Beatko, ja zwykle robię ciasta z całego kilograma więc mamy na 4-5 pizz, a przez tydzień spokojnie to ciasto wytrzymuje :) Za to sos, jest tak błyskawiczny, że zwykle robię świeży :)

    Majanko, pamiętam nasze drugie śniadanie w Kresowej, po zimnym spacerku to było coś :) Właśnie się przymierzam, żeby jakieś wspominki z tamtej wycieczki do Gdańska napisać :) A może jakoś na jesieni znów w Twoim mieście zawitamy :)

    Anno, o, widzę że znalazłam fankę sosu Jamiego – prawda że rewelacyjny :) A flammkuchen mi się marzy i może wreszcie w tym piekarniku będę mogła osiągnąć zbliżoną temperaturę :) Czekam na Twój :)

    Polko, już dzwonię do męża i szykujemy zapiekanki. O której wpadniesz? :)

  7. Wasze fast foody sa takie apetyczne :) Koniecznie musze wyprobowac przepis na sos.

    Ten buziak w czolko i cieply usmiech mnie rozczulil :)

  8. Pizza obłędna, a zapiekanki jeszcze piękniejsze. Domowa pizza jest najlepsza :)

  9. Tili, ach powiem Ci ze nie ma jak domowa pizza, ale jak zobaczylam zapiekanki, to juz wogole oszalalam :-) Nie zebym od razu chciala byc chora (duzo zdrowka!!), ale powiem Ci ze sa to takie malenkie plusy z chorowania, nieprawdaz?

    A sosu do pizzy nie robie, len ze mnie, nie wiem, skrapiam jedynie oliwa, posypuje kruszonym chili i oregano, no a potem dodatki… Ale wiesz, moze jednak czas na sos?
    Usciski!

  10. Czasem dobrze jest zjeść takiego "zdrowego" fast-fooda;)
    Pozdrawiam Cię serdecznie,smaczne zdjecia( w szczególności to drugie:)

  11. Ja też wolę zapiekankę :) A ciasto gotowe można mrozić z dodatkami lub bez u mnie to norma, żeby się nie natyrać :)

  12. Majko, tak, wypróbuj sos, bo naprawdę warto :) A buziak i uśmiech od mojego męża mnie zawsze rozczula – on wie jak zmiękczyć moje serduszko :)

    Cudawianki, i tak trzymać :)

    Kasiu, dziękuję pięknie :)

    Basiu, hihihi prawda, że czasem dobrze pochorować, jak ma się kto nami opiekować :) A cod o sosu to sama wypróbuj – robi się go błyskawicznie :)

    Aga, proszę bardzo :)

    Olciaky, oj bardzo dobrze :) I ja Ciebie pozdrawiam :) Dzięki :)

    Szarlotek, pozostało mi więc podziękować w imieniu męża :)))

  13. Małgosiu, hihihi, to widzę, że prócz jajecznicy też na zapiekanki Cię zapraszam :) To kiedy będziesz w Wawie?

  14. Dla kogo? :D Dla mnie na pewno nie, bo moje wizyty w stolicy są do ostatniej sekundy zdominowane sprawami nie- prywatnymi… Pewnie prędzej w Gdańsku znów się spotkamy… :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *