Ponieważ przez kilka dni nie będę miała dostępu do globalnej sieci, a tym samym i do naszych wspaniałych książek kucharskich, tedy na to krótkie rozstanie prezentuję Wam wyborny i domowy obiad. Aromatycznie od szałwii, słodko od moreli, tłusto i prosto, ale i wiejsko, domowo było u nas kilka dni temu, gdy na targu dostałam wspaniałe, grube plastry schabu, a na stoisku obok zapachniał mi pęczek szałwii. Wystarczyło tylko kupić ziemniaki, pomidory jako tęsknotę do lata, bawola mozzarella już czekała w domu, by wraz z sokiem z limonki stworzyć wspaniały posiłek … costolette di maiale con salvia … jak można nie kochać tego języka … muszę się go kiedyś nauczyć.
A tymczasem smacznego Wam życzę w czasie naszego krótkiego rozstania.
Kotlety wieprzowe z szałwią
(4 porcje)
Składniki:
50 g masła (ja użyłam masła już wcześniej doprawionego sokiem z limonki, tymiankiem, pietruszką, chili – przepis znajdziecie tutaj)
24 liście szałwii (ja użyłam całą doniczkę szałwii i dodałam ok. 1/3 doniczki tymianku)
1 główka czosnku (3-4 obrane, reszta w łupinkach)
4 plasterki prosciutto (pominęłam)
4 suszone morele (ja użyłam 6)
4 grube kotlety wieprzowe z kostką (ja użyłam bez kostki)
6 grubych plasterków pancetty/boczku wędzonego (najlepiej grubości 1 cm) lub 200 g wędzonej słoniny (ja dałam 10 dag wędzonego boczku, pokrojonego w cienkie plastry)
1 kg ziemniaków, obranych i pokrojonych w kostkę (ja użyłam mniej)
oliwa
Przygotowanie: W misce blendera połączyłam masło, posiekane morele, posiekane zioła (szałwii zostawiłam ok. 1/3 doniczki do ziemniaków i kilka listków do dekoracji) oraz 3-4 ząbki czosnku. Doprawione masło włożyłam do zamrażalki. Ziemniaki obrałam i pokroiłam w dużą kostkę. Obgotowałam je w osolonym wrzątku przez 3-4 minuty, odcedziłam i odstawiłam do przestygnięcia. Naczynie do zapiekania posmarowałam cienko oliwą i wyłożyłam cienko pokrojonym wędzonym boczkiem. Na tym ułożyłam ziemniaki, które posypałam resztą posiekanej szałwii, nieobranymi ząbkami czosnku i skropiłam oliwą. Nagrzałam piekarnik do 220 stopni Celsiusa. Włożyłam do nagrzanego piekarnika naczynie z ziemniakami i boczkiem. W tym czasie oczyściłam kotlety z nadmiaru tłuszczu i z boku wycięłam w nich kieszonki, w które wkładałam po dużym kawałku masła (powinnam była dodać też prosciutto do masła, ale niestety nie udało się mi go dostać). Kotlety posoliłam i popieprzyłam z obu stron. Po 10 minutach od włożenia ziemniaków do piekarnika zaczęłam obsmażać kotlety na rozgrzanej patelni z odrobiną oliwy (tak czy siak trochę masła wycieknie). Smażyłam je ok. 10 minut, do zarumienienia. Wyjęłam naczynie z ziemniakami z piekarnika i ułożyłam na nich kotlety. Piekłam jeszcze ok. 10-15 minut (zależnie od wielkości kotletów, ja piekłam 10 minut). Na ostatnie 3-4 minuty włożyłam do naczynia po pomidorze alla hasselbacken. Podałam w naczyniu, w którym się piekło i dopiero na stole układałam indywidualne porcje.
Źródło: Jamie Oliver „Włoska wyprawa Jamiego”
Pomidory alla hasselbacken
(4 porcje)
Składniki:
4 duże i foremne pomidory, twardawe
2 kulki mozzarelli di bufala
sól i pieprz
sok z 1 limonki
Przygotowanie: Każdego pomidora ponacinałam, tak aby utworzyć coś na kształt połączonych ze sobą karteczek. Kulki mozzarelli przecięłam wzdłuż na pół i potem na plasterki, tyle ile zrobiłam nacięć na pomidorze. Ser włożyłam w nacięcia, posoliłam i popieprzyłam. Danie można podawać od razu polane sokiem z limonki, albo zapiec kilka minut (do początkowego roztapiania sera) w piekarniku i polać sokiem z limonki dopiero tuż przed podaniem.
Smacznego.
O Boże, niczego piękniejszego dzisiaj nie widziałam!!! Ten pomidor z serem powalił mnie na kolana. Wygląda genialnie i już sobie wyobrażam jak smakuje… Jak marzenie! :)
fajnie takie pomidory wyglądają :)
ja kiedyś tak zrobiłam z małymi pomidorami i jajkiem na twardo i ułożyłam wszystko na sałacie – jako imprezowa przekąska ;)
Biorę tomaty i czekam na online ;)) Albo na piątek ;))
Piękny obiad. Zgłodniałam. :-)))
ja też biorę tomaty, oczko nie bierz wszystkich podziel się!
obyśmy przez te Twoje offline nie zbankrutowały na smsach :P
żartuje ofkorse
ale w piatek bedziesz juz miec net? no powiedz, że tak ;)
A ja się ostatnio zastanawiałam , do czego dobrego można wykorzystać wędzoną słoninę – teraz już wiem ! ;)
Poczęstunku takim obiadkiem na pewno bym nie odmówiła – wygląda bardzo apetycznie !
jejku, ale mieliście obiad! Ty zawsze wynajdziesz coś fajnego:)
Życzę miłego offlinowania! Czekam z niecierpliwością na nowe wirtualne żarełko od Ciebie!
Tili, boska jesteś!!! Piękny obiad! A pomidor przekładany mozzarellą jest prześliczny!:)
Jesteś niesamowitą kuchareczką i na pewno o tym wiesz :)
Będę tęsknić :** Wracaj prędko:)
Dooobra Princes, z Tobą się podzielę.
„ale w piatek bedziesz juz miec net? no powiedz, że tak ;)”
Haha! a myślałam, że tylko ja jestem uzależniona ;)PP
Mniam :)! Jak się żegnać, to tylko tak! Pysznie to wszystko wygląda (może za wyjątkiem mozarelli, której mimo wszystko nie lubię :)). Ah, zjadłabym taki obiadek!
A co robicie dziewczynki w piątek? :)
Sis, spotkanie Wielkiej Trójcy w Wawie ;))
Urzekły mnie te pomidorki, mozzarella.. Yaamm! Z niecierpliwością czekam na kolejne posty :)
Tili a ja przygotowałam dla Ciebie obiecany koktajl…
Śliczne apetyczne pomidorki. Czekamy na wielki powrót.
Pozdrawiam ciepło! :*
Przecudnie pokrojony pomidorek!
Casiu, to prawda smakuje bosko, szczególnie właśnie takie połączenie mozzarelli, pomidora i limonki :)
Adrijah, bardzo fajny pomysł :)
Oczko, chwilowo jest online :) A za tomaty to tak BTW bardzo Tobie dziękuję, bo mnie tą limonką z mozzarellą zainspirowałaś Kochana Kwoczko :*
Krokodylu, dziękuję pięknie :)
Aga, raczej nie zbankrutujecie, bo się już zaraz w realu będziemy widziały :))) A czy będzie net w piątek to trudno powiedzieć – na razie przez chwilę jest to korzystam :)
Abbra, z chęcią bym Cię w takim razie zaprosiła :)
Kasiu, powoli pewnie wracam, bo mi się na dysku mnóstwo zdjęć pojawiło, a i kolejne kulinarne pomysły czekają na realizację :)
Majanko, dziękuję Ci Słońce :* A co do piątku, to znów urządzamy kulinarne szaleństwa w stolicy :) To co, może jednak wpadniesz? :))) Zapraszamy :)))
Olalala, a próbowałaś prawdziwej mozzarelli – takiej z bawolego mleka … mmmm ta kremowość mniam :)
Bellaaa, dziękuję :)
Notme, ojejku, właśnie widziałam i zaraz zamierzam jeszcze się na niego gapić i gapić i pewnie na gapieniu się nie skończy, bo go też sama popełnię :)))
Olciaky, dzięki :)
Swietny pomysł na pomidory! NIe pomyslalabym,by je pokroic tak,jak ziemniaczki H. :)
Aniu, dzięki :)