Zupiarze w darze … cztery pory roku.


Mamy dzisiaj szczególne święto. Mianowicie nasza eks-Zupiara obchodzi dziś swoje urodziny*, a ja na tę okazję kolekcję zup przechowałam i teraz w darze owej Zupiarze wysyłam wraz z życzeniami smakowitego szczęścia i tego w głębi porcelany i tego w głębi własnej duszy :*

No to lu, Panienki**


Na początek lekka zupka, o pięknym kolorze, korzennych aromatach, wciąż jednak letnich, niemalże ulotnych. Połączenie słodyczy nektarynek i śliwek z kwaskowatością wiśni, dało nie tylko niezwykły śliwkowy kolor, złamany burgundem, ale przede wszystkim kompilację smaków lata … pełni lata, po brzegi wypełnionego słońcem, zapachem kwiatów, sokiem owoców spływających po brodach, zapachem ziół z zielonych łąk, czasem radosnego, niemalże dziecięcego szczęścia.


Zajadana z pierogami, po brzegi wypełnionymi jagodami, okraszona kluseczkami z jogurtu, udekorowana zielonym listkiem mięty, z ciepłem słonecznych promieni na twarzy jest płynną kwintesencją lata.


Zielonym, wiosennym akcentem na dzisiejszym zupowym przedstawieniu jest danie jakie najwspanialej szykuje się właśnie w tym radosnym okresie powstawania życia z okowów bieli zimy. Trochę tego, ciut tamtego, szczypta tu, garstka tam … taka jest ta zielona zupa. Weźcie co Wam smakuje, a co zielony kolor ma, doprawcie pozostawioną w zamrażalniku piętką z parmezanu i otrzymacie …


… zieloną zupkę pełną wiosny, niezależnie od pory roku jaka towarzyszy nam za oknem. Był więc bób, był i seler naciowy, był szczypior, było i bazyliowe pesto. Wszystko razem gotowało się do miękkości, by potem w krem się przeobrazić. Lekko igrająca na języku ostrość szczypioru z łagodzącym, choć słonym i wyrazistym parmezanem, a wszystko to chojnie okraszone bazyliowym pesto, zaokrąglającym, łączącym w całość wszystkie smaki.


Sery w zupach mają istotną rolę. Dodają kremowej konsystencji, podkręcają smak, czasem łagodzą, czasem wyostrzają doznania. W kolejnej zupie, z lata przechodzącej w jesień, ser ma zasadniczą rolę. Ziemisty brokuł pozostawiony sam na sam z bulionem stanowiłby nudne towarzystwo w talerzu. Jednak kiedy dodamy wyrazistego sera pleśniowego, uzyskamy ciekawe towarzystwo, w sam raz nawet dla wyrafinowanych kubków smakowych.


Jeszcze nie? Dobrze więc. Już biorę gruszki. Chwila z nożykiem, dłuższa chwila z masłem, aż karmelizowany cukier w owocach zacznie pięknie zmieniać kolor jasnego miąższu. Niemalże jak jesienny liść stając się złota, nasza gruszka zatopi się w głębi zieleni. Proste, a jakże piękne. Podajmy jeszcze w małych miseczkach, udekorowane bladymi płatkami migdałów, a na stole przed olśnionymi biesiadnikami pojawi się smakowita przekąska.


Ale, ale. Smakowite przekąski, wiosenne zupki na oko, letnie owocowe chłodniki … na dzisiaj to przeszłość już. Chociaż smakowite to wspomnienia, to na progu zimy wracamy do domu zziębnięci, wiatr hula a opadłe liście wirują wokół nóg, stanowiąc niemą zapowiedź zbliżającej się zimy. I gdy biały puch pokryje ziemię, my w cieple babcinej kuchni ogrzewamy dłonie na miseczkach pełnych parującej zupy. Dmuchając na gorący płyn, wdychamy ciepło dania i domowej atmosfery.


Taka jest właśnie moja Babcina Pieczarkowa. Dar serca dla serca, ciepło wlane tam gdzie tego potrzeba. Pełne smaku, i choć ciężkie od śmietany i niemożebnie wręcz okraszone pietruszką, to najwspanialsze, najsmaczniejsze, naj … no, po prostu naj. Ta zupka jest tym bardziej szczególna, że powstała dzięki darowi naszych przyjaciół A i E*** jakim była torba maluteńkich pieczarek, przywiezionych prosto z pieczarkarni. Kiedy kilka dni temu w zimnych dłoniach trzymałam miseczkę, łokcie opierałam o serwetkę od Babci, a w talerzu widziałam pływające malutkie pieczarki, w duszy i sercu miałam tak wiele ciepła, że żadna zima, żadna chmurna myśl nie była mi groźna.

Teraz dzielę się tym ciepłem, a w głębię porcelany wlewam zupkę … którą sobie życzycie? Przed Wami Lato, Wiosna, Jesień i Zima, niezmienna zmienność.

* kolejne osiemnaste, jak by się kto pytał ;p
** tekst z filmu Disney’a „Herkules”
*** Dziękuję Wam Kochani :*

Barszczyk z owoców letnich

Składniki:
500 g śliwek, przepołowionych i wydrylowanych
300 g wydrylowanych wiśni
300 g nektarynek, przepołowionych i wydrylowanych
1 łyżka cukru (ilość zależna od słodkości owoców)
2 łyżki soku z cytryny (ilość zależna od słodkości owoców)
skórka z cytryny, obrana obieraczką do warzyw, by łatwo można było ją wyłowić
szczypta soli
1 laska cynamonu
4 całe goździki
300 ml. czerwonego wina
300 ml. wody
1 łyżeczka mąki kukurydzianej
śmietana do dekoracji (ja dałam jogurt bałkański)
plasterki cytryny lub listki mięty do dekoracji

Przygotowanie: Wszystkie składniki włożyłam do garnka i zalałam płynami. Zagotowałam na dużym ogniu, mieszając od czasu do czasu. Zmniejszyłam ogień, przykryłam garnek pokrywką i gotowałam przez ok. 10 minut (do czasu miękkości owoców). Wyjęłam skórkę, laskę cynamonu i goździki, a zupę przetarłam przez sito. Przecier wlałam z powrotem do garnka. Mąkę kukurydzianą rozprowadziłam dwiema łyżkami zupy, a następnie powoli domieszałam do całości. Zagotowałam na dużym ogniu, stale mieszając. Zmniejszyłam gaz i gotowałam aż zgęstniało. Spróbowałam czy nie trzeba było doprawić cukrem lub sokiem z cytryny. Wlałam do salaterki, przestudziłam i schłodziłam w lodówce (min. przez 2-3 godziny). Podałam udekorowane jogurtem i listkami mięty.

Źródło: Clarissa Hyman „Kuchnia Żydowska. Przepisy i opowieści z całego świata”

Zielona zupa (na oko)

Składniki:
Dobry bulion – tyle by była to zupa a nie papka
Kapka wermutu
Świeży bób – mniej więcej jedna torebka
Seler naciowy – ile kto lubi, ja lubię, więc dałam dużo
Cebulka ze szczypiorem
Pesto z bazylii (takie jak tutaj)
Kawałek piętki z parmezanu

Przygotowanie: Bób zblanszowałam we wrzątku, obrałam. Większość wrzuciłam do garnka z bulionem, garść odłożyłam do dekoracji. Szczypior odłożyłam do dekoracji, a cebulkę posiekałam. Tak samo posiekałam seler. Cebulkę i seler wrzuciłam do garnka wraz z piętką parmezanu. Gdy wszystko było już miękkie, zmiksowałam, doprawiłam pesto, solą i pieprzem oraz wermutem, dla lekkości (można też sokiem z cytryny). W miseczkach udekorowałam odłożonym bobem i posiekanym szczypiorem.

Zupa brokułowa z pleśniowym serem i karmelizowanymi gruszkami

Składniki:
2 duże główki brokułów (ok. 1 kg)
800 ml. bulionu (ja musiałam dać dużo więcej, bo zupa była jak papka)
100 g sera stilton, pokruszonego (ja dałam gorgonzolę)
2 twarde, dojrzałe gruszki (u mnie było więcej, bo wyszło więcej porcji)
25 g masła (u mnie po 1 łyżeczce na gruszkę)
płatki migdałowe do przybrania
(sól i pieprz)

Przygotowanie: Brokuły podzieliłam na różyczki. Końcówki tez obrałam i pokroiłam. W dużym garnku zagotowałam bulion. Wrzuciłam brokuły, przykryłam i gotowałam ok. 4 minut, aż stały się miękke, ale nie straciły koloru. Zmiksowałam po dodaniu ok. 2/3 sera. Na tym etapie musiałam podgrzać drugie tyle bulionu i dodać go, bo zupa mi wyszła gęsta jak papka. Doprawiłam solą i pieprzem.
Na patelni rozgrzałam masło. Obrane i oczyszczone z gniazd nasiennych gruszki, przekrojone na pół usmażyłam na maśle, aż się lekko zrumieniły. Potem osączyłam z nadmiaru masła. Podałam z zupą, pokruszonym serem i posypane płatkami migdałowymi.

Źródło: „Szef kuchni po godzinach” Gordona Ramsay’a

Pieczarkowa Babci

Składniki:
Pieczarki (u mnie było ich ok. 1 kg), pokrojone w plasterki, przyrumienione na maśle razem z cebulką
dobry bulion lub włoszczyzna, listek laurowy, ziele i pieprz ziarnisty
jeśli na bulionie czystym to dodatkowo 1 duża marchewka i 1 duża pietruszka, obie pokrojone w kostkę
ziemniaki, pokrojone w kostkę (u mnie było ich ok. 5 większych sztuk)
sól, pieprz
koniecznie (!) śmietana 30%

Przygotowanie: W bulionie gotuję do miękkości marchewkę i pietruszkę, lub w świeżo ugotowanym bulionie właśnie te warzywa (lub wszystkie, ale raczej bez pora) zostawiam, kroję je tylko w kostkę. Ziemniaki gotuję do miękkości w bulionie. Podsmażone na maśle (!) pieczarki wrzucam do zupy. Wszystko razem gotuję przez … tyle ile potrzeba, by smaki się przegryzły. 30 minut wystarczy, ale lepsza jest godzina. Na koniec doprawiam solą, pieprzem i śmietaną.

Smacznego.

  1. Ojjj Lipka! Ależ mi się buzia śmieje! Dziękuję, kochana jesteś! :)***

    Ściskam i buziakuję! :)*****

  2. Tili, ile smacznych zup! Ta pieczarkowa, to chyba byłby mój faworyt, ale i obie zielone zjadłabym se smakiem. A tą owocową zjadłabym z ciekawości, bo nigdy nie miałam okazji:)
    Zemfiroczko! Wszystkiego dobrego!!!
    Pozdrowienia:)

  3. Wow, ty to jesteś.
    A ja teraz się głowię, który słoik wybrać, by dobrze wypaść…hihihi…żartuję, bez stresu. Całuski dla zupiarzy i zupoholików.

  4. Ale fajny pomysł! Zupiara pewnie zadowolona? :)))
    Największa ochote mam na klasyka – pieczarkowa. MNIAM, Tili!

  5. Tili!!!!! szczeka mi opadla na klawiature i dlugo sie nie podniesie…….wspaniale zupki,co jedna,to fajniejsza,a do tego wszystkie niezwykle fotogeniczne!!!!
    Pozdrawiam :)

  6. Tili, zauroczylas mnie tymi zupkami. Co jedna to piekniejsza i smaczniejsza :) Ja poprosze po miseczce z kazdego rodzaju. W koncu raz sie zyje :))

  7. Kasiac—> :)) dziękuję za najlepsze ;)

    Truskawkowa—> i to jak zadowolona, gapi się znowu i znowu uśmiecha ;))

    A to niespodzianka :))

    Lipko, no po prostu jestem kontenta jak nie wiem co! :)*

  8. Co za wybór! Piszę się na jesienną na słodko i pieczarkową babci. Babci pieczarkowe to jedne z moich ulubionych, owocowe zresztą też:)

  9. Oczko, jeszcze raz sto latek :) Dużo szczęścia i słońca :*

    Kasiu, tak myślałam, że teraz to właśnie pieczarkowa będzie święcić swoje triumfy :)

    Narzeczono, :))) Ja też myślę nad naszym szpiegowskim znakiem rozpoznawczym :)

    Margot, dziękuję pięknie :) Zapraszam gorąco :*

    Aniu, zapraszam w takim razie na pieczarkową :) Zanim przyjedziesz to już pełen gar będzie czekał :) Ale wiesz, że i S ostatnio się w niej rozmiłował, a on wcale nie jest taki zupolubny :)

    Gosiu, bo zupki tak już mają, lubią cykać sobie fotki :)

    Majko, no pewnie :) Już nalewam :)

    Cremebrulee, w takim razie już podaję :) Witaj :)

    Mich, widzę, że pieczarkowa ma naprawdę wielu miłośników :)

  10. O nieeee przegapilam!!! :(
    Nic to zaraz ide usciskac Zemi :))) A zupy zgarniam wszystkie :D

  11. Niesamowita kolekcja, jakie zaskakujące pomysły, dlaczego dotychczas mi się wydawało, że zupa to takie nudne danie. Ten pogląd się w tym momencie sam zrewidował a ja lecę kupić brokuły, ser, bób…

  12. Ja poproszę wszystkie, po troszku, by spróbować:)
    Podobają mi się , bo wszystkie mają w sobie to coś:)
    Niesamowite zupki i super niespodzianka dla Oczka !:))

    Pyszności okraszone pięknymi opisami i zdjęciami.

    Pozdrawiam!:)

  13. Zielona na oko mi się podoba :) A wermut był wytrawny?
    PS. Czeko powidła bardzo, bardzo czekoladowe – zaskoczona byłam! Ciekawa jestem, co M powie :)

  14. Poleczko, na życzenia zawsze jest czas :) Smacznego :)

    Felluniu, wiesz mi ten pogląd zrewidowała właśnie owa Zupiara :)))

    Majanko, dziękuję pięknie :) Już lecę gotować każdej, ale podziel się sernikiem pliiis :)

    Ptasiu, wermut powinien być wytrawny, ale nie był :) Dry się skończył i był zwykły bianco :) Też smacznie :)
    A powidła mam nadzieję, że smakowały :) Uprzedzałam, że mega czekoladowe :)

    Kasiu, otóż to, imprezka urodzinowa :)

  15. O qrcze, wszystkie fajne, ale chyba najbardziej to mi ta babcina się podoba. Nie dlatego, że z pieczarkami, ale dlatego, że Babci właśnie. :) Bo moja Babcia robiła najwspanialsze (tradycyjne) zupy, więc wyobrażam sobie, że wszystkie babcie robią tak samo pyszne. :)

  16. Małgoś, uśmiecham się od ucha do ucha do takich wspomnień :) I mi się moja Babcia tak zupnie kojarzy :)

    Wianuszku, dziękuję pięknie :)

  17. Powiem Ci Tili szczerze, ze nie moge czytac o tych zupach, no nie moge bo mnie skreca, ze na owoce (do pierwszej) i bob (do drugiej) trzeba mi czekac z 9 miesiecy… Sa doskonale te przepisy, uwielbiam zupy owocoew i zawsze rozmijam sie ze swierzymi owocami, ale wiem ze za rok sobie nie daruje :-)
    Naprawde przepisy bomba, juz nawet niewazne ze nie lubie zapachu pieczarek :D
    Buziaki :*

  18. Basiu, tą z bobem ostatecznie z jakiejś dobrej mrożonki też można zrobić, choć to nie będzie ten smak, a owocowe to tylko latem smakują tak wyborne, to prawda :) A Ty pieczarek nie lubisz? Oj, nie wierzę, przecież one takie mniamuśne na masełku podsmażone i pachną tak tymiankowo :)
    Buziaczki :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *