Uwielbiam makarony! To zdanie może być wielce dwuznaczne, gdy czytało się „La Cucinę” Lily Prior, a gdy jeszcze makaronowej uciesze towarzyszy sos o wielce niedwuznacznej nazwie „puttanesca”, czy trzeba cokolwiek jeszcze dodawać …
… warto dodać, że pyszny jest ten sos, delikatnie rybny, kwaskowato-słony od oliwek, słodkawy od pomidorów i ostrawy od anchois i kaparów. Każdy ze składników na patelni zamienia się smakiem, zmienia konsystencję i tworzy całość, która daje ogromnie przyjemne połączenie …
… a to taka szybka … pasta ;-p
Puttanesca
Składniki
1 łyżka oliwy z oliwek
4 ząbki czosnku, sprasowane
9 filecików anchois
1 szklanka czarnych i zielonych oliwek bez pestek, pokrojonych w plasterki
1 łyżka kaparów, jeśli duże pokroić na mniejsze kawałki
1 puszka pomidorów (400 g)
1 łyżka koncentratu pomidorowego (do zagęszczenia sosu, można też wcześniej pomidory z puszki podgotować, by je trochę odparować)
pieprz
1 pęczek (doniczka) bazylii, porwanej
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
makaron
Przygotowanie: Podsmażyłam czosnek na oliwie przez 1 minutę. Dodałam anchois, kapary, oliwki i zamieszałam. Zostawiłam na ogniu, mieszając do czasu aż anchois się rozpuściły. Dorzuciłam pomidory, koncentrat i porwaną bazylię, doprawiłam pieprzem i posypałam natką. Dorzuciłam ugotowany makaron, wymieszałam i podałam.
Smacznego.
Jeden z moich ulubionych. Zresztą, co ja gadam…wszystkie są moje ulubione. ;-)
a ja wiedziałam, że to zrobisz, oczko się wygadało ;)
Przyznaję się bez bicia ;))P
Szybka puttanesca hehe, ach te makarony! ;))P
Małgosiu, ja też uwielbiam różne pasty i makarony :)))
Aga, ta puttanesca już tak za mną chodziła kilka dni, bo anchois leżały w lodówce i w końcu się udało :)))
pyszne
klasyczna pasta o bardzo rubasznej, ale i dosadnej nazwie – w swobodnym tłumaczeniu a la kurtyzana
polecam jeszcze dodać peperoncino
Beato, to prawda, że powinny być jeszcze jakieś ostre smaki, ale oboje z mężem mamy niestety chore żołądki i na ostre rzeczy pozwalamy sobie bardzo rzadko :(
A nazwa bardzo zachęcająca do jedzenia ;p
Faktycznie! Syjamsko – minutowe hihi ;))*
„Oczko, hihihi, my znów jak syjamskie siostry piszemy co minutkę po sobie :)))”
nazwałabym to inaczej, ale sie obrazicie, a ja co biedny S, no i Osobisty ze mną poczną jak będe ich męczyć, że chce sie naumieć piec chleb ;p
bardzo smacznie wygląda:)
tez uwielbiam makarony a ten sos nalezy do moich ulubionych
zdjecie jest bardzo sugestywne, az sie glodna zrobilam ;)
Tili, takie jedzonko to ja lubię. Makaron zawsze i wszędzie, pod każdą postacią:) Bardzo apetyczny skład!
Ja tez jadam puttanesca i mimo tej nazwy bardzo ja lubie. :)
Pozdrawiam!
Aga—> jak? ;))
Till, też uwielbiam putanescę. :) Własnie – fajna ta „La cucina” ?
Aga, no właśnie – Jak? :) A nasi Osobiści jakoś to przeżyją, że chlebki będziemy piec i inne dobrocie pichcić, a nawet pewnie będą zadowoleni – przynajmniej mój już się uśmiecha na wieść co będę gotować :))) A domowe chlebki uwielbia też więc się nie obawiam :)))
Atinko, dziękuję :)
Umm Hurajra, dziękuję i witam u siebie :)
Kasiu, to zapraszam na obiadek :) Dla Ciebie zawsze z chęcią zrobię taką pastę :)))
Notme – hihihi – a ja tą pastę lubię właśnie ze względu na nazwę … no dobra smak przede wszystkim, ale nazwa tez jest super :)))
Oczko, buziaczki dla syjamskiej siostry :* ale nam się rodzina powiększa :) ciekawe co na to Majanka :)))
A ja nie jadłam…ale wygląda bosko!:)
Malto, La Cucina jest super – wprawdzie lekka i przyjemna to książka i dla polonistki (jeśli się nie mylę co do Twojego zawodu/wykształcenia) to będzie prawie jak bajka na dobranoc, ale gwarantuję, że na bardzo dobrą noc ;-)
Andziu, w takim razie masz coś do nadrobienia :)
uwielbiam wszelkiej maści makarony :) a Twój wspaniale się prezentuje :)
pozdrawiam
no dobra piszę, ale nie obrażajcie się ;p
pitolicie jak kwoki na targu ;p
:****
a ma któraś pożyczyć La Cucine?
Makarony są boskie no! :))
Jak ja uwielbiam makaronowe dania !
Skojarzenie z „La cuciną” jednoznaczne Tili hi hi ;)
Pozdrówka wieczorne :**
Haha! Kwoki na targu! Dobre!
Aga dobra – pożyczam Ci cucinę za kwoki! ;PPP
Mniam! Nie tak dawno Oczko pisała o tym makaronie, a teraz widzę go u Ciebie i mnie kusi;-)W czasie najbliższej przerwy w podróży postaramy się przygotować, a jak nie to będzie okazja w czasie naszej włoskiej wycieczki;-) Pozdrówka „jeszcze z Danii”;-)
Teresko, dziękuję :)
Aga – hihihi, a raczej ko ko ko, chociaż to raczej ja o Was powinnam tak powiedzieć, jak na gadulcu rozgrzewają się łącza :))) Trzeba by pomyśleć o skype :)))
Majanko, bo my wszyscy wielka rodzina jesteśmy i lubimy makarony :)))
Oczko, to dobrze że pożyczysz, bo mój S teraz podczytuje Cucinę :)))
Grumko, witaj Podróżniku :) I czekam teraz na Was italiański przystanek :)
Tili u Ciebie też makaron :)
Ciekawa receptura
Pozdrawiam
Kasia
Andrzej to jak bedziecie jechać na tę wycieczkę włoską, to kurczę nie odczepicie się ode mnie, oj nie nie ;))
Tili, no przecież , że jedna wielka rodzina, makaronowa w dodatku hi hi ;)
Es czyta Cucinę haha!
A kto to Es ?
Kasiu, dzięki :)
Majanko :)))
Oczko, no ba! :)
Majanko, S (czyt Es) czy też jak to było kiedyś Pseudo-Hirek to mój mąż – Sebastian :)))
Aaaa…. to już rozumiem hi hi hi ;)
Tiliuś no właśnie! skype to super sprawa, konferencje to nie problem, zemfi mikrofonik kupimy i bedzięm nawijać i wspólnie gotować ;)
I wspólnie piec :) Następnym razem jak będę z Oczko piekła jakiś chlebek, to się na konferencję chlebową via skype umówimy :)))
o! to już we 3 będziemy piec :)
myślę że trza kupić słuchawki bluetooth :)