Ostatnia Piekarnia Ubiegłego Roku.


Weekendowa Piekarnia to zabawa niezwykła. Nie tylko można popatrzeć na wspaniałe wypieki jakie tworzą uczestnicy w swoich kuchniach, nie tylko można samemu upiec chrupkie i smakowite pieczywo, można się też nauczyć czegoś ciekawego.

Gospodarna Narzeczona, gospodarząc nam w ostatniej w ubiegłym roku Piekarni podzieliła się niezwykle świątecznymi pomysłami, zarówno na chlebek-prezent, jak i na szybkie chlebko-pierogi, które przez Ptasię zostały zidentyfikowane jako indyjskie parathy. Był również zwinięty słodki chlebek z szafranem. Na niego jednak nie starczyło mi czasu, choć zapamiętałam sobie i tą recepturę na przyszłość … niezbyt odległą mam nadzieję.


Zaczęłam od gruszkowego prezentu, który upiekłam z myślą o przyjaciołach. Składniki wymieszane, mąki namoczone i zaczęło się wyrabianie. Muszę się przyznać, że gdyby nie przekonanie Narzeczonej (dziękuję :*), iż wiara w gluten czyni cuda, chyba całe ciasto wylądowałoby w keksówce lub w śmietniku. Wyrabianie było wymagające, późniejsze formowanie ciasta też, ale cała procedura była więcej niż przyjemna, gdy z początku lejące i oblepiające ciasto zaczęło powoli trzymać swoje kształty.

Jeszcze tylko chwila podsypywania mąką, by zawinąć dwa bochenki w rafię i już na blasze wylądowały te urocze prezenty. Z piekarnika wyjęłam zachwycające chlebki. Jeden błyskawicznie zniknął na naszym przedświątecznym stole jako towarzystwo do królika w suszonych śliwkach. Drugi zapakowany w torbę do przyjaciół pojechał, by im choć trochę naszych świątecznych życzeń i ciepła podarować.


Płaskie chlebki Hamelman’a, to druga propozycja Narzeczonej. Patrzę w przepis i szukam … czego? Drożdży, zakwasu, a tu nic. Czy te osiem godzin wystarcza by ciasto przefermentowało? Hmmm … zastanawiam się, ale za przepis się biorę i już po chwili ciasto leży pod folią w misce, a zaglądam do niego co chwil kilka.

Ciekawa niezmiernie byłam tych chlebko-pierogów, indyjskich parath, a ponieważ ostatnimi czasy jestem szczególnie rozmiłowana w tej aromatycznej kuchni, wiedziałam że i ten wypiek u mnie zagości. Wystarczyło trochę poekserymentować z nadzieniem, ugotować je zgodnie z indyjskimi technikami, doprawić tak by nosy i podniebienia przeniesione zostały z polskiej do indyjskiej kuchni i już pełen smaków posiłek na stole wylądował.

Wciąż się zastanawiam czy te chlebki to bardziej pierogi czy chlebki były … ale jakież to ma znaczenie, skoro smakowały tak zachwycająco, że mój Ukochany domaga się ich wciąż, a ja miałam zabawę nie tylko dzięki nowemu przepisowi, ale i dzięki wykorzystaniu prezentu od Mikołaja, kamienia do pizzy. Coś czuję, że już za kilka dni znów zagoszczą u mnie te … parathy.

I tak świątecznie minęła mi ostatnia Weekendowa Piekarnia Ubiegłego Roku.
Dziękuję Margot za opiekę nad nią, za stworzenie wspaniałego prezentu dla wszystkich zakochanych w domowym pieczywie :*
Dziękuję też Narzeczonej za wspaniałe jej gospodarzenie, za świąteczną oprawę i wiarę w gluten jaką mnie zaraziła :*

Chleby prezenty z gruszką
Essential’s Sweet Perrin
(2 półkilogramowe chlebki)

Zaczyn:
1/4 łyżeczki drożdży instant
1 szklanka wody w temperaturze 40 stopni Celsjusza
175 g mąki pszennej chlebowej
175 g wody w temperaturze pokojowej

Przygotowanie: Drożdże wsypujemy do ciepłej wody, mieszamy i odczekujemy 5-10 minut. W tym czasie w misce mieszamy mąkę z wodą w temperaturze pokojowej, dodajemy dwie łyżki wody z drożdżami, mieszamy i odstawiamy pod przykryciem na 12 godzin. Resztę wody z drożdżami wylewamy!

Namoczka:
17 g połamanego ziarna żyta (wzięłam całe ziarna i w małych ilościach łamałam je w moździerzu, nie polecam użycia blendera)
17 g wody

Przygotowanie: Mieszamy w miseczce i odstawiamy na noc.

Ciasto właściwe:
300 g mąki pszennej chlebowej (lub mieszanki w proporcji 1:2 pszennej chlebowej i bardzo drobnej, odsianej pszennej razowej lub mąki high extraction)
40 g mąki pszennej razowej
1/4 łyżeczki drożdży instant
zaczyn
namoczka
120 g letniej wody
80 g przecieru gruszkowego dla niemowląt
12 g soli
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
1/2 łyżeczki mielonego ziela angielskiego
115 g twardej gruszki pokrojonej w centymetrową kostkę (dałam jabłko)
60 g suszonych fig pokrojonych w kostkę
60 g podprażonych orzechów laskowych, otartych ze skórki i przekrojonych na pół
niebarwiona raffia ( do kupienia np. w empiku do wyszperania w szufladzie;-)

Przygotowanie: W misce mieszamy mąki i drożdże. Dodajemy zaczyn, namoczkę, wodę i przecier gruszkowy. Mieszamy do połączenia składników, przykrywamy i odstawiamy na 20-30 minut do autolizy. Dodajemy sól, przyprawy i wyrabiamy na gładkie ciasto pięć minut przy pomocy miksera, ręcznie nieco dłużej. Ciasto będzie miękkie i lepkie (!). Dodajemy gruszkę, orzechy i figi i wyrabiamy, aż dobrze wymieszają się z ciastem. Zostawiamy ciasto w misce do fermentacji na 3 godziny. W tym czasie namaczamy raffię w zimnej wodzie.
Omączoną ręką wykładamy ciasto na oprószoną mąką stolnicę. Dzielimy na dwie części. Z każdej formujemy kule i zostawiamy na piętnaście minut, by odpoczęło. Odgazowujemy, ponownie formujemy kule, wokół każdej zawijamy luźno raffię, jakbyśmy pakowały prezent, wiążemy na górze kokardkę. Odkładamy do wyrastania na papier do pieczenia. Przykrywamy wilgotną ściereczką i zostawiamy na półtorej godziny. Na około 45 minut przed końcem wyrastania nagrzewany piekarnik z kamieniem do temperatury 190 stopni Celsjusza. A tuż przed włożeniem chleba do środka umieszczamy naczynie z gorącą wodą. Wyrośnięte chleby razem z papierem zsuwamy na kamień i pieczemy 40-45 minut. W połowie czasu pieczenia obracamy bochenki o 180 stopni Celsjusza (pominęłam). Studziłam na kratce.

Hamelman’s flatbreads (Paratha)
Płaskie chlebki z nadzieniem

Składniki:
460 g mąki na chapati (Jest to mielona na puch, odsiana mąka pszenna razowa. Jako zastępstwo Hamelman proponuje mieszankę chlebowej i pszennej razowej 1:2, ja za radą Narzeczonej dałam trochę więcej chlebowej)
305 g wody
23 g oleju roślinnego
9 g soli

Przygotowanie: Z podanych składników zagniatamy gładkie ciasto. Przykrywamy folią i zostawiamy na przynajmniej 8 godzin. W tym czasie szykujemy nadzienie (patrz niżej). Po tym czasie dzielimy je na sześć części, każdą formujemy w kulę. Na omączonym blacie wałkujemy każdą kulkę na okrągły placek grubości 2-3 mm (u mnie grubsze, bo ciasto się rwało). Na połowie placka układamy nie za grubą warstwę zimnego (!) nadzienia. Składamy ciasto na pół, dociskamy brzegi, a następnie raz zawijamy do góry jak mankiet. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 280-300 stopni Celsjusza (lub maksymalnej waszego piekarnika), najlepiej na kamieniu, bez pary, po 3-4 minuty z każdej strony. Gorące zawijamy w ściereczkę lub papierowy ręcznik, by zmiękły. Można odgrzać zawinięte w folię aluminiową.

Indyjskie nadzienie pomidorowe

Składniki:
1 puszka pomidorów
2 łyżki oliwy
cebulki dymki z 1 pęczka, posiekane w paseczki
2 siekane ząbki czosnku
po kilka szczypt: chilli w płatkach, nasion kolendry, nasion kminu rzymskiego, nasion kopru włoskiego, czarnuszki, czarnej gorczycy
1 szklanka ugotowanej fasoli, ciecierzycy, soczewicy, itp.
zielony szczypior z dymki
sól i pieprz

po 2 łyżeczki koziego serka na każdy placek

Przygotowanie: Puszkę pomidorów wlałam do garnka i na malutkim ogniu redukowałam przez blisko 2 godziny, mieszając od czasu do czasu. Na patelni przygotowałam tarkę. Rozgrzałam oliwę i wsypałam przyprawy. Podsmażałam przez 1-2 minuty, aż zaczęły pękać i uwolniły aromaty. Wrzuciłam cebulki i podsmażyłam je tylko, aż lekko zmiękły. Na ostatnią minutę wrzuciłam czosnek. Przygotowaną tarkę wrzuciłam do zredukowanych pomidorów. Gdy wszystko wystygło dodałam ostudzoną fasolę (ja dałam czerwoną), oraz posiekany szczypior. Doprawiłam solą i pieprzem. Nakładałam zimne nadzienie na placki, a na nadzienie kładłam serek.

Źródło obu przepisów: Kruchy spód u Narzeczonej

Smacznego.


WeekendowaPiekarnia



Kuchnia Świąteczna i Noworoczna 01.XII.2009 - 05.I.2010

  1. Tili, wow , wow
    To prawda ,że za długie czekanie….
    u Tili zobaczysz piękne chleby :)
    I prezentowy i pierogowy chleb ( a raczej chlebki) wyglądają tak ,że aż chce się je wyciągnąć z monitora i poczęstować ….
    Tili dziękuję za te miłe słowa pod chlebkami ***

  2. Jak zwykle zachwycająco i smacznie…
    Na twoje wypieli warto czekać;)
    Jeszcze raz dziękuję za świąteczną cukiernię, bo ciasto okazało się hitem zabawy noworocznej:)
    Pozdrawiam!

  3. Cieszę się, że słomiany prezent się przydał. Ładne i wiem, że smakowite. Wypróbuj kiedyś z oryginalnym nadzieniem JH, on ma nosa, mówię ci. Jej chyba znowu zrobię te pierogi, a robiłam dwa dni temu…
    Najlepsze życzenia w Nowym Roku, znikam na śniezny spacer.

  4. Tili jak zawsze przepyszne i piękne wypieki u Ciebie!
    Zachwycam się za każdym razem kiedy Cię odwiedzam:)
    Pozdrawiam cieplutko i słonecznie :)))

  5. rany!
    kiedy Ty to wszytsko robisz, Kochana?
    w kompleksy mnie wpędzasz! wiesz o tym?

    dawno mnie nie było u Ciebie… splot dziwnych wydarzeń i zbiegów okoliczności. Dzisiaj jestem chmurna… przygotowuję się psychicznie do dmuchania świeczek. Mam wrażenie, że o czymś ważnym zapomniałam i ciąży mi brak możliwości cofnięcia czasu… ot jakaś takaś marudna jestem.
    Uśmiechu nam życzę. Braku chmur. Wielu wspólnych chwil. Wielu butelek dobrego wina :)

    ściskam Cię, Tili!
    Karola

  6. Tili wspaniałe wypieki! Chlebki prezenty bardzo ładnie zapakowane…a te pierogi! kusza jak patrzę…kuszą…pozdrawiam!

  7. Jakie piegusy Ci wyszły! Cudne! Muszę je powtórzyć na moim kamieniu (a nie w piekarniku turystycznym…)
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

  8. Tili, Twoje chlebki sa przeurocze :) Przyjaciele musieli byc bardzo zadowoleni z tak pysznego prezentu :))

    Pozdrawiam cieplutko w Nowym Roku :))

  9. Alciu, ja wiem, że na mnie trzeba czasem poczekać, ale nadrabiam wszystkie zaległości pieczeniowe i już niedługo kilkoma z nich się pochwalę :)))

    Szarlotku, dziękuję pięknie i cieszę się, że rolada dodała zabawie uroku :)

    Narzeczono, przydał i to bardzo :) A nadzienie pewnie jeszcze wypróbuję, bo te chlebki wpisały się już na stałe do menu :)

    Majanko, dziękuję pięknie :) I mi ślinka cieknie jak odwiedzam Twoje słodkie progi :*

    Aniu, dziękuję :)

    Karolciu, ja sama nie wiem kiedy, ale jak koniecznie chcę coś upiec, to mam wrażenie że rozciągam czas :D Nie bądź chmurna Kochana, kolejna świeczka, to kolejny wspaniały czas do wspominania, do sięgania do niego po siły :* Nie cofaj czasu, ciesz się tym który masz :*** Ściskam Cię mocno, bardzo mocno :***

    Kass, dziękuję pięknie :)

    Ptasiu, tak, na kamieniu wyszły "puchate", tzn. nie samo ciasto, ale przestrzeń gdzie było nadzienie się wypełniła mmmm mniam mniam :) I Tobie wszystkiego dobrego w Nowym Roku :*

    Majko, dziękuję i ściskam cieplutko :*

  10. Tili, cieszę się, że tak wspaniale wykorzystaliście świąteczne wyjazd!
    Życzę Ci/Wam a by ten Nowy Rok przyniósł tylko i wyłącznie powody do radości :*

  11. Tili, ten chlebek mnie ujal, nie wyobazalam sobie czytajac przepis, ze on bedzie taki cudny, a u Ciebie jest cudny! Ten plaski chleb to sobie upieke w weeken, probowalam lata temu piec indyjskie placki :-)
    W poprzednim komentarzu zapomnialam z wrazenia dodac, ze ogromnie ciesze sie z minionego roku, z naszej znajomosci bardzo! :*

  12. Żabko, dziękuję za życzenia :* I Tobie życzę wspaniałego Nowego roku, by smutki poprzedniego już nie kuły serduszka :*

    Basieńko, o tak, ten gruszkowy to bardzo fajowy przepis :) Zresztą oba są niezwykle smakowite, a i ten szafranowy w końcu upiekę, jak tylko trochę czasu wyskrobię :D I ja się cieszę z naszego poznania, ogromnie :***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *