Coś o mnie i coś na wynos … czyli coś na szybko.

Hmmm, napisać siedem rzeczy o sobie … nie jestem bardzo skryta, trochę w tym moim wirtualnym zakątku przewija się o mnie, ale napisać coś bardziej osobistego … no, raczej nie ;) Ale jest jeszcze trochę skrawków mnie, którymi mogę się z Wami podzielić.
 
A więc zaczynamy:
Po pierwsze, uwielbiam metalowe ballady, a konkretnie te epickie. Ostatnio zamęczam męża Rapsody, a dokładnie albumem Dark Secret i odkrywam w sobie ciągoty do perkusji ;D Ach te brzmienia, te słowa, ta historia układana nutami i głosem!
 
Po drugie, uwielbiam czytać. Ale z książkami mam pewien problem. Jak już mnie wciągnął, to zdarza mi się zapomnieć o bożym świecie. Może się walić i palić, a ja czytam, czytam i czytam. Nie żebym odsuwała na bok te naprawdę ważne obowiązki, ale jeśli pranie można zrobić później, jeśli wyprasowanie koszuli mogę zostawić mężowi, to bezwstydnie tonę w książce.
 
Po trzecie, z książek najbardziej lubię fantasy, kryminały i książki o kuchni i miejscach. O ile drugi i trzeci typ tych książek zwykle nie jest wydawany w długich seriach, to już książki fantasy potrafią być naprawdę niezłymi tasiemcami o wielkich tomiszczach, a w związku z tym co napisałam w drugim punkcie możecie domyślić się co się wtedy ze mną dzieje. Pod koniec czerwca i na początku lipca wsiąknęłam tak w "Grę o tron" G. R. R Martina. Każdą chwilę odpoczynku na działce przeznaczałam na połykanie kolejnych tomów, konfliktów bohaterów, intryg i zagadek i teraz nie mogę doczekać się kolejnych części, by dowiedzieć się co się wydarzy z moimi ulubionymi postaciami: Daną i Jonem Snow.
 
Po czwarte, uwielbiam zagadki. Na studiach prawniczych logika była jednym z moich ulubionych przedmiotów, a egzamin zdałabym na piątkę już po 30 minutach, gdyby nie to że zostałam dłużej podpowiadając znajomym wokół mnie. Jak się można domyślić, złapano mnie na tym i skończyło się czwórką. I tak miałam szczęście :)
 
Po piąte, to może jeszcze trochę o studiach. Najprzyjemniejszy egzamin jaki pamiętam trwał … dwie godziny. To był pierwszy rok, prawo rzymskie, była nas trójka i nasz egzaminator. Egzamin zaczął się jednym pytaniem, a potem trwała zażarta dyskusja zahaczająca chyba o ponad połowę materiałów z całego roku, ale i wykraczająca poza niego. Ehhh, żeby tak właśnie wyglądały wszystkie egzaminy :)
 
Po szóste, lubię planować, organizować. Uwielbiam, gdy różne części maszynerii, najpierw są składane, a potem wprawiane w ruch i działają. Chyba mogłabym być zegarmistrzem, ale jakoś nigdy nie przyszło mi to do głowy.
 
Po siódme, mam wiele marzeń i planów, ale jedynym w które nie wierzę, że je kiedykolwiek zrealizuję, pomimo jego banalności, jest nauczyć się szyć. Marzę, by kiedyś samej uszyć coś sobie lub komuś bliskiemu. Maszyna dzielnie kurzy się w piwnicy, a ja przy okazji przyszywaniu guzików, za każdym razem utwierdzam się w przekonaniu, że to nie dla mnie :)
 
 
No to tyle o mnie. A do zabawy zaprosiła mnie Karolka, która w swoich Przysmakach wyróżniła mój zakątek wyróżnieniem "One lovely blog award" za co jej bardzo dziękuję, choć myśl o wypisaniu szesnastu osób do podania pałeczki dalej mnie przeraża. Najchętniej wypisałabym wszystkich, ale blogów które mi się podobają jest tak wiele, że nawet nie mam czasu, by wszystkie odwiedzać, zacznę więc od moich najbliższych i najlepiej poznanych (kolejność alfabetyczna):
 
Aga
Ania vel Jswm (mam nadzieję, że mnie nie wytarga za uszy za to wyrwanie do tablicy :) )
Lo
 
Ufff, mam nadzieję, że nic w alfabecie nie namieszałam :D
 
A teraz, żeby nie tylko tak o mnie, to będzie i coś o talerzu, a konkretnie o pudełku, uroczo zwanym "lancz-boksikiem"*
 
Słońce znów do nas wraca, a my na działce ponownie spędzamy każdą wolną chwilę. Kończy się już wyrównywanie terenu, niedługo przyjadą ograniczniki do wyznaczenia rabatek, a póki co gleba nasiąka ekologicznymi nawozami, jak humus activ papką czy rosahummusem, rabatki, gdzie niedługo zadomowią się truskawki dodatkowo dostaną jeszcze obrniku, który właśnie przywiózł kurier. W przerwach więc między sprzątaniem kątów, przycinaniem połamanych po deszczach gałęzi, zbieraniem opadłych owoców czy agrestu na nalewkę posilam się sałatkami wprost z pudełeczka.
 
SONY DSC
 
Przyznaję, że tę sałatkę jedliśmy już ze dwa tygodnie temu, ale prawdę powiedziawszy przepis na sałatkę to koncepcja prostsza niż cepa. Trochę białka, trochę więcej węglowodanów, sporo warzyw, coś do złączenia tego jak dressing czy sos i voila. Tym razem skorzystałam z inspiracji Ramsay'a na sałatkę z dzikim ryżem i wędzoną golonką. U mnie jednak golonka zastąpiona została przez wędzoną pierś z kurczaka, którą mój Ukochany uwielbia pasjami, wzbogacona zieloną fasolką, którą ja z kolei mogłabym jeść niemalże bez końca, oraz solidną garścią pietruszki, którą sypię nam w ilościach hurtowych … jak się można domyśleć, też ją uwielbiam :)
 
* wybaczcie mi to spolszczenie, ale czy tak napisane nie wygląda to prześmiesznie :D
 
 
Sałatka z wędzonką
(4-6 porcji)
 
Składniki:
1 wędzona pierś kurczaka, pokrojona na kawałki wielkości kęsa
250 g mieszanki ryżu dzikiego i basmati, ugotowanego
200 g zielonej fasolki szparagowej, ugotowanej i pokrojonej na kawałki wielkości kęsa
dużą, bardzo duża garść z grubsza posiekanej natki pietruszki
oliwa
sok z cytryny
sól i pieprz
 
Przygotowanie: Kurczaka, fasolkę, ryż i natkę mieszam z oliwą i sokiem z cytryny, doprawiam do smaku solą i pieprzem … i voila :)
 
Źródło inspiracji: Gordon Ramsay "Zdrowa kuchnia" (choć u niego miała być wędzona golonka, którą należy ugotować z włoszczyzną, a potem w tym bulionie ugotować ryż)

  1. Tili, bardzo mi miło, dziękuję :))))
     
    A sałatka jest super, podobną Nigella robiła – tzn. ona na lekkim kurczaku i wielkiej ilosci pietruszki, a ja to wzbogacilam o ryz (kiedy musialam jeśc dietetycznie). Dobre wyszło, takie proste, ale zaraz bogate w smaku,

  2. pyszotki sa takie salatki i co najlepsze,to niezliczona ilosc kombinacji mozna robic :) Fajnie bylo sie paru ciekawych rzeczy o Tobie dowiedziec :)
    Gratuluje wyroznienia :)
     
    Pozdrawiam cieplutko :)

  3. Tili, bardzo dziękuję za wyróżnienie i pozdrawiam Cię serdecznie! :)

  4. Tili, ze tez lubisz organizowac, planowac – kto by sie spodziewal :D I do tego dobrze Ci to wychodzi! Skubne salatki i bardzo dziekuje Ci za wroznienie!

  5. Oczko, prawda, że to rozbrajające słówko :) Buziak Mała :*

     

    Jswm, no widzisz, nie można targać za uszy :*

     

    Truskaweczko, bo na takie sałatki to jest nieskończoność przepisów :)

     

    Ptasiu, to wpadaj na sałatkę :) Zapraszam :)

     

    Aga, a proszę, proszę bardzo, już nakładam :)

     

    Gosiu, dziękuję :) Widzę, że miłośników sałatek jest całkiem sporo :)

     

    Quinoamatorko, i ja Ci ślę całusy :*

     

    Basieńko, hihihi, no ja nie wiem kto by mógł się tego spodziewać :D

  6. Madzia, dziekuję pięknie :)))
    Mogę tylko powtórzyć za Basia – no kto by się spodziewał :D  A wiesz, też bym chciała umieć szyć, obawiam sie jednak że cierpliwości by mi zabrakło przy pierwszej szytej sztuce.. :)
     
    Buziaki Madzia :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *